ZADUSZKI
ADWOKACKIE
Z
KSIĘDZEM I SĘDZIĄ WŚRÓD GOŚCI
Na oficjalnej stronie internetowej Okręgowej
Rady Adwokackiej we Wrocławiu znalazłem nietypową w tym miejscu informację,
zatytułowaną "Zaduszki 2012" i podpisaną przez mecenas Annę Ślęzak. Czegóż się dowiedziałem?
Dowiedziałem się, że 6.11.2012 wrocławscy
adwokaci spotkali się na dorocznym - zainicjowanym przed 5 laty przez dziekana
ORA Andrzeja Malickiego - wieczorze zaduszkowym. Wspominali "tych co odeszli,
ale przecież zostawili tu swój ślad".
W
uroczystym wieczorze uczestniczył "Duszpasterz
Wrocławskich Prawników, Ks. Prałat Stanisław Pawlaczek". Duchowny ten "krótką
modlitwą wprowadził nas w zadumę nad przemijaniem".
Z największym entuzjazmem Ślęzak opisuje
obecność innego gościa: "Pana Prezesa Wrocławskiego Sądu Apelacyjnego" Andrzeja
Niedużaka. „Sprawił nam niekłamaną radość swoim przybyciem, a jego wspomnień o
Adamie Szczerbie, patronie, mentorze i przyjacielu słuchało się z wielkim
zainteresowaniem. Mówca był wyraźnie wzruszony, opowiadając o człowieku
szlachetnym, życzliwym, mądrym, wielkim humaniście, który aplikantów uczył nie
tylko prawa, ale wskazywał im właściwą drogę zawodową i życiową".
Nawiedzenie gospodarzy uroczystości przez prezesa Niedużaka autorka
wypracowania tłumaczy rozszerzeniem dotychczasowej formuły adwokackich
wieczorów zaduszkowych. "Wspomnieniami objęliśmy również Kolegów Sędziów, z
którymi spotykamy się nie tylko zawodowo, ale często przyjaźnimy się, a
niektórzy z nich byli dla nas wzorem i wpłynęli na ukształtowanie naszych
postaw życiowych".
W nawiązaniu do wystąpienia Niedużaka, Ślęzak
pisze, że "szczęście nam dopisało, bo objęci tegorocznymi wspomnieniami
adwokaci też należeli do wybitnych".
Lektura całego tekstu pozwala utwierdzić się
w przekonaniu, że palestra to prawie jedna wielka rodzina. Zupełnie jak w bliskim mi środowisku
szachowym, którego międzynarodowe motto brzmi: "Gens una sumus".
"Na spotkanie przybyła rodzina adw. Zygmunta
Banaszewskiego, w większości członkowie naszej Izby. Żona Janina, córka Jadwiga
- adwokat dobrze znana w środowisku, wnuczka Maria, również adwokat oraz
wnuczki Anna i Dorota - aplikantki adwokackie" - czytałem z narastającym
podziwem, a może nawet zazdrością.
Z mojego dziennikarskiego punktu widzenia, najciekawszy
jest poniższy fragment relacji Ślęzak:
"Równie interesujące były wspomnienia apl.
adw. Jaśminy Kapko o jej dziadku adw. Zdzisławie Kapko, którego środowisko
pamięta jako znakomitego obrońcę w sprawach przede wszystkim wypadków
drogowych. Pamiętamy go też jako przystojnego mężczyznę, człowieka
eleganckiego, elokwentnego, z poczuciem humoru, pasjonata motoryzacji i twórcę
Automobilklubu Wrocławskiego.
Jaśmina opowiedziała, że znany wrocławski satyryk
Andrzej Waligórski, pisząc o tym Klubie, tak opisał mec. Kapko:
Obok, wzbudzając podziw i szokując babki,
Tkwi historyczna postać mecenasa Kapki,
Obrońcy uciśnionych. Ten krzepki adwokat
Strojny w togę z kutasem, obszytą we brokat,
Z wymową godną Gucwy i urodą Loski,
Wprowadził w naszych sądach akcent
łyczakowski,
Który przyjęli potem liczni poligloci,
Mówiąc: „znów klient Kapki dostał dożywoci”".
Mecenas Annie Ślęzak daję mały minus za
nieodmienianie nazwiska, zaś Jaśminie Kapce - duży plus za poczucie humoru przy
wspominaniu zmarłego dziadka.
Mimo że nie liczę na sensowną odpowiedź, to
korci mnie, by zapytać prezesa Andrzeja Niedużaka, czy Adam Szczerba uczył go
również arogancji wobec pokrzywdzonego przez funkcjonariuszy publicznych,
tolerowania sędziowskiej niezawisłości od ustaw i niereagowania na orzecznicze bezprawie
nadzorowanych aparatczyków tzw. wymiaru sprawiedliwości? Czy przypadkiem jego "patron,
mentor i przyjaciel" nie przewraca się w grobie, widząc postępowanie swego
wychowanka w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS?
Natomiast niespecjalnie mnie mierzi sam fakt
udziału sędziego Niedużaka w na poły prywatnej imprezie u adwokatów. Mam bowiem
świadomość, że może on dogadywać się z nimi bardziej owocnie przy zupełnie
innych okazjach.
A poza tym, jak znam życie, prędzej czy
później i tak wszyscy spotkamy się w jednym miejscu. Na cmentarzu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz