Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 czerwca 2012

Lewe prawo (35)


JAJA JAK BIRETY

   Ukazem - pardon: rozporządzeniem - ministra sprawiedliwości, od 20.10.2011 nasi powszechnie szanowani i wręcz uwielbiani sędziowie nie mają już obowiązku zakładania biretu. To takie troszku pajacowate nakrycie głowy, wymyślone drzewiej przez nieznanego bliżej dowcipnisia w celu nadania aparatczykom Temidy należnej im powagi.

   Fajnie, tylko czy dotychczas ktoś w III RP widział sędziego orzekającego w birecie? Bo ja jedynie w telewizji, gdy dla rozweselenia publiki pokazywali w niej członków Trybunału Konstytucyjnego w pełnej gali.

   Jak daleko sięgam swoją - krótką, ale dobrą - pamięcią, w moim Wrocławiu sędziowie, mimo obowiązku ozdabiania się biretem, zawsze pracowali z odkrytą głową. Coby się nie przegrzewała od nadludzkiego wysiłku umysłowego podczas procesu myślowego?

   Tak to towarzystwo, stosujące prawo wobec innych, samo je na co dzień przestrzegało. Naprawdę śmiechu warte!

   A już najbardziej rozbawiła mnie informacja prasowa, że ostatnimi czasy sędziowie… nie dostawali biretu w ogóle, choćby do szafy, na pamiątkę. Gdyby więc nawet jakiś dziwak - legalista chciał poprawić swą urzędową urodę tym dodatkiem do gustownej czarnej togi z fioletowym żabocikiem i do równie eleganckiego łańcucha z orłem w koronie, to "za Chiny ludowe" (jak się w dzieciństwie mawiało u nas na podwórku) nie mógłby, z przyczyny od siebie niezależnej, by nie rzec: niezawisłej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz