Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 14 maja 2012

Lewe prawo (15)


NAPISAĆ - NAPISAŁA,

ALE POJĄĆ - NIE POJĘŁA

   Nie jestem jakimś wyjątkiem. Mnie też nic nie wnerwia bardziej niż ludzka głupota. Zwłaszcza gdy ja sam jestem jej ofiarą i muszę za nią płacić. A kiedy występuje ona pod postacią sędziego orzekającego "w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej" - osiągam stan wrzenia.

   Anna Sobczak z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia teoretycznie powinna być żywą wizytówką paremii: "iura novit curia", w praktyce natomiast decydowała o moich pieniądzach nie znając litery prawa. Co uwieczniła w swoim wyroku z 10.06.2008 w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS.

   W uzasadnieniu tego rozstrzygnięcia napisała czarno na białym: "Powód [znaczy ja] wskazywał, iż z uwagi na obowiązujące przepisy w okresie od dnia 26.09.2006 r. do dnia 12.07.2007 r. nie mógł podjąć żadnego zatrudnienia, [przecinek dodany przeze mnie] gdyż w tym czasie pobierał zasiłek dla bezrobotnych [precyzyjniej powinno być: gdyż w tym czasie był zmuszony spełniać wymogi rejestracyjne osoby bezrobotnej]. Gdyby Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznał mu świadczenie emerytalne [chodzi tu oczywiście o świadczenie przedemerytalne] we właściwym czasie, [znów uzupełniłem interpunkcję] mógłby on podjąć dodatkowe zatrudnienie i osiągnąć dodatkowe dochody".

   Ten fragment świadczy, że zeznawałem całkiem jasno. Podkreślając, w jaką pułapkę prawną mimowolnie, za sprawą urzędników ZUS, wpadłem. Sobczak to potwierdziła na piśmie i… odszkodowania mi nie przyznała. Jakby zupełnie nie pojęła, co do niej - po polsku - mówiłem na rozprawie.

    Usiłując nadążać za "rozumowaniem" Sobczak: odszkodowanie mi się nie należało, bo nie udowodniłem, że próbowałem podjąć pracę zarobkową w czasie, gdy nie pozwalały mi na to przepisy ustawowe! Tyle że gdybym spełnił zachciankę funkcjonariuszki tzw. wymiaru sprawiedliwości i wykazał, że w trakcie sporu z ZUS-em zarobiłem choćby złotówkę, utraciłbym nie tylko status bezrobotnego, lecz także świadczenie przedemerytalne, które pozwany bezprawnie (fakt bezsporny) mi blokował i o które właśnie wtedy walczyłem!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz