POSZLAKI
JAK DOWODY
Aby skazać kogoś za zabójstwo, trzeba mieć
niepodważalne dowody popełnienia przez niego zbrodni. Truizm? Nie dla
funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości w III RP. Im wystarczają poszlaki.
Dorota Kaźmierska została skazana przez Sąd
Okręgowy w Bydgoszczy na 25 lat więzienia. Za rzekome zabicie męża z jego
pistoletu. Ona twierdzi, że tego nie zrobiła. Do śmiertelnego strzału przyznała
się natomiast, w obecności wezwanych pracowników pogotowia ratunkowego, jej
nieletnia córka Patrycja.
W tle tej tragedii w inteligenckiej,
zamożnej rodzinie była psychiczna i fizyczna przemoc męża wobec żony. On często
katował ją na oczach dzieci, po pijanemu i na trzeźwo. Potem przepraszał i
zapewniał, że już nigdy więcej. Po czym upokarzał i bił znowu.
Na pistolecie, który wcześniej jego właściciel
niejednokrotnie przystawiał torturowanej kobiecie do skroni, nie znaleziono
żadnych odcisków palców. Podstawę 25-letniego wyroku stanowiło domniemanie, że
skoro zastrzelony znęcał się nad swoją żoną - to tylko ona mogła być sprawczynią
mordu.
Badający Kaźmierską psycholodzy uznali ją za osobę o wysokim ilorazie inteligencji, w
naturze której nie leży zabijanie. Tymczasem sąd umniejszał znaczenie
wszystkiego, co mogłoby wpływać na jej korzyść.
Maciej
Lisowski i Monika Kryk z monitorującej tę sprawę Fundacji "Lex Nostra" zapytali
Kaźmierską, co radziłaby kobietom - ofiarom mężowskiej przemocy. Odpowiedziała
tak: "Żeby się spakowały, uciekały jak najdalej od sprawcy i nigdy nie mówiły
nikomu, gdzie są, bo to jest chyba jedyne wyjście".
Obecnie skazana przebywa w więzieniu w Grudziądzu, gdzie zapracowała na bardzo pozytywną opinię. Po kilku latach odbywania kary, stara się przy pomocy kancelarii "Lex Nostra" o wznowienie postępowania.
Obecnie skazana przebywa w więzieniu w Grudziądzu, gdzie zapracowała na bardzo pozytywną opinię. Po kilku latach odbywania kary, stara się przy pomocy kancelarii "Lex Nostra" o wznowienie postępowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz