SZEFOWA
CBŚ "NIE PAMIĘTA"
Na prawniczym "dzikim zachodzie", czyli na
Dolnym Śląsku - wyszła na jaw kolejna aferka.
Maria Lubicz-Stabińska przestała być
naczelnikiem Zarządu Terenowego Centralnego Biura Śledczego we Wrocławiu. Na
jej miejsce powołano Krzysztofa Abratańskiego, który dotychczas kierował
poznańskim oddziałem tej elitarnej komórki organizacyjnej policji.
Nadkomisarz Lubicz-Stabińska była pierwszą w
Polsce kobietą - naczelnikiem CBŚ. Szefowała
wrocławskiej placówce, walczącej głównie z przestępczością zorganizowaną, 9
lat.
Dymisja ta nie byłaby czymś nadzwyczajnym,
gdyby nie wiązano jej - jak pisze Jacek Harłukowicz w dolnośląskiej mutacji
Gazety Wyborczej z 26-27.05.2012 - z prokuratorskimi zarzutami wobec jednego z
oficerów CBŚ, Jacka K.
4.08.2011 na ul. Solidarności w centrum
Warszawy funkcjonariusz ten spowodował wypadek drogowy. Kierując służbową,
nieoznakowaną skodą octavią, próbował zawrócić, w miejscu niedozwolonym.
Wykonał manewr tak gwałtownie, że jadący za nim motocyklista przeleciał mu
przez maskę samochodu i złamał sobie rękę. Sprawca zdarzenia czym prędzej odjechał, ale świadkowie
zdążyli zanotować numer
rejestracyjny oddalającego się auta.
Lubicz-Stabińska może zostać oskarżona o
niepowiadomienie o tym wypadku właściwych
organów ścigania. Najprawdopodobniej bowiem była ona pasażerką skody octavii.
Przesłuchiwana w prokuraturze w charakterze świadka
- zeznała, że owszem, jechała tego dnia z Jackiem K. do ambasady Wietnamu,
gdzie miała załatwiać jakąś zagraniczną podróż. Nie pamięta (!)
jednak, by na trasie doszło do jakiegokolwiek wypadku.
Nieoficjalnie dziennikarz GW dowiedział się,
że prowadzące własne postępowanie Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej
Policji ustaliło obecność Lubicz-Stabińskiej w nagle zawracającym samochodzie.
Co gorsza, to ona właśnie miała namawiać Jacka K. do ucieczki z miejsca
potrącenia motocyklisty.
Na marginesie warto wspomnieć, że
kariery Lubicz-Stabińskiej na stanowisku naczelnika CBŚ we Wrocławiu nie przerwało
już 4 lata wcześniej aresztowanie jej syna Piotra za posiadanie narkotyków i
handel nimi. Przyznał się on wtedy do przyrządzania mieszanek marihuany z innymi
ziołami i do sprzedawania tego środka odurzającego m.in. dzieciom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz