WAŁĘSA
PRZEPRASZA SIEBIE
ZA
NIEJAKIEGO "BOLKA"
W dzisiejszej Polsce prawda sądowa może się różnić od historycznej
jak pierdząca dupa od myślącej głowy…
Od dobrych kilku lat powszechnie wiadomo, że
Lech Wałęsa, zanim został pierwszym przewodniczącym "Solidarności" z woli strajkujących robotników i pierwszym prezydentem
III RP z wolnych wyborów powszechnych, był jakiś czas tajnym współpracownikiem PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa o
pseudonimie "Bolek". Upublicznione dokumenty z zasobów archiwalnych Instytutu
Pamięci Narodowej nie pozostawiają wątpliwości.
Nie przeszkodziło to Sądowi Apelacyjnemu w
Gdańsku, by prawomocnym wyrokiem z 24.03.2011 zobowiązać Krzysztofa
Wyszkowskiego (czołowego działacza antykomunistycznej opozycji demokratycznej,
współzałożyciela Wolnych Związków Zawodowych) do przeproszenia Wałęsy za
zarzucenie mu kolaboracji z esbecją w wypowiedziach telewizyjnych z 16.11.2005.
Traf chciał, że akurat tego samego dnia przed 7 laty były TW "Bolek" otrzymał uroczyście
od samego ówczesnego prezesa IPN Leona Kieresa status osoby pokrzywdzonej przez
służby specjalne PRL.
Wyszkowski zademonstrował obywatelskie
nieposłuszeństwo i obwieścił, że wyroku nie wykona. Argumentował m.in., że sąd może
orzec o obowiązku przeprosin, ale nie może nikogo zmusić do złożenia konkretnie
sformułowanego oświadczenia, jeśli zawiera ono nieprawdę.
Mimo to 16.11.2012 w "Faktach" w TVN (co sam
zauważyłem z niejakim zdumieniem) i "Panoramie" w TVP 2 opublikowano planszę z
następującym tekstem:
"W dniu 16 listopada 2005 roku w
programach informacyjnych „Panorama” 2 programu TVP i „Fakty” telewizji TVN
wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą
Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę
i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja,
Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za
naruszenie jego dóbr osobistych".
Jak się wnet okazało, przeprosiny te opublikowano
bez wiedzy Wyszkowskiego, na koszt Wałęsy. Miał on takie prawo i z niego
skorzystał. Teraz Wałęsa chce wyegzekwować od Wyszkowskiego zwrot pieniędzy za
pośrednictwem komornika. Kwoty nie ujawniono, ale należy ją liczyć nawet
w setkach tysięcy złotych.
Tymczasem Wyszkowski napisał w swoim blogu,
że podtrzymuje wypowiedzi o "Bolku". Zaznaczył: "Nie przeprosiłem i nie
przeproszę Wałęsy za moje słowa prawdy". Wyrok SA uznał raz jeszcze za "absurdalny". Głównie
dlatego, że jest sprzeczny z "faktami
historycznymi".
W kontrowersyjnym postępowaniu Wałęsy
doszukiwałbym się m.in. zemsty za wcześniejsze przegranie przez niego procesu z
Wyszkowskim. Musiał mu wtedy zapłacić 7,5 tys. zł zadośćuczynienia za nazwanie
go - w reakcji na oskarżenia o donosicielstwo - "małpą z brzytwą",
"wariatem" i "chorym debilem".
I jeszcze na marginesie: gdyby prezydent RP
Lech Kaczyński nie zginął tragicznie, zapewne zdążyłby jeszcze przed konstytucyjnym
końcem kadencji uhonorować Wyszkowskiego najwyższym odznaczeniem państwowym -
Orderem Orła Białego. Rozpoczęte proceduralne formalności przerwała katastrofa
smoleńska. To uzmysławia, jak blisko w życiu człowieka bywa od splendorów za
odwagę do represjonowania za nią. A także jak nierówna jest walka głosicieli prawdy
z zakłamanymi politykami i aparatczykami tzw. wymiaru sprawiedliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz