SPRAWIEDLIWOŚĆ
I NEPOTYZM
Na początku grudnia 2009 nad ranem na ul.
Mazowieckiej w Białymstoku samochód daewoo nubira pierdyknął w latarnię.
Kierowcą okazał się Krzysztof T., syn sędziego miejscowego Sądu Okręgowego, sam
pracujący w tejże placówce na posadce asystenta. Zdemolowany słup oświetleniowy
o tej koligacji szofera nie wiedział i ustąpić mu drogi nie chciał. Żadnego
poważania rzeczy martwej (na jej szczęście) dla dziecka funkcjonariusza wymiaru
sprawiedliwości, które zazwyczaj ma genetyczny talent do bycia prawnikiem.

Kolejny niefart: sprawa trafiła do uczciwego
prokuratora. Zażądał skazania Krzysztofa T. za kierowanie autem w stanie
nietrzeźwym i za spowodowanie kolizji.
W
marcu 2010 Sąd Rejonowy w Białymstoku na posiedzeniu tajnym(!) zadecydował -
wbrew stanowisku prokuratora, za to zgodnie z wnioskiem oskarżonego - o
warunkowym umorzeniu sprawy. Poprzestał na odebraniu Krzysztofowi T. prawa
jazdy na dwa lata i nakazaniu wpłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Apelację
prokuratora pod koniec sierpnia 2010 oddalił Sąd Okręgowy w Olsztynie, który
rozpatrywał odwołanie w zastępstwie organu zatrudniającego oskarżonego i jego
ojca. Wyrok uprawomocnił się.
W ten oto sposób wykorzystano furtkę w
przepisach. Niby formalnie sąd stwierdza, że człowiek popełnił przestępstwo,
karze go, ale jednocześnie w myśl prawa taki ktoś jest osobą niekaraną (sic!).
Ma to niebagatelne znaczenie np. przy
zatrudnieniu we wszelkich urzędach, a tym bardziej w sądach. Bo osoby z
wyrokiem pracować tam nie mogą - chyba że nastąpiło właśnie warunkowe umorzenie
sprawy z ich winą.
Oznacza to zatem, że Krzysztof T. - synuś swego tatuśka - będzie mógł [pisane we wrześniu 2010] kontynuować zawodową karierę prawniczą. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w przyszłości został sędzią osądzającym np. kierowców taranujących latarnie po pijaku.
Na razie może on wrócić do dotychczasowej
roboty. Ale nawet w trakcie zawieszenia go w pracy sądowego asystenta duża
krzywda mu się nie działa: przez pierwsze trzy miesiące otrzymywał pełne
wynagrodzenie, a potem - połówkę…
Ponieważ nic tak nie ożywia tematu, jak
komentarze internautów - poniżej mój chronologiczny wybór wpisów pod publikacją
Wojciecha Więcki pt. "Sprawiedliwość i syn sędziego" w "Gazecie
Wyborczej" z 31.08.2010.
Skoczowianka77: To jest kpina, a nie
sprawiedliwość. Co na to Minister Sprawiedliwości? Jak taki człowiek może być
niezawisłym sędzią i wydawać sprawiedliwe wyroki? Po co zaostrzono sankcje karne
za przestępstwa drogowe spowodowane przez pijanych kierowców?
Mimi9930: No super, brawo nepotyzm!
Edek47: Co wy chcecie od tego chlopca?
Chcecie mu życie i karierę zmarnować? Takie postępowanie jest karygodne!
Pociągnąć do odpowiedzialności tych, co postawili ten słup z lampą!
Royal_pl: Zgodnie z art. 155. § 1 ust. 2
Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych na stanowisku
asystenta sędziego może być zatrudniony ten, kto jest "nieskazitelnego
charakteru". Widocznie jednak ta przesłanka nie wszystkich obowiązuje.
Byrcyn11: A jakby nie w latarnię, tylko
uderzył w przechodnia? Na pewno jako osoba światła w prawie i jego
konsekwencjach, zdawał sobie sprawę z tego co robi. I taki człowiek ma być
sędzią!? To tak, jakby złodzieja czy oszusta zatrudnić jako strażnika skarbca,
bo przecież każdemu raz coś może się zdarzyć. Nie mówię, żeby zaraz poszedł na
2 lata do pierdla, ale na stanowisko obrońcy prawa i praworządności to… Tak
naprawdę nie jestem zaskoczony sytuacją, ani nawet mnie ona nie oburza. Nie od
dziś wiadomo, że polski wymiar sprawiedliwości to żywy pomnik minionego
systemu, ale jak państwu i obywatelom to pasuje...
Jansoch: Sąd w komentarzu do wyroku powinien
powiedzieć: "Życzę szerokiej drogi oraz gumowych latarni, drzew i
przechodniów".
Jimir: Ten moczymorda, jak już zostanie
sędzią i będzie miał immunitet, to będzie już mógł dla odmiany niszczyć ludzi
zupełnie bezkarnie. Zadba o to korporacja kolesiów.
Knock.out.4: I co im zrobicie?
Rroobbuulleekk: W ten sposób to każdy powinien dostać po jednej szansie na rozwalenie latarni. Niech żyją niezawisłe sądy w tym naszym cudownym kraju, gdzie wszyscy są równi wobec prawa :)
Dajan55: To ja już wolę sprawiedliwość po
białorusku. Tam Łukaszenko sam decyduje i się tego nie wstydzi! U nas
obrzydliwości robi się w majestacie prawa. Marnym jest taki kraj, gdzie rządzi
zakłamanie i prywata!
I33: Nic się nie zmieniło w mentalności
ludzi posiadających władzę od czasów PRL-u. Może lepiej i uczciwiej byłoby uchwalić
drugi Kodeks karny, regulujący przestępstwa popełniane przez "lepiej
urodzonych".
Gazokm: Kraj, w którym wymiar
sprawiedliwości jest w stanie degrengolady, nie ma prawa istnieć.
Badziewiak66: Oddaliśmy władzę w sądach
miernotom moralnym, nadużywającym jej, kierującym się w swym orzekaniu
sympatiami i antypatiami zamiast prawem, solidarnie niszczącym młodych
uczciwych prawników, by nie naruszyli utrwalonego od komunizmu porządku. To
zbiorowisko ludzi zepsutych do szpiku kości, nie znoszących krytyki i wytykania
częstokroć absurdalnych błędów, ba - brnących w imię źle rozumianej dumy w
jeszcze większe absurdy. System apelacji jest w Polsce chory. Sędziowie się
wspomagają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz