Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 22 listopada 2012

Lewe prawo (242)

 
WAŁĘSA PRZEPRASZA SIEBIE
 
ZA NIEJAKIEGO "BOLKA"
 
   W dzisiejszej Polsce prawda sądowa może się różnić od historycznej jak pierdząca dupa od myślącej głowy…

   Od dobrych kilku lat powszechnie wiadomo, że Lech Wałęsa, zanim został pierwszym przewodniczącym "Solidarności" z woli strajkujących robotników i pierwszym prezydentem III RP z wolnych wyborów powszechnych, był jakiś czas tajnym współpracownikiem PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek". Upublicznione dokumenty z zasobów archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej nie pozostawiają wątpliwości.

   Nie przeszkodziło to Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku, by prawomocnym wyrokiem z 24.03.2011 zobowiązać Krzysztofa Wyszkowskiego (czołowego działacza antykomunistycznej opozycji demokratycznej, współzałożyciela Wolnych Związków Zawodowych) do przeproszenia Wałęsy za zarzucenie mu kolaboracji z esbecją w wypowiedziach telewizyjnych z 16.11.2005. Traf chciał, że akurat tego samego dnia przed 7 laty były TW "Bolek" otrzymał uroczyście od samego ówczesnego prezesa IPN Leona Kieresa status osoby pokrzywdzonej przez służby specjalne PRL.

   Wyszkowski zademonstrował obywatelskie nieposłuszeństwo i obwieścił, że wyroku nie wykona. Argumentował m.in., że sąd może orzec o obowiązku przeprosin, ale nie może nikogo zmusić do złożenia konkretnie sformułowanego oświadczenia, jeśli zawiera ono nieprawdę.

   Mimo to 16.11.2012 w "Faktach" w TVN (co sam zauważyłem z niejakim zdumieniem) i "Panoramie" w TVP 2 opublikowano planszę z następującym tekstem:

   "W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych „Panorama” 2 programu TVP i „Fakty” telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych".

   Jak się wnet okazało, przeprosiny te opublikowano bez wiedzy Wyszkowskiego, na koszt Wałęsy. Miał on takie prawo i z niego skorzystał. Teraz Wałęsa chce wyegzekwować od Wyszkowskiego zwrot pieniędzy za pośrednictwem komornika. Kwoty nie ujawniono, ale należy ją liczyć nawet w setkach tysięcy złotych.

   Tymczasem Wyszkowski napisał w swoim blogu, że podtrzymuje wypowiedzi o "Bolku". Zaznaczył: "Nie przeprosiłem i nie przeproszę Wałęsy za moje słowa prawdy". Wyrok SA uznał raz jeszcze za "absurdalny". Głównie dlatego, że jest sprzeczny z "faktami historycznymi".

   W kontrowersyjnym postępowaniu Wałęsy doszukiwałbym się m.in. zemsty za wcześniejsze przegranie przez niego procesu z Wyszkowskim. Musiał mu wtedy zapłacić 7,5 tys. zł zadośćuczynienia za nazwanie go - w reakcji na oskarżenia o donosicielstwo - "małpą z brzytwą", "wariatem" i "chorym debilem".

   I jeszcze na marginesie: gdyby prezydent RP Lech Kaczyński nie zginął tragicznie, zapewne zdążyłby jeszcze przed konstytucyjnym końcem kadencji uhonorować Wyszkowskiego najwyższym odznaczeniem państwowym - Orderem Orła Białego. Rozpoczęte proceduralne formalności przerwała katastrofa smoleńska. To uzmysławia, jak blisko w życiu człowieka bywa od splendorów za odwagę do represjonowania za nią. A także jak nierówna jest walka głosicieli prawdy z zakłamanymi politykami i aparatczykami tzw. wymiaru sprawiedliwości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz