CHORUJESZ
NA PRAWORZĄDNOŚĆ?
SĘDZIOWIE CIĘ WYLECZĄ
SĘDZIOWIE CIĘ WYLECZĄ
Odświeżając pamięć, przewertowałem swoją
wcześniejszą blogową twórczość. I rzuciło mi się w oczy, że początkowo święcie
wierzyłem w uczciwość sędziów, którzy nawet jeśli się pomylą, to z pewnością -
mniemałem - niezwłocznie naprawią błąd.
Liczne
opinie internautów o skorumpowaniu i samowolce funkcjonariuszy tzw. wymiaru
sprawiedliwości uważałem za nieprawdopodobne i niegodziwe. Dopóty, dopóki sam,
występując w roli pokrzywdzonego nielegalnymi decyzjami urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych,
doświadczyłem szokującej dowolności ocen faktów i dowodów przez bezkarnych
reprezentantów trzeciej władzy.
Z czasem szczególnie poraziła mnie
orzecznicza antyempatyczność, zgoła nikczemność sędziów. W jednym przypadku -
wyroku autorstwa Anny Cieślińskiej - nawet zgodna z prawem (mogła, choć nie musiała postąpić
podle), jednak w dziewięciu innych przypadkach - myślę tu zwłaszcza o postawie Anny Sobczak,
Elżbiety Sobolewskiej-Hajbert, Urszuli Kubowskiej-Pieniążek i Grażyny Josiak -
niewątpliwie bezprawna (zignorowały literę ustaw dotyczących
meritum sporu).
To głównie tym sędziom zawdzięczam
uzdrowienie z naiwności, jakoby sądy były ostoją praworządności w III RP.
Uzmysłowili mi (z jednym wyjątkiem - same kobiety), że są raczej
wirusem postępującej deprawacji państwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz