Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 maja 2012

Mity y hity III Władzy -cz. V - MEGA ŚCIEMA -NIEZAWISŁOŚĆ SĘDZIOWSKA


Pojęcie niezawisłości sędziowskiej jest chyba jednym z najbardziej, zmanipulowanych, niezrozumianych i obrośniętych mitami zasad gwarancji wymiaru sprawiedliwości. Wyjaśnijmy więc co to jest.

1 - Przede wszystkim! - niezawisłość sędziego nie jest ani prawem ani przywilejem sędziego, jak wmówiła nam Trzecia Władza i media!

2 - jest ona natomiast formalno-normatywną gwarancją wymiaru sprawiedliwości. Oznacza to, iż sędziowie wymierzając sprawiedliwość są zawiśli tylko od Konstytucji i innych ustaw i od nikogo innego!

3 - a od sędziego wymaga się zachowania najwyższych standardów moralnych i etycznych, poczucia godności osobistej, honoru, dbałości o dobre imię tak swoje jak i władzy sądowniczej, „...sądząc bowiem postępki ludzkie należy mieć własne sumienie czyste, a ręce – niezawalane”. Powtarzając zaś za Witoldem Hausnerem, sędzia powinien „...odczuwać dotkliwie bolesność bezprawia”, co więcej „...nastawienie na sprawiedliwość nigdy nie może go opuszczać”.

4 - Konstytucja i inne ustawy gwarantują sędziemu, że jeżeli będzie spełniał swoje powinności i spełniał wymogi - jak w punktach 2 i 3 to włos z głowy mu nie spadnie.

Innymi słowy niezawisłość jest niezależnością sędziego w orzekaniu, co nie oznacza natomiast braku podporządkowania służbowego, a kontrola prawidłowości orzeczenia należy wyłącznie do sądu wyższej instancji i odbywała się w trybie określonym prawem.

Według Trybunału Konstytucyjnego na niezawisłość sędziowską składają się następujące elementy:
  • bezstronność
  • niezależność wobec organów (instytucji) pozasądowych,
  • samodzielność sędziego wobec władz,
  • niezależność od wpływu czynników politycznych, zwłaszcza partii politycznych,
  • wewnętrzna niezależność sędziego.

Od 1945r do przemian ustrojowych w 1989r. niezawisłość sędziego ani nie była zagwarantowana “na papierze”, ani nie istniała z oczywistych przyczyn w praktyce. Władza sądownicza już przy “okrągłym stole” zagwarantowała sobie powstanie Krajowej Rady Sądowniczej, która miała gwarantować niezawisłość sędziowską. Ta samorządowa instytucja miała oczyścić szeregi Trzeciej Władzy z wszelkich niecnot i zadbać o jakość władzy sądowniczej w państwie, a więc dbać o społeczny prestiż dla prawa i władzy sądowniczej. Tak społeczeństwo jak i ustawodawca naiwnie wierzyli, że w interesie samych sędziów, KRS będzie dbać o wysokie standardy tego zawodu, a więc również sprawować pieczę nad należytym wykonywaniem obowiązków sędziowskich w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.
Niebawem niestety okazało się, że KRS sprowadziła swą działalność do poziomu “towarzystwa wzajemnej adoracji” broniącego interesów korporacji. Pod hasłem właśnie niezawisłości i niezależności – oddano temu “związkowi zawodowemu” prawo do wszczynania postępowania dyscyplinarnego sędziów. De facto system dyscyplinowania “się” Trzeciej Władzy to fikcja. Polecam czytelnikom oficjalną stronę internetową KRS. W zakładce “działalność” nie ma nawet ujętej działalności dyscyplinarnej! A przecież w założeniach statutowych jest to jedna z fundamentalnych funkcji tej umocowanej konstytucyjnie instytucji. W imię niezdrowej i coraz bardziej korumpującej i kompromitującej solidarności, instytucja ta na każdą krytykę stanu sędziowskiego – czy to w sprawach fundamentalnych, czy w sprawach drobnych, czy też przede wszystkim w sprawach administrowania pracą sądów – reaguje “alergicznie” i traktuje je jako naruszenie niezawisłości sędziowskiej i niezależności władzy sądowniczej.
Nic dziwnego, iż przeciętnemu Polakowi niezawisłość sędziowska kojarzy się od lat z ciągłymi doniesieniami medialnymi o zagrożeniu tejże. LARUM – nasza NIEZAWISŁOŚĆ zagrożona - wołają sędziowie od ponad 20 lat, a Krajowa Rada Sądownictwa non stop składa, lub grozi złożeniem następnej skargi konstytucyjnej, ponieważ ta czy inna regulacja prawna ma być zamachem na tę niezawisłość. Czasami wydaje się, iż jest to jedyna funkcja tego organu, a stan sędziowski żyje w stanie permanentnego zagrożenia. Tymczasem jest władzą absolutną, nad którą nikt nie ma kontroli, a do tego roszczeniową i pieniacką.
Ciekawostka - Już w starożytności rozpoznawano niebezpieczeństwa, jakie niesie ukonstytuowanie się korporacji zawodowej. Cesarz Rzymski Trajan w korespondencji z namiestnikiem Bitynii Pliniuszem Młodszym na pytanie tegoż – „ Nikodemię zniszczył ogromny pożar. Czy wolno mi powołać ugrupowanie złożone ze 150 strażaków?, - odpowiedział - „ Nie. Każda korporacja, bez względu na nazwę, z pewnością przerodzi się z czasem w ugrupowanie polityczne.”
Trzecia Władza w naszym kraju to około 11 tysięczna grupa pacjentów z urojeniami paranoicznymi i amnezją selektywną.
Urojenia paranoiczne z psychopatologicznego punktu widzenia charakteryzują się osądami, które są możliwe do zaistnienia, a w wyrażanych urojeniowo treściach występuje spójność. W przypadku stanu sędziowskiego te urojenia paranoiczne to między innymi wykreowany mit zagrożenia właśnie niezawisłości sędziowskiej. Sędziowie sami pozbawiając społeczeństwo gwarancji niezawisłości, jak złodziej odwracający od siebie uwagę wołają - „łapać złodzieja”.
Już nie aberracją a patologią jest fakt, iż ci sami sędziowie, którzy na sali sądowej arogancko, arbitralnie i dowolnie olewają Konstytucję i przepisy procesowe, uderzają w wysokie tony i powołują się na tę Konstytucję tylko wtedy, kiedy uważają, iż ich interesy są zagrożone. I to jest właśnie przejaw tej drugiej przypadłości - amnezji selektywnej.
Wykreowany mit zagrożenia niezawisłości sędziowskiej przez władzę wykonawczą i ustawodawczą wykorzystuje cynicznie niewiedzę społeczeństwa i wmawia społeczeństwu, iż niezależne administracyjnie czy też niezależne politycznie sądy ( niezależność sądownictwa) jest tożsama z niezawisłością czy niezależnością sędziego.
Manipulacja czyni pamięć wybiórczą i stwarza tym samym pewną formę zapomnienia, zapatrzenia we własne cierpienie a niepomną na cierpienie innych, nieustannie gotową do wskazywania winnych a niezdolną do najmniejszej samokrytyki. Odepchnięcie przeszłości niewygodnej w imię poprawy obrazu własnego czy wspólnoty, może przerodzić się w obsesję." Paul Ricour Pamięć, historia, zapomnienie.
Nagłaśnianiu i eksponowaniu „cierpień sędziów i wskazywania winnych” służą nie tylko dyżurni eksperci i media, ale też tzw. konferencje naukowe jakie organizuje stan sędziowski. Ostatnio 21 lutego 2012 roku w siedzibie Krajowej Rady Sądownictwa odbyła się konferencja „Niezależność sądów i niezawisłość sędziów gwarancją praworządności i praw człowieka”.

O pozbawianiu społeczeństwa gwarancji praworządności i nagminnym łamaniu praw człowieka przez stan sędziowski nie było ani słówka. Mówcy skarżyli się na niedopuszczalną ich zdaniem zależność sądów od ministerstwa sprawiedliwości. Nie można dopuścić do dyktatu władzy wykonawczej – mówił prof. Bałaban. Przewodniczący KRS sędzia Antoni Górski powiedział: “...Konferencja nasza jest próbą zwrócenia uwagi na niewłaściwe traktowanie sędziów. Po wtóre – jest próbą skorygowania tego spojrzenia. Stopień dojrzałości demokracji mierzy się także szacunkiem pozostałych władz do władzy sądowniczej".

Te parę zdań jest klasycznym przykładem jak zgrabnie żonglując rzeczywistością i popuszczając wodzy fantazji, sędzia Górski kreuje fantastyczną alternatywną rzeczywistość. Nie można dyskutować tylko o kwestiach często wydumanej moim zdaniem zależności sądownictwa od władzy ustawodawczej i wykonawczej w zakresie tworzenia prawa, finansowania ( w tym ustalania wynagrodzeń ), administrowania sądami czy mianowania sędziów, przy całkowitym pominięciu bezspornego faktu, iż sędzia nie jest zawisły od nikogo w przestrzeganiu prawa. Nie można też sędziego, który jest nieusuwalny dożywotnio i ma immunitet zmusić do nieprzyzwoitości, tchórzostwa, oportunizmu, łgania, braku empatii, korupcji, zeszmacenia etc, a to są elementy zawisłości sędziego. A przecież to jest codzienność na sali sądowej, o której Trzecia Władza milczy. Na szacunek trzeba ciężko pracować. A stopień dojrzałości demokracji mierzy się przede wszystkim „jakością” właśnie władzy sądowniczej.

Nie tylko stabilne, spójne i „dobre” prawo, ale przede wszystkim skuteczne prawo czyli przestrzegane prawo i „ręce niezawalane” sędziów stanowi rękojmię niezawisłości sędziowskiej, a w konsekwencji urzeczywistnienia demokratycznego państwa prawa.

Dlatego kwestia, jak zabezpieczyć system władzy sądowniczej przed patologiami jest w Polsce nierozwiązywalna. Jakiekolwiek próby stworzenia takich zabezpieczeń, spotyka się z protestami sędziów, oczywiście pod hasłem...a jakże zamachu na niezawisłość. Obecnie trwa walka o wprowadzony przez ustawodawcę system okresowych ocen pracy sędziów. Abstrahując od wątpliwej skuteczności takiego rozwiązania w uzdrawianiu patologii Trzeciej Władzy, nie jest i nie może być to rozwiązanie wynaturzeniem grożącym sędziowskiej niezawisłości, jak wykazują dobitnie rozważania w powyższej części tego tekstu.

Również próby zmian w modelu administracyjnym sądownictwa spotykają się z ostrą krytyką Trzeciej Władzy, też pod hasłem zamachu na niezawisłość sędziowska. A trzeba pamiętać, iż nie wszystkie czynności wykonywane w sądach mają charakter wymiaru sprawiedliwości – jak na przykład zarządzanie tzw. administracyjnym zapleczem sądu – i jest oczywistym i logicznym jest, iż czynności w tej sferze nie kolidują i nie naruszają niezawisłości sędziowskiej. System oddzielenia zarządzania od sfery „kierowania” pracą sędziów funkcjonuje w wielu krajach europejskich i jest zgodny z postulowaną przez Radę Europy tendencją do odchodzenia od tradycyjnego modelu zarządzania wymiarem sprawiedliwości w kierunku modelu menedżerskiego.
Suma summarum to nie działania władzy wykonawczej (np. Ministerstwo Sprawiedliwości) jest największym i jedynym zagrożeniem niezawisłości sędziowskiej.
Największym zagrożeniem dla tej niezawisłości są sami sędziowie.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz