Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 11 listopada 2012

Lewe prawo (230)


BLOGERSKA PIĘCIOLATKA

   Dziś, 11.11.2012, celebr(yt)uję drewniane gody: piątą rocznicę swojego blogowania.

   Zaczęło się od pismaczenia o koszmarnej głupocie urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, którzy zastosowali wobec mnie przepis promocyjny (premiujący aktywność zawodową) w celu restrykcyjnym. Przez przeszło 9 miesięcy nijak nie potrafili pojąć, że interpretując literę prawa tak idiotycznie - sabotowali politykę prozatrudnieniową rządu!

   Po pewnym czasie zupełnie niespodziewanie głównymi bohaterami moich postów stali się inteligentni inaczej wrocławscy sędziowie: nie przyznali mi oni należnego - wyliczalnego co do grosza - odszkodowania za straty finansowe, poniesione wskutek nielegalnych decyzji ZUS, ponieważ nie udowodniłem im, że próbowałem podjąć pracę w czasie, w którym na zarobienie choćby złotówki nie pozwalały obowiązujące ustawy. Najwyraźniej nie byli zdolni zrozumieć, że podżegali pokrzywdzonego do - jakby zabełkotali prokuratorzy - czynu zabronionego!

   Moje blogi (osobisty i współredagowany od 20.03.2012 pod szyldem Trybunału Obywatelskiego) dokumentują te i podobne paranoje życia publicznego w Polsce. Są m.in. gotowymi załącznikami do aktów oskarżenia, gdy nastanie pora koniecznych rozliczeń sędziów z ich nieprawości.

   A póki co, zatykając nos, trwając z otwartymi oczami i uszami, opisuję to sądowe szambo. Z wiarą, że ktoś (władza legislacyjna i egzekucyjna) kiedyś (im wcześniej, tym lepiej dla państwa prawa) ów gnój z placówek tzw. wymiaru sprawiedliwości wreszcie wydali, a przestępców orzekających tam "w imieniu RP" ukarze za ich samowolkę.

   PS. Uprzejmie nie dementuję, że doczepiona do tego wpisu ilustracja z sierpem i sędziowskim młotkiem ma się - oczywizda - kojarzyć...
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz