Łączna liczba wyświetleń

środa, 6 lutego 2013

Lewe prawo (323)

 
HUMANITARYZM SĘDZIEGO KANAFKA

   Nieprawdopodobną, ale prawdziwą (niestety) historią podzielił się ze mną Maciej Lisowski - dyrektor Fundacji "Lex Nostra".

   Wioleta D. była niespełna19-latką, gdy jej ojczym założył "na nią" firmę, którą sam prowadził. Ponieważ miał on kłopoty z płynnością finansową, kupując szlifierkę taśmową i taśmę ścierną o wartości 1.363,92 zł - za zgodą sprzedawcy otrzymał towar po wpłaceniu zadatku w wysokości 300 zł.

   26.05.2006 r. Wioleta D. pierwszy raz w życiu trafiła przed oblicze "stróża prawa". Przesłuchujący ją policjant (zasługujący, w ocenie dyrektora Lisowskiego, na nagrodę "betonowej pały") napisał po przesłuchaniu:

   "W dniu 1.12.2004 r. w Bielsku-Białej przy ul. Strażackiej poprzez wprowadzenie w błąd sprzedawcy firmy ABC co do zamiaru spłaty na podstawie faktury VAT nr 5975/04 pobrała towar w postaci szlifierki taśmowej oraz taśmy ściernej z opóźnionym terminem płatności do dnia 15.12.2004 r., a następnie nie dokonała wpłaty w terminie wyznaczonym i tym samym wyłudziła towar o łącznej wartości 1.063,92 zł".

   "Jak można opóźnienie płatności w transakcji handlowej traktować jako przestępstwo?" - dziwi się Lisowski. Zwłaszcza że ojczym Wiolety D. zaległą kwotę poniewczasie uiścił.

   Zastraszona młoda kobieta napisała pod dyktando policjanta, że przyznaje się do winy i wnioskuje o dobrowolne poddanie się karze oraz o ustanowienie dozoru kuratora sądowego. W ten sposób funkcjonariusz organu ścigania sprawę zamknął - bez konieczności przesłuchiwania świadków, którzy zapewne wyjaśniliby, że to ojczym Wiolety D., a nie ona odbierała ze sklepu ABC ową nieszczęsną szlifierkę.

   Następnie za wymierzanie sprawiedliwości zabrał się Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej. Wyrokiem z 15.01.2007 skazał Wioletę D. na 6 miesięcy pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie tej kary na okres 3 lat, oraz poddał "przestępczynię" dozorowi kuratora.

   Orzeczenie to wydano zaocznie, pod nieobecność oskarżonej na rozprawie. Skazana odpisu wyroku nie odebrała, gdyż przebywała już wtedy za granicą, w Norwegii, gdzie osiadła na stałe wraz z rodzicami i mężem.

   Z kolei postanowieniem Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej z 28.04.2008, prawomocnie zarządzono wykonanie uprzednio zawieszonej kary 6 miesięcy pozbawienia wolności. Przyczyna: brak kontaktu Wiolety D. z kuratorem.

   Kobieta ta, chora od urodzenia na anemię, będąca akurat w ciąży, przeżyła szok, gdy w jej domu zjawili się norwescy policjanci z nakazem zatrzymania w celu deportowania do Polski. Podczas miesięcznego pobytu w areszcie ekstradycyjnym poroniła po raz pierwszy…

   Rodzina, widząc powagę sytuacji, wynajęła adwokata. 25.09.2012 złożył on wniosek o odroczenie wykonania kary o pół roku, by zyskać czas na wzruszenie wyroku.

   Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej rozpoznał pismo obrońcy dopiero 14.01.2013. Tego dnia sędzia Adam Kanafek - cytuję kluczowy fragment prawniczego bełkotu - "zauważył, co następuje: wniosek nie zasługuje na uwzględnienie".

   Adwokat Wiolety D. argumentował, że prowadzi ona w Norwegii działalność gospodarczą, konkretnie - rodzinną firmę sprzątającą, zaś zerwanie podpisanych z klientami kontraktów oznaczałoby jej bankructwo i konieczność wypłaty odszkodowań. Sędzia Kanafek na to, że osadzenie kobiety "nie spowoduje negatywnych konsekwencji dla kogokolwiek, z wyjątkiem samej skazanej".

   Nie znalazł zrozumienia również inny argument adwokata, że Wioleta D. jest w ciąży. "Kanafek - zauważa Lisowski - poszedł w ślady najbardziej skundlonych moralnie UB-ków, którzy za nic mieli życie ludzkie, a szczególnie życie nienarodzone".

   Co tak wzburzyło szefa "Lex Nostra"? Te słowa Kanafka: "Dostarczone do sądu zaświadczenie o ciąży skazanej również nie może być postrzegane jako okoliczność uzasadniająca odroczenie wykonania kary. Nie wynika zresztą z niego, by ciąża ta była zagrożona. Nawet jednak gdyby tak było, to sąd wskazuje, że na terenie Polski znajdują się dwie jednostki penitencjarne ze szpitalnymi oddziałami ginekologiczno-położniczymi".

   Reasumując: zdaniem sędziego bielskiego SR, uwięzienie Wiolety D. na 5 miesięcy (miesiąc już zaliczyła w areszcie ekstradycyjnym) ma tak wielkie znaczenie dla naszego "państwa prawa", że należy za wszelką cenę, na koszt podatnika, przymusowo sprowadzić z Norwegii kobietę w ciąży, nawet jeśli zagraża to zdrowiu i życiu skazanej i jej nienarodzonego dziecka.

   Po zapoznaniu się z treścią postanowienia Kanafka, Wioleta D., w wyniku olbrzymiego stresu, powtórnie poroniła...

   W najbliższych dniach Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej rozpozna zażalenie obrońcy na postanowienie Kanafka i zadecyduje o dalszych losach Wiolety D.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz