ANTYSĘDZIA
Iwona Konopka, sędzia Sądu Rejonowego dla
Warszawy-Śródmieścia, chroniąca przed aresztem Jacka T. - seryjnego podpalacza samochodów
i ujawniająca mu, synowi adwokata Michała Tomczaka, personalia świadka jego piromańskich
przestępstw, zasługuje na zrobienie z niej ikony tak zwanego wymiaru
sprawiedliwości w tak zwanym państwie prawa.
Pamiętacie pewien filmik z 11.11.2011,
krążący po internecie? Wyraźnie widać, jak na jednej z warszawskich ulic
policjant w cywilu doskakuje znienacka do młodego, biernie się zachowującego
mężczyzny i powalając go na ziemię kilkakrotnie z impetem kopie w twarz.
Zdarzenie osądzała sędzia Konopka. Dała wiarę zeznaniom policjanta - Andrzeja
Cz., że to skatowany przez niego Daniel K. zaatakował i rozpoczął szarpaninę.
Uznała, że pokrzywdzonym jest ów agresywny funkcjonariusz (nawiasem pisząc -
zawieszony po tym incydencie w czynnościach służbowych przez swoich szefów). Po
czym skazała ofiarę brutalnego pobicia na 3 miesiące więzienia i 300 zł
nawiązki.
Bliskie spotkanie z sędzią Konopką
traumatycznie wspomina również znany filozof - profesor Bogusław Wolniewicz.
Został on okradziony w pociągu. Policjanci wnet zatrzymali złodziei jego torby
z dokumentami. Wolniewicza wezwano do sądu, gdzie został potraktowany przez
Konopkę arogancko, nie jako pokrzywdzony, lecz jako świadek. Nie chciała mu udzielić
głosu na jego prośbę. Wtedy Wolniewicz oświadczył, że nie będzie dalej brał
udziału w tym procesie (uważał, że zeznania pisemne są wystarczające dla
rozstrzygnięcia sprawy). Za nieobecność na kolejnych rozprawach Konopka ukarała
profesora kilkoma grzywnami (a raz nawet nasłała na niego policję). W
konsekwencji komornik potrącił mu - ofierze kradzieży mienia o wartości ok. 600
zł - ponad 2 tys. zł z emerytury.
Oto do jakich orzeczniczych patologii
wiedzie totalna bezkarność polskich sędziów za ich bezrozumne wyroki czy
postanowienia. Doświadczam tej hucpy "w imieniu RP" osobiście.
Spieszę tu jednak bronić Konopkę przed
wyzwiskami internautów, zwłaszcza przed krzywdzącym imputowaniem jej
bezgranicznej głupoty. Przecież uwalniając recydywistę, nie zdradziła
motoryzacyjnemu piromanowi numerów rejestracyjnych i miejsc parkowania aut
należących do członków swojej rodziny, tudzież nie upoważniła go, że gdy znów
poczuje mus puszczenia czegoś z dymem, może je sfajczyć w pierwszej kolejności,
bezkarnie oczywiście.
Odstosunkujcie się więc, wirtualne chamy, od
niezawisłej (cóż z tego, że od rozumu też) sędzi - wizytówki państwa prawa,
przyjaznego przestępcom! Konopka na ministra sprawiedliwości i - z automatu -
do Krajowej Rady Sądownictwa!
Witamy serdecznie.
OdpowiedzUsuńi prosimy o więcej. Przy stanie agonalnym "wymiaru sprawiedliwości" a przede wszystkim "jakosci" tegoż, trzeba trąbić codziennie na larum. Obywatele RP dalej zyja w matryksie.
Pozdrawiam
Faxe
do Faxe
UsuńChociaż znamy się - na razie - tylko z internetu, od dawna podziwiam Pani determinację w dążeniu do uzdrowienia czegoś jak na ironię zwanego "wymiarem sprawiedliwości". Mnie dopinguje dodatkowo świadomość, że takich odważnych obnażaczy, iż "król jest nagi", systematycznie przybywa.
Serdeczności
Adam Kłykow
Niezorientowanym należy się wyjaśnienie, że godziny pod komentarzem Faxe i pod moją odpowiedzią wskazują czas kanadyjski, natomiast pod moim felietonem - czas polski. Stąd ten zegarowy absurd.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńPan też nie spoczywa na laurach. Czapka z głowy
Pozdrawiam