Pojęcie
niezawisłości
sędziowskiej
jest chyba jednym z najbardziej, zmanipulowanych, niezrozumianych i
obrośniętych mitami zasad gwarancji wymiaru sprawiedliwości.
Wyjaśnijmy więc co to jest.
1
- Przede wszystkim! - niezawisłość
sędziego nie jest ani prawem ani przywilejem sędziego, jak wmówiła
nam Trzecia Władza i media!
2
- jest ona natomiast formalno-normatywną
gwarancją wymiaru sprawiedliwości.
Oznacza to, iż sędziowie
wymierzając sprawiedliwość są zawiśli tylko od Konstytucji i
innych ustaw i od nikogo innego!
3
- a
od sędziego wymaga się
zachowania najwyższych standardów moralnych i etycznych, poczucia
godności osobistej, honoru, dbałości o dobre imię tak swoje jak i
władzy sądowniczej,
„...sądząc
bowiem postępki ludzkie należy mieć własne sumienie czyste, a
ręce – niezawalane”. Powtarzając
zaś za Witoldem Hausnerem, sędzia powinien
„...odczuwać dotkliwie bolesność bezprawia”, co więcej
„...nastawienie na sprawiedliwość nigdy nie może go opuszczać”.
4
- Konstytucja
i inne ustawy gwarantują sędziemu, że jeżeli będzie spełniał
swoje powinności i spełniał wymogi - jak w punktach 2 i 3 to włos
z głowy mu nie spadnie.
Innymi
słowy niezawisłość
jest niezależnością sędziego w orzekaniu, co nie oznacza
natomiast braku podporządkowania służbowego, a kontrola
prawidłowości orzeczenia należy wyłącznie do sądu wyższej
instancji i odbywała się w trybie określonym prawem.
Według
Trybunału Konstytucyjnego na niezawisłość sędziowską składają
się następujące elementy:
- bezstronność
- niezależność wobec organów (instytucji) pozasądowych,
- samodzielność sędziego wobec władz,
- niezależność od wpływu czynników politycznych, zwłaszcza partii politycznych,
- wewnętrzna niezależność sędziego.
Od
1945r do przemian ustrojowych w 1989r. niezawisłość
sędziego
ani nie była zagwarantowana “na papierze”, ani nie istniała z
oczywistych przyczyn w praktyce. Władza sądownicza już przy
“okrągłym
stole”
zagwarantowała sobie powstanie Krajowej Rady Sądowniczej, która
miała gwarantować niezawisłość sędziowską. Ta samorządowa
instytucja miała oczyścić szeregi Trzeciej Władzy z wszelkich
niecnot i zadbać o jakość władzy sądowniczej w państwie, a
więc dbać o społeczny prestiż dla prawa i władzy sądowniczej.
Tak społeczeństwo jak i ustawodawca naiwnie wierzyli, że w
interesie samych sędziów, KRS będzie dbać o wysokie standardy
tego zawodu, a więc również sprawować
pieczę nad należytym wykonywaniem obowiązków sędziowskich w
granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.
Niebawem
niestety okazało się, że KRS sprowadziła swą działalność do
poziomu “towarzystwa
wzajemnej adoracji”
broniącego interesów korporacji. Pod hasłem właśnie
niezawisłości i niezależności – oddano temu “związkowi
zawodowemu”
prawo do wszczynania postępowania dyscyplinarnego sędziów. De
facto system dyscyplinowania “się”
Trzeciej Władzy to fikcja. Polecam czytelnikom oficjalną stronę
internetową KRS. W zakładce “działalność”
nie
ma nawet ujętej działalności dyscyplinarnej! A przecież w
założeniach statutowych jest to jedna z fundamentalnych funkcji tej
umocowanej konstytucyjnie instytucji. W imię niezdrowej i coraz
bardziej korumpującej i kompromitującej solidarności, instytucja
ta na każdą krytykę stanu sędziowskiego – czy to w sprawach
fundamentalnych, czy w sprawach drobnych, czy też przede wszystkim w
sprawach administrowania pracą sądów – reaguje “alergicznie”
i traktuje je jako naruszenie niezawisłości
sędziowskiej i niezależności władzy sądowniczej.
Nic
dziwnego, iż przeciętnemu
Polakowi niezawisłość sędziowska kojarzy się od lat z ciągłymi
doniesieniami medialnymi o zagrożeniu tejże. LARUM – nasza
NIEZAWISŁOŚĆ
zagrożona - wołają sędziowie od ponad 20 lat, a Krajowa Rada
Sądownictwa non stop składa, lub grozi złożeniem następnej
skargi konstytucyjnej, ponieważ ta czy inna regulacja prawna ma być
zamachem na tę niezawisłość.
Czasami wydaje się, iż jest to jedyna funkcja tego organu, a stan
sędziowski żyje w stanie permanentnego zagrożenia. Tymczasem jest
władzą absolutną, nad którą nikt nie ma kontroli, a do tego
roszczeniową i pieniacką.
Ciekawostka
- Już w starożytności rozpoznawano niebezpieczeństwa, jakie
niesie ukonstytuowanie się korporacji zawodowej. Cesarz Rzymski
Trajan w korespondencji z namiestnikiem Bitynii Pliniuszem Młodszym
na pytanie tegoż – „ Nikodemię
zniszczył ogromny pożar. Czy wolno mi powołać ugrupowanie złożone
ze 150 strażaków?,
- odpowiedział - „ Nie.
Każda korporacja, bez względu na nazwę, z pewnością przerodzi
się z czasem w ugrupowanie polityczne.”
Trzecia
Władza w naszym kraju to około 11
tysięczna grupa pacjentów z urojeniami paranoicznymi i amnezją
selektywną.
Urojenia
paranoiczne
z psychopatologicznego punktu widzenia charakteryzują się osądami,
które są możliwe
do zaistnienia, a w wyrażanych urojeniowo treściach występuje
spójność. W
przypadku stanu sędziowskiego te urojenia paranoiczne to między
innymi wykreowany mit zagrożenia właśnie niezawisłości
sędziowskiej. Sędziowie
sami pozbawiając społeczeństwo gwarancji niezawisłości, jak
złodziej odwracający od siebie uwagę wołają - „łapać
złodzieja”.
Już
nie aberracją a patologią jest fakt, iż ci
sami sędziowie, którzy na sali sądowej arogancko, arbitralnie i
dowolnie olewają Konstytucję i
przepisy procesowe, uderzają w wysokie tony i
powołują się na tę Konstytucję tylko wtedy, kiedy uważają, iż
ich interesy są zagrożone.
I to jest właśnie przejaw tej drugiej przypadłości - amnezji
selektywnej.
Wykreowany
mit zagrożenia niezawisłości sędziowskiej przez władzę
wykonawczą i ustawodawczą wykorzystuje cynicznie niewiedzę
społeczeństwa i wmawia społeczeństwu, iż niezależne
administracyjnie czy też niezależne politycznie sądy (
niezależność
sądownictwa)
jest tożsama z niezawisłością
czy niezależnością sędziego.
„Manipulacja
czyni pamięć wybiórczą i stwarza tym samym pewną formę
zapomnienia, zapatrzenia we własne cierpienie a niepomną na
cierpienie innych, nieustannie gotową do wskazywania winnych a
niezdolną do najmniejszej samokrytyki. Odepchnięcie przeszłości
niewygodnej w imię poprawy obrazu własnego czy wspólnoty, może
przerodzić się w obsesję." Paul
Ricour Pamięć, historia, zapomnienie.
Nagłaśnianiu
i eksponowaniu „cierpień sędziów i wskazywania winnych” służą
nie tylko dyżurni eksperci i media, ale też tzw. konferencje
naukowe jakie
organizuje stan sędziowski. Ostatnio 21 lutego 2012 roku w siedzibie
Krajowej Rady Sądownictwa
odbyła się konferencja „Niezależność
sądów
i niezawisłość
sędziów
gwarancją
praworządności
i praw człowieka”.
O
pozbawianiu społeczeństwa gwarancji praworządności i nagminnym
łamaniu praw człowieka przez stan sędziowski nie było ani słówka.
Mówcy skarżyli się na niedopuszczalną ich zdaniem zależność
sądów od ministerstwa sprawiedliwości. Nie można dopuścić do
dyktatu władzy wykonawczej – mówił prof. Bałaban.
Przewodniczący KRS sędzia Antoni Górski powiedział:
“...Konferencja nasza jest próbą zwrócenia uwagi na
niewłaściwe traktowanie sędziów. Po wtóre – jest próbą
skorygowania tego spojrzenia. Stopień dojrzałości demokracji
mierzy się także szacunkiem pozostałych władz do władzy
sądowniczej".
Te
parę zdań jest klasycznym przykładem jak zgrabnie żonglując
rzeczywistością i popuszczając wodzy fantazji, sędzia Górski
kreuje fantastyczną alternatywną rzeczywistość. Nie można
dyskutować tylko o kwestiach często wydumanej moim zdaniem
zależności sądownictwa od władzy ustawodawczej i wykonawczej w
zakresie tworzenia prawa, finansowania ( w tym ustalania wynagrodzeń
), administrowania sądami czy mianowania sędziów, przy całkowitym
pominięciu bezspornego faktu, iż sędzia nie jest zawisły od
nikogo w przestrzeganiu prawa. Nie można też sędziego, który
jest nieusuwalny dożywotnio i ma immunitet zmusić do
nieprzyzwoitości, tchórzostwa, oportunizmu, łgania, braku empatii,
korupcji, zeszmacenia etc, a to są elementy zawisłości sędziego.
A przecież to jest codzienność na sali sądowej, o której Trzecia
Władza milczy. Na szacunek trzeba ciężko pracować. A stopień
dojrzałości demokracji mierzy się przede wszystkim „jakością”
właśnie władzy sądowniczej.
Nie
tylko stabilne, spójne i „dobre” prawo, ale przede wszystkim
skuteczne prawo czyli przestrzegane prawo i „ręce niezawalane”
sędziów stanowi rękojmię niezawisłości sędziowskiej, a w
konsekwencji urzeczywistnienia demokratycznego państwa prawa.
Dlatego
kwestia, jak zabezpieczyć system władzy sądowniczej przed
patologiami jest w Polsce nierozwiązywalna. Jakiekolwiek próby
stworzenia takich zabezpieczeń, spotyka się z protestami sędziów,
oczywiście pod hasłem...a jakże zamachu na niezawisłość.
Obecnie trwa walka o wprowadzony przez ustawodawcę system okresowych
ocen pracy sędziów. Abstrahując od wątpliwej skuteczności
takiego rozwiązania w uzdrawianiu patologii Trzeciej Władzy, nie
jest i nie może być to rozwiązanie wynaturzeniem grożącym
sędziowskiej niezawisłości, jak wykazują dobitnie rozważania w
powyższej części tego tekstu.
Również
próby zmian w modelu administracyjnym sądownictwa spotykają się z
ostrą krytyką Trzeciej Władzy, też pod hasłem zamachu na
niezawisłość sędziowska. A trzeba pamiętać, iż nie wszystkie
czynności wykonywane w sądach mają charakter wymiaru
sprawiedliwości – jak na przykład zarządzanie tzw.
administracyjnym zapleczem sądu – i jest oczywistym i logicznym
jest, iż czynności w tej sferze nie kolidują i nie naruszają
niezawisłości sędziowskiej. System oddzielenia zarządzania od
sfery „kierowania” pracą sędziów funkcjonuje w wielu krajach
europejskich i jest zgodny z postulowaną przez Radę Europy
tendencją do odchodzenia od tradycyjnego modelu zarządzania
wymiarem sprawiedliwości w kierunku modelu menedżerskiego.
Suma
summarum to nie działania władzy wykonawczej (np. Ministerstwo
Sprawiedliwości) jest największym i jedynym zagrożeniem
niezawisłości sędziowskiej.
Największym
zagrożeniem dla tej niezawisłości są sami sędziowie.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz