Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 5 lutego 2013

Lewe prawo (322)


SĘDZIOWIE - ANARCHIŚCI.

NIEZAWIŚLI OD SZEFOWYCH I USTAW

   Polećmy po datach, będących w tym przypadku dowodami na anarchię panującą w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Rzecz dotyczy sprawy moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i przyznania mi tylko symbolicznego zadośćuczynienia, bez należnego odszkodowania za wyliczalne straty materialne na skutek bezprawnych (fakt bezsporny) decyzji urzędniczych.

   3.08.2009 gościłem u ówczesnej wiceprezes (obecnie prezes) tej placówki tzw. wymiaru sprawiedliwości - Ewy Barnaszewskiej. Pożaliłem się jej na niezawisłe od ustaw wyroki z 10.06.2008 (pierwszoinstancyjny) i 29.04.2009 (prawomocny), autorstwa Anny Sobczak oraz Elżbiety Sobolewskiej-Hajbert, Anny Kuczyńskiej i Izabeli Bamburowicz.

   4.08.2009 w liście do mnie prezes (wtedy) tegoż SO - Wacława Macińska napisała, że jeśli uważam, iż "zachodzą jakiekolwiek podstawy do wznowienia postępowania", to powinienem złożyć stosowną skargę. Co też niebawem - dokładnie 13.08.2009, niezwłocznie po otrzymaniu tej przesyłki pocztowej - uczyniłem.

   Postanowieniem z 10.09.2009, sędzie Wydziału Cywilnego Odwoławczego SO we Wrocławiu: Urszula Kubowska-Pieniążek (przewodnicząca składu orzekającego) oraz Beata Stachowiak i Ewa Gorczyca odrzuciły moją pierwszą "skargę o wznowienie postępowania" (nazwa niegramatyczna, ale obowiązująca w procedurze). Uznały, że niezastosowanie litery ustaw - czyli najpoważniejsze z możliwych przestępstw służbowych funkcjonariuszy publicznych! - przez Sobczak, Sobolewską-Hajbert, Kuczyńską i Bamburowicz nie jest wystarczającą przesłanką do powtórki procesu.

   Natomiast postanowieniem z 24.01.2011, sędziowie: Grażyna Josiak (przewodnicząca) oraz Kubowska-Pieniążek i Czesław Chorzępa odrzucili moją drugą "skargę o wznowienie postępowania". Tym razem uznali, że nie jest wystarczającą przesłanką do powtórki procesu nawet wyrok Sądu Najwyższego o sygnaturze akt I UK 82/10, który dowodzi trafności mojej interpretacji przepisów ustawowych, a tym samym - zasadności roszczeń odszkodowawczych wobec ZUS na podstawie domniemania prawnego.

   Podkreślam: obie odmowy nastąpiły już po mojej korespondencji z Macińską i wizycie u Barnaszewskiej. Rozumiem prawniczą mantrę, że sędziowie, każdy z osobna, są w swym orzecznictwie niezawiśli od kogokolwiek, od swoich szefów też. Nie rozumiem jednak, dlaczego są oni niezawiśli również od czegokolwiek, a konkretnie od ustaw, którym przecież - na mocy konstytucji - podlegają. Jeśli obie prezeski sądu przyzwalają nadzorowanym na takie oczywiste przekraczanie uprawnień, to muszą się liczyć z zarzutem kierowania zorganizowaną grupą przestępczą (nadużywającą swojej władzy nad obywatelem, już i tak pokrzywdzonym przez innych funkcjonariuszy publicznych).

   Szczególnie skandaliczna jest postawa recydywistki Kubowskiej-Pieniążek, wciąż pozostającej zastępcą przewodniczącego Wydziału Cywilnego Odwoławczego SO we Wrocławiu. Trzymanie jej na tej funkcji administracyjnej, niechronionej immunitetem, kompromituje głównie prezes Barnaszewską, będącą zarazem członkiem - wyznaczającego sędziom standardy zawodowe i etyczne - Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz