BLOGERSKA
PIĘCIOLATKA
Dziś, 11.11.2012, celebr(yt)uję drewniane
gody: piątą rocznicę swojego blogowania.
Zaczęło się od pismaczenia o koszmarnej głupocie
urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, którzy zastosowali wobec mnie przepis
promocyjny (premiujący aktywność zawodową) w celu restrykcyjnym. Przez przeszło
9 miesięcy nijak nie potrafili pojąć, że interpretując literę prawa tak idiotycznie
- sabotowali politykę prozatrudnieniową rządu!
Po pewnym czasie zupełnie niespodziewanie głównymi
bohaterami moich postów stali się inteligentni inaczej wrocławscy sędziowie: nie
przyznali mi oni należnego - wyliczalnego co do grosza - odszkodowania za
straty finansowe, poniesione wskutek nielegalnych decyzji ZUS, ponieważ nie
udowodniłem im, że próbowałem podjąć pracę w czasie, w którym na zarobienie
choćby złotówki nie pozwalały obowiązujące ustawy. Najwyraźniej nie byli zdolni
zrozumieć, że podżegali pokrzywdzonego do - jakby zabełkotali prokuratorzy -
czynu zabronionego!
Moje blogi (osobisty i współredagowany od
20.03.2012 pod szyldem Trybunału Obywatelskiego) dokumentują te i podobne paranoje
życia publicznego w Polsce. Są m.in. gotowymi załącznikami do aktów oskarżenia,
gdy nastanie pora koniecznych rozliczeń sędziów z ich nieprawości.
A póki co, zatykając nos, trwając z
otwartymi oczami i uszami, opisuję to sądowe szambo. Z wiarą, że ktoś (władza
legislacyjna i egzekucyjna) kiedyś (im wcześniej, tym lepiej dla państwa prawa)
ów gnój z placówek tzw. wymiaru sprawiedliwości wreszcie wydali, a przestępców
orzekających tam "w imieniu RP" ukarze za ich samowolkę.
PS. Uprzejmie nie dementuję, że doczepiona
do tego wpisu ilustracja z sierpem i sędziowskim młotkiem ma się - oczywizda -
kojarzyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz