SKAZYWAŁ
W STANIE WOJENNYM
I MA
SIĘ DOBRZE
Na stronie internetowej Radia Opole
znalazłem publikację pt. "Sędziowie w stanie wojennym". Opisano w
niej ruchy kadrowe w miejscowym sądzie garnizonowym tuż po 13.12.1981.
Jest również informacja, że szef tej
placówki, 30-letni wtedy kapitan Zbigniew Matacz, już pierwszego dnia
zorientował się, iż niektórzy prawnicy, zmobilizowani naprędce do skazywania
działaczy opozycji demokratycznej, nigdy wcześniej nie orzekali. Wystarał się
więc w Wojskowej Komendzie Uzupełnień o wymianę adwokatów na sędziów. Tak do
składu sądu garnizonowego dołączył m.in. Andrzej Niedużak.
Matacz nie żyje. Popełnił samobójstwo.
Niedużak ma się dobrze. Jest prezesem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
W 2011 Trybunał Konstytucyjny uznał dekrety
o stanie wojennym, na podstawie których skazywano PRL-owskich opozycjonistów,
za nielegalne. Co nie przeszkadza Niedużakowi być numerem 1 sądownictwa w
południowo-zachodniej części III RP i członkiem działającej przy ministrze
sprawiedliwości Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego.
ADWOKAT,
SYN SĘDZIEGO I NOTARIUSZKI
Chociaż o życiu prywatnym wrocławskich
sędziów wiem niejedno, zachowuję tę swoją dziennikarską wiedzę dla siebie.
Wyjątkiem niepodlegającym ochronie danych osobowych jest działalność członków
rodzin funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości na forum publicznym.
Spieszę więc donieść, że Marek Florian Niedużak,
syn Andrzeja (sędziego - prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu) i Anny
(rejentki mającej swoją kancelarię notarialną w Opolu) w 2011 w Warszawie
pomyślnie zdał egzamin adwokacki. Cała ta trójca to żywy przykład, jakim
świetnym interesem familijnym może być tubylcze prawo.
Nie sposób nie zauważyć, że klan Niedużaków
obstawił zawody najbardziej popłatne. Zostawiając innym rodom więcej miejsca w
prokuraturze i pomniejszym prawniczym badziewiu.
Gratulacje dla taty, mamy i ich udanego
dziecka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz