KTÓRY
SĘDZIA BYŁ KONSULTANTEM
ASESOR
SOBCZAK?
Jak wiadomo stałym Czytelnikom niniejszego
bloga, autorką pierwszego - datowanego 10.06.2008 - z całej serii niezgodnych z
prawem orzeczeń w sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych,
była Anna Sobczak, ówczesna asesor Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia.
W III RP urząd asesora sądowego do czasu
jego likwidacji 5.05.2009 (tego dnia zaczął wreszcie obowiązywać stosowny wyrok
Trybunału Konstytucyjnego z 24.10.2007) sprawowały osoby bez życiowego doświadczenia
i często po prostu niedouczone. Mimo to decydowały one o cudzych losach na
równi z sędziami.
O ile jednak sędziowie, nominowani przez
prezydenta państwa, są w swym orzecznictwie - przynajmniej formalnie -
niezawiśli, o tyle niechronieni immunitetem asesorowie byli zależni od
mianującego ich ministra sprawiedliwości i swoich szefów w macierzystym sądzie.
Kiedy Sobczak wydalała z siebie niedorzeczny
wyrok z 10.06.2008 (przyznający mi symboliczne zadośćuczynienie, ale
odmawiający odszkodowania za wyliczone co do grosza straty finansowe na skutek
nielegalnych decyzji ZUS), minęło już 7 miesięcy od stwierdzenia przez TK
niekonstytucyjności urzędu asesora sądowego.
Mimo to Sobczak orzekała nadal, i wciąż
obowiązywał m.in. artykuł 134, paragraf 5 ustawy z 27.07.2001 - Prawo o ustroju
sądów powszechnych, o treści: "Asesor na okres pełnienia czynności
sędziowskich pozostaje pod pieczą sędziego wyznaczonego do pełnienia funkcji
konsultanta".
W paragrafie 6 zapisano: "Sędzia pełniący funkcję
konsultanta udziela asesorowi na jego wniosek pomocy z zakresu techniki pracy
sędziowskiej oraz wykonywania czynności administracji sądowej. Ponadto sędzia
konsultant przeprowadza lustracje posiedzeń sądowych odbywanych pod
przewodnictwem powierzonego jego pieczy asesora i sporządza kwartalne
sprawozdania z wykonywanej funkcji".
Natomiast paragraf 7 stanowił: "Do pełnienia
funkcji konsultanta wyznacza się sędziego sądu okręgowego orzekającego w
zakresie spraw, których rozpoznawanie zostało powierzone asesorowi".
Rozpoznająca moją sprawę Sobczak po
zakończeniu przewodu sądowego dała sobie tydzień na ogłoszenie wyroku. Z
dzisiejszej perspektywy mam uzasadnione podejrzenie, że był to czas potrzebny jej
na poradzenie się u swojego konsultanta. Nie wątpię bowiem, że jego rola nie
ograniczała się tylko do udzielania pomocy technicznej i administracyjnej.
Znając realia tzw. wymiaru sprawiedliwości w naszym "państwie prawa" - jestem pewien, że służyła wręcz
ręcznemu sterowaniu podopiecznym asesorem.
Co wywnioskowawszy, napisałem wczoraj
- 29.10.2012 - jednozdaniowego mejla do Ewy Barnaszewskiej, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu: "Proszę o udzielenie mi informacji, kto (wystarczy samo imię i
nazwisko) pełnił funkcję sędziego konsultanta Pani Anny Sobczak w czasie, gdy
była Ona asesorem w Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia".
Czekając cierpliwie na odzew - przypuszczam,
że konsultantem Sobczak mógł być któryś z sędziów, przyklepujących w postępowaniu odwoławczym i skargowym jej
skandaliczny wyrok z 10.06.2008. Najprawdopodobniej to ktoś z trójcy: Elżbieta
Sobolewska-Hajbert, Urszula Kubowska-Pieniążek lub Grażyna Josiak, a może nawet
sama Barnaszewska.
Błądzę? To proszę przysłać sprostowanie; z
pewnością je opublikuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz