Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 czerwca 2012

Lewe prawo (34)


PORZĄDEK JAK W BURDELU

   W jednym ze skeczy kabaretu "Dudek" monologujący Jan Kobuszewski znalazł na ulicy czyjś rozum, "mało używany" - jak stwierdził podczas oględzin zguby. Pomyślałem, że jego właścicielem mógłby być jakiś niezawisły od intelektu sędzia. No bo po co mu rozum, skoro immunitet - gwarantujący bezkarność - w zupełności do orzekania wystarcza? Ale to tylko takie moje wredne domniemanie.

   Pewnikiem natomiast jest, że funkcjonariusze tzw. wymiaru sprawiedliwości nierzadko gubią dokumenty, na których podstawie ferują wyroki. Jak donosił Dziennik Gazeta Prawna z 8.08.2011, tylko w 2010 w Polsce szlag gdzieś trafiło 321 akt spraw sądowych z protokołami rozpraw, zeznaniami świadków, wyjaśnieniami oskarżonych itd.

   Z załączonej do tekstu infografiki wynikało, że w najbardziej mnie interesującej apelacji wrocławskiej w minionym roku zaginęło 38 akt z ich zawartością. Daje to w rankingu trzecie miejsce, za liderującym Poznaniem (91) i Gdańskiem (39), przed Katowicami (33), Warszawą (31) i Krakowem (17).

   Wrocław przoduje natomiast w statystyce wzrostu liczby zagubionych akt. W stosunku do 2009, w 2010 było tu takich wpadek o 13 więcej, w Poznaniu - o 11, w Katowicach - o 8, zaś w pozostałych wyszczególnionych miastach nastąpiła poprawa wskaźnika: w Gdańsku - o 12 mniej, w Krakowie - o 21, w Warszawie - o 34.

   Gdyby to były konkurencje sportowe, Wrocław miałby dwa medale: brązowy i złoty. Brawo!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz