Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 czerwca 2012

Lewe prawo (55)


STATUS POKRZYWDZONEGO ZALEŻY

OD PROKURATORSKIEGO WIDZIMISIĘ

   "Ludzie poszkodowani w wyniku błędów, matactw i fałszywych zeznań świadków, biegłych sądowych czy stróżów prawa, często nie mogą w Polsce dochodzić swoich praw" - alarmuje Zbigniew Bartuś, autor publikacji pt. "Prokurator wszechmogący" w krakowskim Dzienniku Polskim z 25.06.2012.

   Sprzyjają temu kalekie przepisy. Są nagminnie wykorzystywane przez prokuraturę do odmawiania wszczęcia śledztwa lub umarzania postępowania w sprawach dotyczących przestępstw urzędniczych.

   Chce to zmienić minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Opowiada się za przyznaniem większych uprawnień poszkodowanym i poddaniem decyzji śledczych silniejszej kontroli sądów.

   Jednym z zadań prokuratury jest obrona szeroko pojętego interesu publicznego. Paradoks polega na tym, że kiedy odmówi ona wszczęcia śledztwa lub umorzy postępowanie w sprawie naruszenia tegoż interesu - praktycznie tylko jej przysługuje prawo zaskarżenia własnego (sic!) postanowienia. Teoretycznie Kodeks postępowania karnego stanowi, że zaskarżać decyzje prokuratury mogą również osoby pokrzywdzone w sprawie. Problem jednak w fakcie, że status pokrzywdzonego nadaje... prokuratura.

   - I kółko się zamyka. Tysiące ofiar fałszerstw i matactw nie mogą z tym nic zrobić, bo notorycznie odmawia się im statusu pokrzywdzonych - komentuje adwokat Lech Obara.

   Posłanka Platformy Obywatelskiej Lidia Staroń, która poznała wiele takich przypadków, proponuje, by możliwość zaskarżenia decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa lub o umorzeniu miała też osoba zawiadamiająca o popełnieniu przestępstwa, której prawa zostały naruszone. Złożony w Sejmie projekt zmian w kpk poparł minister Gowin.

   Redaktor Bartuś pisze, że przepisy obowiązujące obecnie - zwłaszcza artykuł 49 kpk - pozwalają śledczym uznać, że np. rażąco błędna czy sfałszowana ekspertyza jest przestępstwem przeciwko dokumentom (wymiarowi sprawiedliwości, dobru publicznemu), a nie przeciwko osobie, która z tego powodu poniosła straty i zgłosiła przestępstwo. Jedynym reprezentantem pokrzywdzonego (czyli sądu lub państwa, nie obywatela!) jest wówczas sama prokuratura.

   "W tej sytuacji - argumentują posłowie PO - wiele osób po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa nie ma żadnego wpływu na działania organów ścigania. Budzi ich zdumienie i rodzi w nich poczucie bezsilności, gdy dowiadują się, że nie mają możliwości zaskarżenia postanowień prokuratury odmawiających wszczęcia postępowania lub je umarzających".

   "Wykorzystywany przez prokuratorów art. 49 kpk - zauważa posłanka Staroń - traktuje pojęcie pokrzywdzonego zbyt wąsko, w całkowitej sprzeczności z powszechnym rozumieniem tego słowa".

   Działacze Ruchu Społecznego "Niepokonani", zrzeszającego osoby poszkodowane przez aparat państwa, zwracają uwagę, że dla niektórych prokuratorów nadanie ofierze przestępstwa urzędniczego statusu pokrzywdzonego jest niewygodne. Pokrzywdzony patrzy śledczym na ręce. Mobilizuje do działania w przypadku (dość częstej) opieszałości. Ma prawo pisać skargi, jeśli jego zdaniem postępowanie zostało umorzone przedwcześnie lub gdy odmowa wszczęcia była bezzasadna. W ten sposób decyzje śledczych podlegają zewnętrznej - sądowej - kontroli. Natomiast jeśli obywatel nie ma statusu pokrzywdzonego, prokurator pozostaje nieomal wszechmogący. Nikt (poza przełożonym) nie może mu wytknąć błędu czy opieszałości.

   Prokuratorzy są - nie dziwota - przeciwni proponowanym zmianom. Twierdzą, że przysporzą im obowiązków.

   - Będziemy musieli odpowiadać na masę skarg, także zwykłych pieniaczy - mówi doświadczony śledczy z prokuratury Kraków-Krowodrza (nie wiedzieć czemu, Dziennik Polski trzyma jego imię i nazwisko w tajemnicy).


   "W żadnej organizacji - zauważa w osobnym komentarzu Bartuś - nie sprawdza się taki nadzór, w którym de facto kolega ocenia kolegę".

   Trafione w sedno i dotyczy także, a może przede wszystkim, sądownictwa! - dodałbym.

*****

   Moim głosem w sprawie manipulowania przez prokuratorów statusem pokrzywdzonego niech będzie poniższe "kopiuj-wklej" z własnego bloga www.adam-klykow.blog.onet.pl, z części zatytułowanej "ZUS - szczyt głupoty (25)":



   7.04.2008

   Pismo z Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej (w całości i bez retuszu, z wyjątkiem tzw. literówek).

Zarządzenie
o odmowie przyjęcia zażalenia

   Karolina Stocka - prokurator Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej po zapoznaniu się z zażaleniem Adama Kłykow z dnia 02 kwietnia 2008 roku, które złożone zostało w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej w dniu 02 kwietnia 2008 roku na postanowienie z dnia 26 marca 2008 roku o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie o czyn z art. 231 par. 1 kk na podstawie art. 429 par. 1 kpk w związku z art. 465 par. 1 kpk

zarządził

   odmówić przyjęcia zażalenia Adama Kłykow na postanowienie z dnia 26 marca 2008 roku o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie o czyn z art. 231 par. 1 kk jako wniesione przez osobę nieuprawnioną.

Uzasadnienie

   Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia-Fabrycznej prowadziła postępowanie sprawdzające w sprawie przekroczenia w okresie od października 2006 roku do czerwca 2007 roku w Warszawie uprawnień przez członka Zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Aleksandrę Wiktorow poprzez opłacenie kursu nauki języka angielskiego w szkole „Berlitz” z funduszów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, prowadzenie zajęć ze studentami w prywatnej uczelni - Akademia Finansów w Warszawie i dojeżdżanie na zajęcia do tej szkoły służbowym samochodem, tj. o przestępstwo przewidziane w art. 231 par. 1 kk.

   Postanowieniem z dnia 26 marca 2008 roku odmówiono wszczęcia śledztwa w niniejszej sprawie wobec braku znamion czynu zabronionego określonego w art. 231 par. 1 kk. W dniu 02 kwietnia 2008 roku w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej złożono zażalenie na to postanowienie Adama Kłykowa (tak w oryginale - przyp. AK) z tego samego dnia.

   Abstrahując od merytorycznego ustosunkowania się do przedmiotu prowadzonego postępowania, a także do zarzutów podnoszonych przez Adama Kłykowa stwierdzić należy, że przedmiotowe zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa zostało złożone przez osobę nieuprawnioną.

   Przedmiotem prowadzonego postępowania było ustalenie czy zaistniało przestępstwo opisane w art. 231 par. 1 kk, a więc ustalenie czy zachowanie Aleksandry Wiktorow stworzyło zagrożenie dla jakiegokolwiek dobra ze sfery publicznej lub prywatnej. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa przysługuje pokrzywdzonemu. Przepis art. 49 kpk wyraźnie wskazuje jakim podmiotom przysługuje status pokrzywdzonego w postępowaniu karnym. Pokrzywdzonym jest m.in. osoba fizyczna, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Istnienie interesu prawnego danej osoby powinno być odnoszone do konkretnej sprawy. Odnosząc się do przedmiotowej sprawy stwierdzić należy, że po stronie składającego zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa brak jest owego interesu prawnego w zakresie czynu z art. 231 par. 1 kk. Definicja ustawowa pokrzywdzonego zawiera trzy elementy, tj. zakres podmiotowy (osoba fizyczna), dobro prawne i bezpośredniość naruszenia/zagrożenia dobra prawnego. Dla uznania in concreto kluczowe znaczenie ma właściwe ustalenie przedmiotu ochrony. Zaś element bezpośredniości wskazuje, że pomiędzy czynem a naruszeniem czy też zagrożeniem nie ma ogniw pośrednich. Nie kwestionując możliwości ustalenia relacji między dobrem prawnym uczestnika a działaniem danej osoby w zakresie czynu z art. 231 par. 1 kk stwierdzić jednak należy, że nie będzie to relacja bezpośredniości w myśl przepisu art. 49 par. 1 kpk. Odpowiedzi na pytanie kto jest pokrzywdzonym szukać bowiem należy w prawie karnym materialnym. Wiadomo jest także, że w orzecznictwie wyrażany jest jednolity pogląd, iż krąg pokrzywdzonych ograniczony jest zespołem znamion czynu będącego przedmiotem postępowania. Ustawodawca przyjął określone rozumienie przepisu art. 49 par. 1 kpk, a nie organ prowadzący postępowanie, którego obowiązkiem jest respektowanie prawa, nawet jeżeli dana osoba może być z tego niezadowolona.

   W związku z powyższym należało zarządzić jak na wstępie.



   Przekładając ten prawniczy bełkot na bardziej zrozumiałą poprawną polszczyznę: prokurator Karolina Stocka była uprzejma poinformować mnie, że gdy Aleksandra Wiktorow, pełniąc funkcję prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, korzystała z ekskluzywnego kursu nauki języka angielskiego w swoim szefowskim gabinecie oraz z samochodu służbowego z kierowcą na dojazdy na zajęcia ze studentami w prywatnej uczelni Akademią Finansów zwaną - robiła to nie za moje prywatne pieniądze. Nie jestem więc osobą pokrzywdzoną i tym samym nie mogę składać zażalenia na postanowienie tejże prokurator Stockiej o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzenia o przestępstwo nadużycia władzy i przekroczenia uprawnień przez prezes Wiktorow. Pieniądze na cele niezwiązane w pełnioną przez nią funkcją w ZUS pochodziły przecież z budżetu państwa. I nie ma tu poważniejszego znaczenia, że pochodziły również z moich podatków.

   Wniosek: prokurator Stocka może sobie napisać byle co w postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa, bo i tak nie musi się potem tłumaczyć z moich - zawartych w zażaleniu - zarzutów wobec prokurator Stockiej. Wystarczy uznać mnie za osobę nieuprawnioną do złożenia zażalenia na postanowienie…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz