PORZĄDEK
JAK W BURDELU
W jednym ze skeczy kabaretu
"Dudek" monologujący Jan Kobuszewski znalazł na ulicy czyjś rozum,
"mało używany" - jak stwierdził podczas oględzin zguby. Pomyślałem,
że jego właścicielem mógłby być jakiś niezawisły od intelektu sędzia. No bo po
co mu rozum, skoro immunitet - gwarantujący bezkarność - w zupełności do
orzekania wystarcza? Ale to tylko takie moje wredne domniemanie.

Z załączonej do tekstu infografiki wynikało,
że w najbardziej mnie interesującej apelacji wrocławskiej w minionym roku
zaginęło 38 akt z ich zawartością. Daje to w rankingu trzecie miejsce, za
liderującym Poznaniem (91) i Gdańskiem (39), przed Katowicami (33), Warszawą
(31) i Krakowem (17).
Wrocław przoduje natomiast w statystyce
wzrostu liczby zagubionych akt. W stosunku do 2009, w 2010 było tu
takich wpadek o 13 więcej, w Poznaniu - o 11, w Katowicach - o 8, zaś w
pozostałych wyszczególnionych miastach nastąpiła poprawa wskaźnika: w Gdańsku -
o 12 mniej, w Krakowie - o 21, w Warszawie - o 34.
Gdyby to były konkurencje sportowe, Wrocław
miałby dwa medale: brązowy i złoty. Brawo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz