Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 listopada 2012

Lewe prawo (234)


NA TROPIE SĘDZIEGO KONSULTANTA
 
ASESOR SOBCZAK

   14.11.2012 otrzymałem mejla, nadanego przez Iwonę Piotrowską - zastępcę kierownika Oddziału Administracyjnego Sądu Okręgowego we Wrocławiu:

   "W załączeniu uprzejmie przesyłam pismo Prezesa Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 14 listopada 2012 r.".

   Dodatkiem była korespondencja o następującej treści (też cytuję w całości):

   "W odpowiedzi na Pana pismo z dnia 29 października 2012 r. (wpływ do Sądu dnia 29 października 2012 r.), dotyczącego udzielenia informacji publicznej w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198 ze zm.), w zakresie udostępnienia informacji kto pełnił funkcję sędziego konsultanta Pani Anny Sobczak w czasie, gdy była Ona asesorem w Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia, uprzejmie informuję, że Prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu nie jest w posiadaniu żądanej  informacji publicznej (art. 4 ust. 3 cytowanej ustawy), albowiem akta osobowe Pani Anny Sobczak-Kolek znajdują się obecnie w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie, gdzie wyżej wymieniona została przeniesiona od dnia 1 czerwca 2010 r.".
 
   Jest też pieczątka o treści: "Z up. PREZESA Wiceprezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu Ewa Gonczarek", z jej własnoręcznym podpisem.

   Taką dostałem odpowiedź na pismo zaadresowane do prezes tegoż Sądu Okręgowego - Ewy Barnaszewskiej (patrz felieton pod adresem http://trybunalobywatelski.blogspot.com/2012/10/lewe-prawo-217.html). Mnie wypada przede wszystkim - też oczywiście uprzejmie - podziękować za - skądinąd wymagany ustawowo - odzew.

   Nie będę się tu znęcał nad urodą języka prawniczego. Pozwolę sobie jednak wyrazić zdumienie, że na moją prostą prośbę o - tylko i wyłącznie - imię i nazwisko sędziego konsultanta asesor Anny Sobczak (prawdopodobnego współsprawcy jej niedorzecznego wyroku z 10.06.2008 w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS) zareagowano dziwną niepamięcią. Zostałem powiadomiony, że bez zajrzenia do przesłanych gdzie indziej akt osobowych ani rusz. Jakby nie można było na miejscu przepytać kogo trzeba bez grzebania w papierach.

   Pozyskałem natomiast dwie informacje, o które nie prosiłem. Że Anna Sobczak została żoną pana Kolka (nie znam, ale szczęść im Boże), i że zmieniła miejsce pracy (Wrocław może odetchnąć z ulgą).

   Ostrożnie wnioskuję, że ze swoich domniemanych typów na sędziego konsultanta niegdysiejszego asesorskiego niedouka powinienem wyeliminować prezes Barnaszewską, bo ona pewnie nie udawałaby alzheimera, gdyby osobiście majstrowała przy skandalicznym  wyroku z 10.06.2008. Pozostają w kręgu podejrzeń trzy damy z okręgówki: Elżbieta Sobolewska-Hajbert, Urszula Kubowska-Pieniążek (ona szczególnie) i Grażyna Josiak. Inne nazwisko byłoby niespodzianką.

   A ponieważ jestem równie anielsko cierpliwy, co dziennikarsko szybki, jeszcze 14.11.2012 ponowiłem prośbę o imię i nazwisko sędziego konsultanta asesor Anny Sobczak, tym razem w piśmie do prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi Południe - Konrada Gradka. Zatem ciąg dalszy nastąpi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz