Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 17 czerwca 2012

Lewe prawo (43)



SĄD STAĆ NA SPRAWIEDLIWOŚĆ

   Najsampierw fragment jednego z moich blogowych felietonów z kwietnia 2011:

   "Niech raz dam odpór samemu sobie i innym oszczercom, jakoby sądy nie przyznawały godziwych pieniędzy osobom pokrzywdzonym przez funkcjonariuszy publicznych. Oto dowód, jacyśmy wredni kłamcy.

   9.12.2010 Sąd Apelacyjny w Białymstoku przyznał Grażynie Zielińskiej zadośćuczynienie od Skarbu Państwa w wysokości 300 tys. zł plus odsetki. To finansowa rekompensata za jej 5-miesięczny areszt. Prokuratura zarzuciła Zielińskiej kilkukrotne wzięcie łapówek za swe decyzje służbowe, korzystne dla dających. Sąd oskarżoną prawomocnie uniewinnił. Sprawiedliwości stało się zadość? Wierzę, że tak.

   Wypada jeszcze dodać, że Grażyna Zielińska to sędzia Sądu Okręgowego w Suwałkach. Była jego wiceprezesem i przewodniczącą wydziału karnego".

   Teraz postscriptum:

   Poniewczasie natrafiłem w internecie na informację Polskiej Agencji Prasowej z 10.11.2011, że Sąd Najwyższy przyklepał ten wyrok. Kasację prokuratury, która uważała, że wystarczyłoby dać pokrzywdzonej sędzi zadośćuczynienie 10-krotnie niższe, uznał za "oczywiście bezzasadną", zaś kwotę 300 tys. zł - za "odpowiednią, wyważoną i sprawiedliwą" (poszkodowana żądała za "cierpienia fizyczne i moralne" okrągłego miliona).

   Po prawomocnym uniewinnieniu, Grażyna Zielińska wróciła do pracy w Sądzie Okręgowym w Suwałkach, ale już nie na funkcje, które sprawowała przed aresztowaniem.

   PS. Na zdjęciu: po lewej - zadośćuczynienie dla sędziego, po prawej - zadośćuczynienie dla zwykłego obywatela.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz