STATUS
POKRZYWDZONEGO ZALEŻY
OD PROKURATORSKIEGO
WIDZIMISIĘ
"Ludzie poszkodowani w wyniku błędów,
matactw i fałszywych zeznań świadków, biegłych sądowych czy stróżów prawa, często
nie mogą w Polsce dochodzić swoich praw" - alarmuje Zbigniew Bartuś, autor
publikacji pt. "Prokurator wszechmogący" w krakowskim Dzienniku
Polskim z 25.06.2012.
Sprzyjają temu kalekie przepisy. Są
nagminnie wykorzystywane przez prokuraturę do odmawiania wszczęcia śledztwa lub
umarzania postępowania w sprawach dotyczących przestępstw urzędniczych.
Chce to zmienić minister sprawiedliwości
Jarosław Gowin. Opowiada się za przyznaniem większych uprawnień poszkodowanym i
poddaniem decyzji śledczych silniejszej kontroli sądów.
Jednym z zadań prokuratury jest obrona
szeroko pojętego interesu publicznego. Paradoks polega na tym, że kiedy odmówi
ona wszczęcia śledztwa lub umorzy postępowanie w sprawie naruszenia tegoż
interesu - praktycznie tylko jej przysługuje prawo zaskarżenia własnego (sic!)
postanowienia. Teoretycznie Kodeks postępowania karnego stanowi, że zaskarżać
decyzje prokuratury mogą również osoby pokrzywdzone w sprawie. Problem jednak w
fakcie, że status pokrzywdzonego nadaje... prokuratura.
- I kółko się zamyka. Tysiące ofiar
fałszerstw i matactw nie mogą z tym nic zrobić, bo notorycznie odmawia się
im statusu pokrzywdzonych - komentuje adwokat Lech Obara.
Posłanka Platformy Obywatelskiej Lidia
Staroń, która poznała wiele takich przypadków, proponuje, by możliwość
zaskarżenia decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa lub o umorzeniu miała też
osoba zawiadamiająca o popełnieniu przestępstwa, której prawa zostały
naruszone. Złożony w Sejmie projekt zmian w kpk poparł minister
Gowin.
Redaktor Bartuś pisze, że przepisy
obowiązujące obecnie - zwłaszcza artykuł 49 kpk - pozwalają śledczym uznać, że
np. rażąco błędna czy sfałszowana ekspertyza jest przestępstwem przeciwko
dokumentom (wymiarowi sprawiedliwości, dobru publicznemu), a nie przeciwko osobie,
która z tego powodu poniosła straty i zgłosiła przestępstwo. Jedynym
reprezentantem pokrzywdzonego (czyli sądu lub państwa, nie obywatela!) jest
wówczas sama prokuratura.
"W tej sytuacji - argumentują posłowie
PO - wiele osób po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa nie ma
żadnego wpływu na działania organów ścigania. Budzi ich zdumienie i rodzi w
nich poczucie bezsilności, gdy dowiadują się, że nie mają możliwości
zaskarżenia postanowień prokuratury odmawiających wszczęcia postępowania lub je
umarzających".
"Wykorzystywany przez prokuratorów art. 49
kpk - zauważa posłanka Staroń - traktuje pojęcie pokrzywdzonego zbyt wąsko, w
całkowitej sprzeczności z powszechnym rozumieniem tego słowa".
Działacze
Ruchu Społecznego "Niepokonani", zrzeszającego osoby poszkodowane
przez aparat państwa, zwracają uwagę, że dla niektórych prokuratorów nadanie
ofierze przestępstwa urzędniczego statusu pokrzywdzonego jest niewygodne.
Pokrzywdzony patrzy śledczym na ręce. Mobilizuje do działania w przypadku (dość
częstej) opieszałości. Ma prawo pisać skargi, jeśli jego zdaniem postępowanie
zostało umorzone przedwcześnie lub gdy odmowa wszczęcia była bezzasadna. W ten
sposób decyzje śledczych podlegają zewnętrznej - sądowej - kontroli. Natomiast
jeśli obywatel nie ma statusu pokrzywdzonego, prokurator pozostaje nieomal
wszechmogący. Nikt (poza przełożonym) nie może mu wytknąć błędu czy
opieszałości.
Prokuratorzy
są - nie dziwota - przeciwni proponowanym zmianom. Twierdzą, że przysporzą im
obowiązków.
- Będziemy musieli odpowiadać na masę skarg, także zwykłych pieniaczy - mówi
doświadczony śledczy z prokuratury Kraków-Krowodrza (nie wiedzieć czemu,
Dziennik Polski trzyma jego imię i nazwisko w tajemnicy).
"W
żadnej organizacji - zauważa w osobnym komentarzu Bartuś - nie sprawdza się
taki nadzór, w którym de facto kolega ocenia kolegę".
Trafione
w sedno i dotyczy także, a może przede wszystkim, sądownictwa! - dodałbym.
*****
Moim
głosem w sprawie manipulowania przez prokuratorów statusem pokrzywdzonego niech
będzie poniższe "kopiuj-wklej" z własnego bloga www.adam-klykow.blog.onet.pl, z
części zatytułowanej "ZUS - szczyt głupoty (25)":
7.04.2008
Pismo
z Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej (w całości i bez retuszu, z
wyjątkiem tzw. literówek).
Zarządzenie
o
odmowie przyjęcia zażalenia
Karolina
Stocka - prokurator Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej po
zapoznaniu się z zażaleniem Adama Kłykow z dnia 02 kwietnia 2008 roku, które
złożone zostało w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej w dniu 02
kwietnia 2008 roku na postanowienie z dnia 26 marca 2008 roku o odmowie
wszczęcia śledztwa w sprawie o czyn z art. 231 par. 1 kk na podstawie art. 429
par. 1 kpk w związku z art. 465 par. 1 kpk
zarządził
odmówić
przyjęcia zażalenia Adama Kłykow na postanowienie z dnia 26 marca 2008 roku o
odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie o czyn z art. 231 par. 1 kk jako wniesione
przez osobę nieuprawnioną.
Uzasadnienie
Prokuratura
Rejonowa dla Wrocławia-Fabrycznej prowadziła postępowanie sprawdzające w
sprawie przekroczenia w okresie od października 2006 roku do czerwca 2007 roku
w Warszawie uprawnień przez członka Zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Aleksandrę Wiktorow poprzez opłacenie kursu nauki języka angielskiego w szkole
„Berlitz” z funduszów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, prowadzenie zajęć ze
studentami w prywatnej uczelni - Akademia Finansów w Warszawie i dojeżdżanie na
zajęcia do tej szkoły służbowym samochodem, tj. o przestępstwo przewidziane w
art. 231 par. 1 kk.
Postanowieniem
z dnia 26 marca 2008 roku odmówiono wszczęcia śledztwa w niniejszej sprawie
wobec braku znamion czynu zabronionego określonego w art. 231 par. 1 kk. W dniu
02 kwietnia 2008 roku w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej złożono
zażalenie na to postanowienie Adama Kłykowa (tak w oryginale - przyp. AK) z
tego samego dnia.
Abstrahując
od merytorycznego ustosunkowania się do przedmiotu prowadzonego postępowania, a
także do zarzutów podnoszonych przez Adama Kłykowa stwierdzić należy, że
przedmiotowe zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa zostało
złożone przez osobę nieuprawnioną.
Przedmiotem
prowadzonego postępowania było ustalenie czy zaistniało przestępstwo opisane w
art. 231 par. 1 kk, a więc ustalenie czy zachowanie Aleksandry Wiktorow
stworzyło zagrożenie dla jakiegokolwiek dobra ze sfery publicznej lub
prywatnej. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego zażalenie na
postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa przysługuje pokrzywdzonemu. Przepis
art. 49 kpk wyraźnie wskazuje jakim podmiotom przysługuje status pokrzywdzonego
w postępowaniu karnym. Pokrzywdzonym jest m.in. osoba fizyczna, której dobro
prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo.
Istnienie interesu prawnego danej osoby powinno być odnoszone do konkretnej
sprawy. Odnosząc się do przedmiotowej sprawy stwierdzić należy, że po stronie
składającego zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa brak jest
owego interesu prawnego w zakresie czynu z art. 231 par. 1 kk. Definicja
ustawowa pokrzywdzonego zawiera trzy elementy, tj. zakres podmiotowy (osoba
fizyczna), dobro prawne i bezpośredniość naruszenia/zagrożenia dobra prawnego.
Dla uznania in concreto kluczowe znaczenie ma właściwe ustalenie przedmiotu
ochrony. Zaś element bezpośredniości wskazuje, że pomiędzy czynem a naruszeniem
czy też zagrożeniem nie ma ogniw pośrednich. Nie kwestionując możliwości
ustalenia relacji między dobrem prawnym uczestnika a działaniem danej osoby w
zakresie czynu z art. 231 par. 1 kk stwierdzić jednak należy, że nie będzie to
relacja bezpośredniości w myśl przepisu art. 49 par. 1 kpk. Odpowiedzi na
pytanie kto jest pokrzywdzonym szukać bowiem należy w prawie karnym
materialnym. Wiadomo jest także, że w orzecznictwie wyrażany jest jednolity
pogląd, iż krąg pokrzywdzonych ograniczony jest zespołem znamion czynu będącego
przedmiotem postępowania. Ustawodawca przyjął określone rozumienie przepisu
art. 49 par. 1 kpk, a nie organ prowadzący postępowanie, którego obowiązkiem
jest respektowanie prawa, nawet jeżeli dana osoba może być z tego
niezadowolona.
W
związku z powyższym należało zarządzić jak na wstępie.
Przekładając
ten prawniczy bełkot na bardziej zrozumiałą poprawną polszczyznę: prokurator
Karolina Stocka była uprzejma poinformować mnie, że gdy Aleksandra Wiktorow,
pełniąc funkcję prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, korzystała z
ekskluzywnego kursu nauki języka angielskiego w swoim szefowskim gabinecie oraz
z samochodu służbowego z kierowcą na dojazdy na zajęcia ze studentami w
prywatnej uczelni Akademią Finansów zwaną - robiła to nie za moje prywatne
pieniądze. Nie jestem więc osobą pokrzywdzoną i tym samym nie mogę składać
zażalenia na postanowienie tejże prokurator Stockiej o odmowie wszczęcia
śledztwa w sprawie podejrzenia o przestępstwo nadużycia władzy i przekroczenia
uprawnień przez prezes Wiktorow. Pieniądze na cele niezwiązane w pełnioną przez
nią funkcją w ZUS pochodziły przecież z budżetu państwa. I nie ma tu
poważniejszego znaczenia, że pochodziły również z moich podatków.
Wniosek:
prokurator Stocka może sobie napisać byle co w postanowieniu o odmowie
wszczęcia śledztwa, bo i tak nie musi się potem tłumaczyć z moich - zawartych w
zażaleniu - zarzutów wobec prokurator Stockiej. Wystarczy uznać mnie za osobę
nieuprawnioną do złożenia zażalenia na postanowienie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz