PRZYMUSOWY
BEŁKOT
Po co komu tzw. przymus adwokacko-radcowski
w sporządzaniu pism procesowych? Chyba
po to - mniemam - by ci szwarckieckowi z zielonym lub niebieskim podgardlem
pisali szwarckieckowym z podgardlem fioletowym (czyli sędziom) zrozumiałym dla
nich bełkotem o czymś, o czym ja mogę napisać słowami zrozumiałymi dla każdego obywatela
bez pośrednictwa tłumacza z języka prawniczego na polski.
Nie pojmuję, dlaczego mam dać zarabiać
środowiskowej mafii, nie mając przy tym żadnej gwarancji, że ja - pokrzywdzony przez funkcjonariuszy publicznych - nie wyrzucam swoich pieniędzy w
błoto? Śmierdzi to z daleka blokowaniem - przez aparatczyków tzw. wymiaru
sprawiedliwości do spółki z wydrwigroszami z palestry - dostępu do sądu i
uczciwego orzecznictwa pod pretekstem, że obywatele to idioci i bez pomocy geniuszy
w togach sami sobie nie poradzą nawet w dobie internetu.
W gąszczu kazuistycznych sztuczek gubi się
gdzieś służebna rola przybytków Temidy w społeczeństwie demokratycznym. Sądy w III RP są de
facto państwem w państwie, w którym wartości logiczno-poznawcze (prawda, fałsz)
i etyczne (dobro, zło) zbyt często podlegają (a niech i ja uczenie zabełkoczę na dowód, żem sroce spod ogona nie wypadł) imponderabilnej
relatywizacji na niekorzyść ofiar bezprawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz