Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Lewe prawo (6)


SKARŻYSZ SIĘ NA NAS?

NO TO MY CIĘ PRZECZOŁGAMY…

   Te numery zna niemal każdy obywatel naszego "państwa prawnego", który skarżył się zwierzchnikom instytucji państwowej na ich podwładnych. Wszystko to bowiem dzieje się według pewnego konsekwentnie powielanego schematu.

   Np. gdy pisałem skargę do Prokuratury Generalnej na jedną z prokuratur rejonowych, odmawiającą ścigania przekraczających swoje uprawnienia urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - pismo wracało do tejże prokuratury rejonowej. Z adnotacją, że ma ona je rozpatrzyć i udzielić mi odpowiedzi. Ci, na których się skarżyłem, polecenie "góry" oczywiście spełniali. Udzielali mianowicie ogólnikowej (na odczepnego) odpowiedzi, że moja skarga na nich jest bezzasadna. I tak w koło Macieju.

   Prokuratura choruje też na korespondencyjną papierkomanię. Bywało, że moja skarga do PG trafiała do placówki rejonowej via apelacyjna i okręgowa. Od każdej na tej "drodze służbowej" otrzymywałem osobne listy z powiadomieniem, że sprawa została skierowana szczebel niżej. Aż czułem się słusznie winny przysparzania roboty tylu urzędnikom - pierdzistołkom naraz.

   Perfekcyjnie ze skarżącymi się obywatelami radzi sobie kierownictwo sądów. Moje protesty przeciwko niekonstytucyjnym, samowolnym decyzjom funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości w sprawie roszczeń finansowych wobec ZUS, zbywano szablonowymi wykrętami, że żadnych uchybień formalnych nie stwierdzono, a co do meritum, to każdy sędzia jest w swym orzecznictwie niezawisły (w domyśle: od ustaw też) i nawet nadzorujący go prezes nie ma prawa orzeczniczemu bezprawiu swego podwładnego przeciwdziałać! Gdy skarżyłem się w tej samej sprawie ponownie, prosząc o rzeczowe ustosunkowanie się do istoty wypunktowanych wcześniej zarzutów, informowano mnie, że odpowiedź już otrzymałem poprzednio. A jeśli w swej upierdliwości nadal będę żądał konkretów, to na odzew na swoje kolejne pismo w ogóle nie mam co liczyć. Znaczy: pisz pan na Berdyczów.

   Ta swoista biurokratyczna ciuciubabka byłaby poniekąd i zabawna, gdyby nie świadczyła o degrengoladzie prokuratury i sądownictwa III RP.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz