Trybunał Obywatelski
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 9 lutego 2013
KOMUNIKAT cd
Wszystkich moich czytelników zawiadamiam o zamknięciu strony Faxe na tym blogu Trybunał Obywatelski. Zapraszam serdecznie na mój blog i przepraszam za niedogodności.
http://faxe1.blogspot.ca/
Archiwum wszystkich wpisów znajdziecie Państwo na tych portalach. W ciągu najbliższego tygodnia dodam je do archium na stronie faxe1.blogspot.ca
http://niepoprawni.pl/blogs/faxe
http://domniemanieniewinnosci.salon24.pl/
Sedecznie pozdrawiam
Faxe
Lewe prawo (327)
KOMUNIKAT
Przed momentem zauważyłem, że w blogu
Trybunału Obywatelskiego pojawił się wpis pt. "Ciut ciut - cud…".
Żegnam się w tym miejscu ze swoimi Czytelnikami
i zapraszam do siebie: www.adam-klykow.blog.onet.pl
Adam Kłykow pro1@onet.eu
Lewe prawo (326)
OD
SNU DO RZECZYWISTOŚCI
Miałem sen. Krótki, ale treściwy. Śniły mi
się dwie kobiety. Trójkąt męsko-damski? Nic z tych rzeczy, o których myślą lubieżnicy.
Jedna z kobiet miała na imię Ewuś. Jak moja
Pani. Ale to nie była ona. Miała krańcowo inną, cygańską urodę. Wypisz, wymaluj
- Ewa Barnaszewska, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu i członek Prezydium
Krajowej Rady Sądownictwa. Znana mi z autopsji. A zwłaszcza z tego, że
przyzwala nadzorowanym sędziom na przestępcze orzekanie niezawiśle od ustaw (że
nie wspomnę o gorszącym etycznie przyjęciu przez nią zaproszenia od często pozywanych
urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na ich imprezę jubileuszową).
Natomiast druga z kobiet miała na imię Ula.
Jak moja pierwsza (chyba), ale nie ostatnia (fakt bezsporny) miłość. Ale to nie
był "Kwiatuszek" (takim słowem tej cud-dziewczynie się przymilałem). Najprawdopodobniej
była to Urszula Kubowska-Pieniążek, zastępca przewodniczącego Wydziału Cywilnego
Odwoławczego Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Nie potrafiłem ją jednoznacznie zidentyfikować
nie tylko dlatego, że ukryła twarz pod kominiarką; głównie dlatego, że dotychczas
nie widziałem jej na żywo. Swymi decyzjami na posiedzeniach niejawnych dwukrotnie
uniemożliwiła powtórzenie procesu w sprawie moich roszczeń finansowych za bezprawne
decyzje urzędników ZUS, lekceważąc nawet swoją konstytucyjną podległość ustawom
i korzystną dla mnie interpretację przepisów przez Sąd Najwyższy.
- Ula - usłyszałem we śnie - wyrządziłaś temu Kłykowowi
podwójne świństwo i za tę recydywę powinnam cię odwołać z funkcji w wydziale, ale
nie będę robić polityki personalnej pod dyktando jakiegoś pokrzywdzonego.
- Ewuś, my, sędziowie, chronieni immunitetem
i niekontrolowani przez nikogo obcego, musimy solidarnie trzymać się razem, by nawzajem
gwarantować sobie bezkarność za naszą orzeczniczą samowolkę.
Tu w moim śnie nastąpił przeskok z "dziś" do
bliżej niesprecyzowanego "jutra". Barnaszewska i Kubowska-Pieniążek na ławie
oskarżonych, a za stołem sędziowskim - Donald Kaczyński z powstańczej
organizacji o nazwie Platforma Obywatelska Prawa i Sprawiedliwości (następca premierów:
Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, w czasach swojej władzy bezradnych wobec
orzeczniczych bezprawników) odczytywał akurat wyrok w imieniu V RP :
- Rewolucyjny
Sąd Ostateczny uznaje obie oskarżone winnymi przekroczenia uprawnień i skazuje
je na…
W tym momencie obudziłem się i jak zwykle
włączyłem radio w celu niezwłocznego nawiązania bezpośredniego kontaktu z
rzeczywistością pewnego "dzikiego kraju", zwanego dowcipnie "państwem prawnym".
piątek, 8 lutego 2013
Mayday! Rząd upadł na głowę, lecimy bez pilota...
Mayday, mayday, mayday…
Każde
społeczeństwo ma
tyle praw i wolności – ile sobie wywalczy – i tyle zamordyzmu i bezprawia na ile
“rządzicielom” pozwoli.®
Niedługo minie 6 lat od wystąpienia środowiska prawniczego i akademickiego przeciwko działaniom rzadu PiS i MS Z.Ziobry. Ten “bunt autorytetów” rozpoczął się od uchwały
podjętej przez Radę Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego “w sprawie zagrożeń dla
demokratycznego państwa prawnego”. Przygotowała tę uchwałę specjalna
komisja Rady, której przewodniczył konstytucjonalista prof. Piotr
Winczorek, a w pracach komisji brali udział profesorowie Anna
Turska, Piotr Kruszyński, Jan Błeszyński, Michał Pietrzak, Hubert Izdebski. W
radzie zasiadali m.inn. I prezes Sądu Najwyższego prof. Lech Gardocki i b.
prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan.
Akademicy byli oburzeni i piętnowali m.inn. ograniczanie
niezależności mediów, obniżający się poziom legislacji, podważanie
autorytetu sądów, ataki na niezależność Trybunału Konstytucyjnego, likwidacje
służby cywilnej, nadużywanie instytucji tymczasowego aresztowania i ostrzegali przed niebezpieczeństwem posługiwania się regulacjami represyjnymi w celu
sterowania życiem społecznym.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Podpisuję
się pod każdym sformułowaniem (…) Chodzi o to, byśmy nie musieli się wstydzić,
że milczeliśmy.
Czy przez te 6 lat, które minęły od wspomnianego
wystąpienia wymienione niebezpieczeństwa i zagrożenia demokratycznego państwa
prawa usunięto, przestały egzystować w naszej rzeczywistości? Czy milczenie autorytetów oznacza TAK?
Osobiście, od dobrych paru lat nie widzę
polepszania, a wręcz przeciwnie coraz bardziej oddalamy się od stosowania zasad
i idei demokratycznego państwa prawa. Sejm uchwala
rok w rok regulacje represyjne
w celu sterowania życiem społecznym.
18 stycznia br. premier D.Tusk przesłał
do Sejmu projekt
Ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych
operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej (druk sejmowy
1066). Od trzech tygodni trwa dyskusja na temat projektowanych uregulowań.
Projekt ustawy ma na celu wykonanie prawa Unii
Europejskiej.[i]
Zaznaczyć trzeba, iż taka współpraca ma miejsce
od lat i jest uregulowana umowami
z poszczególnymi państwami: tak członkami UE, jak i państwami nie będącymi
w UE, urgulowana jest również np. współpraca policyjna z Interpolem.
Ustawa ta połączyła wykonanie prawa dwóch decyzji Rady 2008/615/WSiSW w sprawie intensyfikacji
współpracy transgranicznej, szczególnie
w zwalczaniu terroryzmu i
przestępczości transgranicznej i decyzja 2008/617/WSiSW w sprawie usprawnienia
współpracy pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw
członkowskich Unii Europejskiej w
sytuacjach kryzysowych.
Wspólne działania
ratownicze nie budzą wątpliowści i są normą w stosunkach międzynarodowych.
Współpraca transgraniczna w zawalczaniu terroryzmu i przestępczości
transgranicznej również. I te kwestie powinna regulować ta ustawa, aby zgodnie
z deklaracją projektodawców wykonać prawo UE.
Tymczasem rząd po raz
kolejny pod przykrywką wykonania prawa UE przemyca “dodatkowe” uregulowania,
które budzą sprzeciw, oburzenie i obawy społeczństwa.
Dlaczego współpraca ma
dotyczyć pomocy lub wsparcia odpowiednich służb w zapewnieniu porządku
i bezpieczeństwa publicznego, zapobieganiu przestępczości, współdziałania
podczas zgromadzeń, imprez masowych, czy też w celu uporania
się z
sytuacją kryzysową (cokolwiek to
znaczy)? Czy państwo polskie upadło na głowę? Czy wszystkie te służby:
1) Policja
2) Straż Graniczna
3) Biuro
Ochrony Rządu
4)
Żandarmeria Wojskowa i wojskowe organy porządkowe
5) Agencja
Bezpieczeństwa Wewnętrznego
6) Agencja
Wywiadu
7) Centralne
Biuro Antykorupcyjne
8) Służby
Kontrwywiadu Wojskowego
10) Służby
Więzienne
11) Służby celne
12) Kontrola
skarbowa
13)
InspekcjaTransportu Drogowego
14) Straż
gminna (miejska)
15) Straż
Ochrony Kolei
16) Państwowa
Straż Rybacka
17) Straż
Leśna
18) Państwowa
Straż Łowiecka
19) Straż
Park
20) Straż
Marszałkowska
(zestawienie wzięte z projektu rządowego ustawy o
zastosowaniu środków przymusu i broni palnej – są służby uprawnione do używania
środków przymusu i broni palnej )
nie wystarczają rządowi,
aby zapewnić porządek publiczny?
Czy jest jakiś normalny, suwerenny kraj w UE, który na podstawie decyzji Rady 2008/615 „zapraszał do pomocy i wsparcia“ służby
innych krajów UE i z poza UE do zaprowadzenia porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobiegania
przestępczości czy współdziałania podczas zgromadzeń, imprez masowych, lub
też do uporania się z „sytuacją kryzysową“ (cokolwiek to oznacza dla projektodawców tej
ustawy)?
To są podstawowe obowiązki państwa
! Jeżeli rząd polski przewiduje, iż nie
będzie w stanie zapewnić nam porządku i bezpieczeństwa, nie będzie w stanie zapobiegać
przestępczości, to powinien natychmiast zrezygnować z rządzenia i rozpisać
wybory, a nie zabezpieczać się taką haniebną ustawą.
W sierpniu 2011r. seria
rozruchów i grabieży, mająca swój początek w dzielnicy Londynu Tottenham w
północnej części miasta, rozprzestrzeniła się na inne dzielnice Londynu i inne miasta - Birmingham, Manchester,
Liverpool, Nottingham, Leeds i Bristol. Zginęło 5 osób, 35 zostało rannych. Aresztowano
ponad 1100 osób. Straty
oszacowano na ponad 100 milionów funtów. Płonęły całe dzielnice brytyjskich
miast, demolowano i grabiono slepy, posterunki policji i prywatne domy. Czy
rząd UK wzywał do pomocy i wsparcia służby z innych krajów UE lub
z poza UE?
Rok
później w tym samym Londynie odbyły się XXX
Letnie Igrzyska Olimpijskie. Czy jest bardziej masowa impreza na świecie? I
jakoś też Brytyjczycy nie szukali „wsparcia i pomocy“. 3 dni przed otwarciem
igrzysk – KRYZYS! - okazało się ostatecznie, że firma ochroniarska G4S nie jest
w stanie zapewnić zakontraktowanych 10.400 ochraniarzy. Nikomu
nie przyszło do głowy
szukać wsparcia w innych krajach UE. Tego samego dnia minister obrony skierował dodatkowo 1200 żołnierzy róznych
formacji do ochrony Olimpiady. Wcześniej, kiedy wiadomo było, że G4S nie jest w stanie zapewnić w pełni
zakontraktowanej ochrony Minister
Obrony skierował dodatkowo 3500 żołnierzy. Zołnierze byli szkoleni juz 4 lata
wczesniej na taką ewentualność.
W Polsce powojennej nie było takich rozruchów i
grabieży nigdy! nawet w 1981r. ! Nie zanosi się też w najblizszych dekadach
organizowanie tak “masowych imprez” jak Olimpiada. Czy rząd boi się i
zabezpiecza przed zgromadzeniami obywateli?
TK (wyrok, 18 stycznia 2006 r., sygn. akt K 21/05)
„zgromadzenie stanowi szczególny sposób
wyrażania poglądów, przekazywania informacji i oddziaływania na postawy innych
osób. Jest niezwykle ważnym środkiem komunikacji międzyludzkiej oraz formą
uczestnictwa w debacie publicznej, a w konsekwencji również w sprawowaniu
władzy w demokratycznym społeczeństwie”.
No bo jeżeli chodzi o
zabezpieczenie porządku i bezpieczeństwa zgromadzeń, to poza incydentami
chuligańskimi i chuligańskimi zachowaniami policji, problemów nie ma i „zapraszanie obcych funkcjonariuszy na pomoc“
jest zbędne.
Przypomnę, iż z tą ustawą bedzie
ściśle związana, przygotowywana
przez MSW kontrowersyjna ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, bowiem zgodnie z proponowanym art. 8 & 1 “zaproszeni”
funkcjonariusze mundurowi innych państw będą mieli prawo do:
1) noszenia munduru służbowego;
2) okazywania legitymacji służbowej;
3) wwozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i posiadania
broni palnej, amunicji oraz materiałów pirotechnicznych i środków przymusu
bezpośredniego;
4) użycia broni palnej w
sposób i w trybie określonych w ustawie z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji,(a po ew. wejściu w życie Ustawy o środkach
przymusu bezpośredniego i broni palnej,
w trybie określonym w tej ustawie - przypisek autorki)
art.19 - broni, amunicji i sprzętu, można
stosować jedynie w przypadku
uprawnionej obrony siebie lub innych osób. Dowodzący operacją funkcjonariusz przyjmującego
państwa członkowskiego może w indywidualnych przypadkach i
zgodnie z prawem krajowym wyrazić zgodę na zastosowanie
broni, amunicji i sprzętu w zakresie przekraczającym cele określone w zdaniu
pierwszym.
Czyli wykonanie prawa UE, wymaga tylko uprawnienia “zaproszonego”
funkcjonariusza innego kraju UE do stosowania broni palnej w przypadku
uprawnionej obrony siebie lub innych osób. Skąd więc ta
nadgorliwość projektodawcy w uprawnianiu „zaproszonych“ funkcjonariuszy do
użycia broni palnej w sposób i w trybie określonych w
ustawie z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji, a w przyszłości wg. uregulowań Ustawy o środkach
przymusu bezpośredniego i broni palnej?
“Zapraszani”
funkcjonariusze mają być przed przyjazdem “na pomoc” do Polski zapoznani
szczegółowo z polskimi przepisami m.inn. dotyczącymi używania srodków przymusu bezpośredniego, broni palnej etc.
Ale …w nagłych przypadkach wystarczające będzie przesłanie “wyciągu “ tych
przepisów w języku angielskim.
Obserwuje się w Polsce
niepokojący trend - inicjatorem i projektodawcą uregulowań dotyczących wykonania prawa UE, bezpieczeństwa państwa i setek innych ustaw jest władza wykonawcza, a nie Sejm! Czy trójpodział władzy zagwarantowany
Konstutucją już nie obowiązuje? W takich realiach Sejm de facto jest tylko
bezmyślną maszynką do głosowania i gumową pięczątką dla władzy wykonawczej.
Sejm i Senat nie służą więc suwerenowi, służą aktualnie rządzącemu układowi. Odejście od trójpodziału
władzy to oburzające naruszenie Konstytucji i zagrożenie jeszcze przecież niezbudowanej demokracji. Ograniczenie znaczenia Sejmu, oznacza prostą drogę do
niczym niekontrolowanego nadużywania władzy przez rząd i jego organy, a taki
stan nazywamy w skrócie - totalitaryzm, nawet
jeżeli jest to jego „miękka forma“.
Co na to prof. P.Winczorek? Rada
Wydziału Prawa i Administracji UW nie oburza się na zagrożenie demokratycznego
państwa prawnego? I profesor Z. Ćwiąkalski nie wstydzi się, że milczy?
Następny trend to de facto
wyeliminowanie konsultacji z obywatelami. Piszę z obywatelami, ponieważ
tzw. spoleczne konsultacje, jeżeli w ogóle mają miejsce, to w istocie ze
społeczeństwem nie mają nic wspólnego. Są to konsultacje z organami
państwa, jak ministerstwa, Krajowa Rada Sądownictwa i inne korporacje
prawnicze, RPO, PG czasami HFPC itp.
A zgodnie z przepisami wystarczy udostępnienie
projektu w Biuletynie Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji
w zakładce Rządowy proces
legislacyjny[ii]
i voilà - to jest konsultacja społeczna. Wszyscy zainteresowani mogą przedstawić swoją opinię
o ustawie wysyłając swoje uwagi. Ten
projekt zamieszczono też na
stronie internetowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych[iii].
Też mozna wysyłać uwagi, wszytkie pójdą do kosza, ponieważ projektodawca stwierdził arbitralnie, iż zakres projektowanej regulacji i fakt,
że dotyczy ona głównie służb podległych MSW, sprawia przeprowadzenie
konsultacji społecznych niecelowymi
(sic!).
No proszę,
bez picowania i bajeczek! Nareszcie ktoś powiedział prawdę. Mamy wasze opinie w
dupie. Chociaż rok temu Prezes Rządowego Centrum Legislacji Maciej
Berek na łamach Rzepy oburzał się w artykule „O konsulatacjach społecznych bez przekłamań“ na
bezpodstawne krytykanctwo procesu konsultacji: „(...) każdy
dokument, który może się wiązać z
istotnymi skutkami albo którego treść przewiduje ważkie nowe rozwiązania
prawne, powinien być poddany konsultacjom, jeśli jakieś szczególne
okoliczności nie stoją temu na przeszkodzie. Przeprowadzenie konsultacji społecznych jest w większości niezbędne dla
dokonania i przedstawienia Radzie Ministrów oceny skutków projektu (...)
Czy zapraszanie funkcjonariuszy „służb“ z innych krajów do pomocy np.
w „zabezpieczaniu zgromadzeń“ (?) - uzbrojonych w broń palną i mających prawo
jej użycia, a jak i kiedy to dowiedzieli się z „wyciągu“ polskich uregulowań,
to nie wiążące się z „istotnymi skutkami, ważkie rozwiązania prawne“? Jakie skutki są „istotniejsze“ i bardziej
„ważkie“ niż potencjalne narażanie życia
obywateli? Pozostawiam wyobraźni
czytelników ewentualne scenariusze z udziałem „zaproszonych do pomocy“
nieznających języka, niezorientowanych w niuansach sytuacji i nieznających
przepisów polskich, z naładowaną bronią w ręku „obcych“ funkcjonariuszy.
Tak więc ocenna skutków tego projektu, to fikcja, bowiem przedstawiono ją
Radzie Ministrów bez niezbędnych dla jej dokonania konsultacji społecznych.
Dla wszystkich, którzy uważają, że szukam dziury w całym, gwoli
przypomnienia.
Jak uczy historia z tymi zapraszaniami do pomocy obcych
funkcjonariuszy trzeba niezwykle ostrożnie. Polska do dzisiaj ponosi konsekwencje
pierwszego zaproszenia - w 1226r. Konrad
Mazowiecki zaprosił Zakon Krzyżacki
(dopiero co przytomnie przegnany z Węgier) - do pomocy w christianizacji plemion pruskich.
Zapraszanie sąsiadów ze wschodu
też nie najlepiej wspominamy.
Podczas Sejmu konwokacyjnego w 1764 r., zwołanego
dla przygotowania elekcji Stanisława Augusta
Pioniatowskiego - konfederacja
Familii – stronnictwa Czartoryskich, zaprosiła do pomocy wojska rosyjskie. Obsadzono nimi Zamek
Królewski i Krakowskie Przedmieście i elekcja odbyła się bez zakłóceń i wynik
był po myśli Familii.
W marcu 1768 roku Rada Senatu podjęła uchwałe o zaproszeniu na pomoc funkcjonariuszy
rosyjskich do stłumienia konfederacji barskiej.
Na następne zaproszenie do pomocy Rosjanie nie
czekali długo. Zawiązana wiosną 1972r. pod hasłami obrony zagrożonej wolności Konfederacja Targowicka zaprosiła znowu na pomoc Rosjan. Po tym zaproszeniu pozbyliśmy się
zproszonych dopiero po 146 latach. W miedzyczasie zaproszeni i inni
niezapraszani wymazali nas z mapy.
Można
tu dodać samozaproszenie towarzyszy
radzieckich na wschodnie tereny Polski 17 września 1939r. W PRL-owskich
podręcznikach historii przedstawiano okupację radziecką jako akt pomocy (sic!) – “radzieckie wojska
zajęły wschodnie tereny Polski, aby uchronić ludność polską przed okupacją
nazistów“ – tak mniej wiecej brzmiało jedno zdanie z mojego podręcznika
historii o okupacji radzieckiej. Przez
21 miesiecy “chronienia” ludności wschodniej Polski przed “nazistami”
przyzwyczaili się i tereny te nigdy do Polski nie wróciły.
Fragment listu Dziadka autorki, oficera AK do Ministra Obrony |
Już tylko w pamięci nielicznych żyjących ofiar,
ich rodzin i garstki oszołomów zachowana jest pomoc funkcjonariuszy
NKWD w wymordowaniu i pacyfikowaniu konspiracji
niepodległościowej - Żołnierzy
Wyklętych, po wyzwoleniu Polski.
W
czasach Solidarności
straszono nas non-stop zaproszeniem na
pomoc towarzyszy ze wschodu. A gen.
Jaruzelski – nasz najnowszy „bohater
narodowy“ wykorzystał ten „strach“
i do dzisiaj łże, iż aby „nie zapraszać pomocy
radzieckej i uchronić nas przed ich samozaproszeniem “ sam zrobil
z nami porządek i wprowadził stan wojenny.
Czy
można
więc się dziwić, że Polakom ci funkcjonariusze z poza UE kojarzą się
wyjątkowo podle i natychmiast z funkcjonariuszami FR.
Ciekawe, czy podczas oficjalnej wizyty w Polsce, Siergiej Naryszkin,
przewodniczący Dumy FR dyskutował z
prezydentem Komorowskim i Marszałką E.Kopacz? kwestie wspólnych, wystarczających i efektywnych operacji funkcjonariuszy
polskich i FR.
Inna
kwestia. Polskie władze nie są w stanie zapewnić bezpieczaństwa na terenie Polski niektórym
swoim gościom, co jest i żenujące i
oburzające. Interesuje mnie, jaki będzie (po wejściu w życie tej ustawy) statut prawny permanentnego pobytu na
terenie Polski funkcjonariuszy służb specjalnych(?) czy prywatnych firm
ochroniarskich z Izraela?
Chronią
one (na terenie Polski) przed antysemityzmem
i terroryzmem (Polaków?) wycieczkowiczów - Żydów z całego
świata. Szukam w projekcie paragrafu-podstawy przyszłego „zaproszenia” przez władze polskie tych obcych
funkcjonariuszy i nie wiem jak je zakwalifikować - jako “zwalczanie terroryzmu i przestępczości transgranicznej”? czy jako zagrożenia w związku
ze „zgromadzeniami czy masowowymi
imprezami”? a może też obcy funkcjonariusze potrzebni w Polsce “w celu uporania się z sytuacją kryzysową”?. O i jeszcze jedno pytanie; czy po wejściu ustawy
będą ci funkcjonariusze z poza UE nosili mundury, do których noszenia uprawni ich ta
ustawa?
Niepokojące
są w tak ważnej ustawie blankietowe, nieprecyzyjne i niedokreślone definicje "działań
operacyjnych" dla "ochrony porządku publicznego", “zgromadzeń”
“sytuacji kryzysowych” “ czy „zapobieganiu
przestępczości” itp.
Konstruując
ustawę, projektodawcza musi uwzględnić zasady przyzwoitej legislacji,
w tym
zasadę dookreśloności i konkretności.
I najważniejsze - decyzje
wezwania “pomocy” nie podlegają żadnej kontroli władzy ustawodawczej czy
sądowniczej, jak też w wielu wypadkach samej władzy
wykonawczej.
Bowiem
uprawnienia do wezwania “pomocy” ustawa daje już tak nisko umocowanym organom państwowym
jak: Komendant Główny Policji, Komendant Główny Straży Granicznej, Komendant Główny Państwowej
Straży Pożarnej czy Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, minister właściwy
do spraw wewnętrznych, a tylko o “długich i
licznych akcjach” lub o wezwaniach pomocy z poza UE (nie sprecyzowano kogo) ma decydować Rada Ministrów.
Jest to zwykła granda! Już
nawet nie są zachowywane jakiekolwiek pozory demokratycznego państwa prawa.
Nie
wiadomo, kto jest personalnie autorem omawianej ustawy. Jej „duch“ tkwi w minionej
epoce i czuje się w niej „rękę i tesknoty“ powrotu do starych
metod. Przypomina nowelizację Ustawy o stanie
wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych.
A ta nowelizacja była podobno inicjatywą samego prezydenta Komorowskiego.
Tak twierdzi autor tej ustawy gen. prof. S. Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa
Narodowego. Przypomnę, iż nowelizacja dotyczyła uwzględnienia przestępstw w
cyberprzestrzeni, które mogą być podstawą wprowadzenia stanu wojennego, stanu
wyjątkowego i stanu klęski żywiołowej.
Tutaj niezbędna
dygresja. 13 kwietnia 2010 wykonujący obowiązki Prezydenta RP marszałek Sejmu
Bronisław Komorowski powołał
gen. prof. Stanisława Kozieja na urząd szefa BBN. Generalskie szlify nadał mu
prezydent Wałęsa. Należały
się, bowiem w 1987r. S. Koziej zaliczył odpowiednie kursy GRU w Moskwie. Wykazał
się też wysokim profesjonalizmem pracując w Zarządzie Sztabu Generalnego LWP
przy opracowaniu planu ataku na północną Europę, w którym miało brać udział 450 tys żołnierzy LWP. Nasi chłopcy
mieli dojść do granic Belgii, a Danię zająć w 3 dni! Mapy tego ataku trafiły w
2006r. do IPN-u. Protestował to umieszczenie map w zbiorach IPN ówczesny szef
Ministerstwa Obrony Narodowej Radek Sikorski, a sekundował jego zastępca...Stanisław Koziej.
Wracając do nowelizacji ustawy o stanie wojennym, warto przypomnieć co mówił
o niej jej autor;
“(…)Dlaczego
akurat od tego, od stanów nadzwyczajnych, zaczynamy? Dlaczego tutaj wybraliśmy punkt startu? Otóż
przesądziło o tym następujące, pragmatyczne rozumowanie.
Po pierwsze: jest to
problematyka w pewnym sensie szczególnie bliska Prezydentowi. To w jego kompetencjach leży wprowadzanie
stanu wojennego i wyjątkowego. To on kieruje obroną państwa w stanie wojennym.
Czuje się więc w jakiś sposób odpowiedzialny także za regulacje prawne w tym
zakresie.
Po drugie: wystartować trzeba jak najszybciej. Wyzwania narastają…
Biorąc pod uwagę,
że zagrożenia terrorystyczne znalazły swoje odzwierciedlenie we wszystkich
ustawach o stanach nadzwyczajnych, logiczne
jest, aby także w podobny sposób potraktować cyberzagrożenia. Dlatego w ustawach o stanie klęski żywiołowej
i o stanie wyjątkowym proponuje się uzupełnienia, że katastrofa naturalna lub awaria techniczna oraz zagrożenia
konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku
publicznego mogą być spowodowane także zdarzeniami lub celowymi działaniami
w cyberprzestrzeni…”
U nas legislatorzy mają wyjątkowy dar
przewidywania! Przygotowani są na wprowadzenie stanu wyjątkowego, jeżeli dotknie
nasz biedny kraj katastrofa naturalna spowodowana zdarzeniami
lub celowymi działaniami w cyberprzestrzeni!
Ciekawe, czy i ustawa o “zapraszaniu do pomocy
obcych funkcjonariuszy służb„ nie jest przypadkiem jednym z narastających wyzwań gen. prof.
S.Kozieja?
Wspomniani na wstępie akademicy i
środowiska prawnicze ostrzegali przed
niebezpieczeństwem posługiwania się regulacjami
represyjnymi w celu sterowania życiem społecznym. To był rok 2007.
Od tego czasu uszczęśliwiono nas
kilkoma takimi regulacjami.
Ø
17 lipca 2009r. Nowelizacja
ustawy o zarzadzaniu kryzysowym, – przeprowadzona w błyskawicznym
czasie - 6 miesiecy – dała ABW niekontrolowany przez
nikogo dostęp do dokumentów firm zarządzających krytyczną infrastrukturą –
jak wodociagi, komunikacja, transport, teleinformatyka, energetyka –
i obsadzanie stanowiska pełnomocnika do spraw kontaktów z ABW
(obligatoryjne wg. tej ustawy stanowisko w tych firmach). Tak wiec w praktyce
firmy uznane przez ABW za krytyczną
infrastructurę są, czy mogą być de facto nadzorowane
przez ABW.
Ø 5 sierpnia 2010r. Nowelizacja ustawy o
ochronie informacji niejawnych, uczyniła ABW i SKW
nadzorcami funkcjonowania systemu, a w ramach tych funkcji ABW wydaje
certyfikaty bezpieczenstwa. ABW więc rozstrzyga arbitralnie do jakich
informacji i kto ma prawo.
Ø 31 sierpnia
2011r. Nowelizacja
ustawy o zabezpieczeniu imprez masowych - jedna z najbardziej
penalnych ustaw w całym systemie polskiego prawa. Projektodawca i ustawodawca
uznali, że w imprezach masowych biorą udział grupy
przetępcze a nie zwykli obywatele. Brak w niej
jakichkolwiek kryteriów uznania danej osoby za osobę „mogącą stwarzać
zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego” stwarza zagrożenia ingerencji w konstytucyjnie chronione życie
prywatne obywatela.
Ø 30 sierpnia 2011r. Nowelizacja Ustawy o
stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i
zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej oraz
niektórych innych ustaw (dotyczy uwzględnienia zagrożeń wynikających z działań
i zdarzeń w cyberprzestrzeni jako okoliczności spełniającej przesłanki
normatywne stanów nadzwyczajnych)
Ø 16 września 2011r. tzw. poprawka
Rockiego - Ustawa o dostępie do
informacji publicznej – gdzie pod pozorami dostosowaniado prawa polskiego
do dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ponownego wykorzystania
informacji sektora publicznego, ustanowiono przy okazji dodatkowe i odrębne
kategorie ograniczeń dostępu do informacji
publicznych. TK uznał tryb
przeprowadzenia poprawki za niekonstytucyjny 18 kwietnia 2012 r. (sygn. akt K 33/11)
Ø 29 grudnia 2011r - Ustawa o dostępie do informacji publicznej ograniczono w niej prawo do kontroli
prawidłowości decyzji odmowy informacji przez sąd powszechny. Rozszerzono
ponownie kategorie ograniczeń dostępu do informacji publicznej
Ø 14 września 2012r. – Prawo o zgromadzeniach – kontrowersyjna
nowelizacja, ktora w opinii wielu “cofnęła Polskę do mrocznych czasów PRL-u” Przeciw nowelizacji protestowały m.in. organizacje pozarządowe -
Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja
"Panoptykon". Z apelem o odrzucenie zmian wystąpili działacze
opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda,
Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Podpisał także apel Józef Pinior,
senator PO.
„Strach jest uczuciem poddanych, nie obywateli” Anna
Wolff-Powęska
Czy akademicy i autorytety prawnicze nie wstydzą
się swojego milczenia
dzisiaj?
[i] Decyzja Rady 2008/615/WSiSW z dnia 23 czerwca 2008 r. w sprawie intensyfikacji
współpracy transgranicznej, szczególnie
w zwalczaniu terroryzmu i
przestępczości transgranicznej,
Decyzja
Rady 2008/617/WSiSW z dnia 23
czerwca 2008 r. w sprawie usprawnienia
współpracy
pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich Unii
Europejskiej w sytuacjach
kryzysowych,
[ii] zgodnie
z wymogami § 11a ust. 1 uchwały nr 49 Rady Ministrów z dnia 19 marca 2002 r.
Regulamin pracy Rady Ministrów (M. P. Nr 13, poz. 221, z późn. zm.).
[iii]
obowiązek wynikający z art. 5 ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. o działalności
lobbingowej w procesie stanowienia prawa (Dz. U. Nr 169, poz. 1414, z późn.
zm.)
Etykiety:
autorytety prawne,
bratnia pomoc,
gen. Koziej,
niekonstytucyjność,
polskie absurdy,
poziom legislacji,
prawa,
stan wojenny,
zagrożenia państwa,
zamordyzm
Subskrybuj:
Posty (Atom)