Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 października 2012

Milczenie wobec bezprawia, czy podłe pisanie tekstów tego rodzaju


W roku 2010 Izba Karna Sądu Najwyższego rozpoznała 390 skarg kasacyjnych.  Z tych SN:
Ø    odrzucił                                                                     3
Ø    oddalił                                                                   298
Ø    uwzględnił kasację poprzez zmianę orzeczenia                 0                                 
Ø    uchylił orzeczenie i przekazał sprawę sądowi I lub II instancji do    ponownego rozpoznania                                                                   45
Ø    uchylił wydane orzeczenie                                             1
Ø    załatwił w inny sposób                                                  7

Obywatel X odsiadujący karę więzienia, doszukał się, iż przy rozpatrywaniu jego sprawy w I instancji w składzie sądu zasiadał sędzia Y nieprawidłowo delegowany.
Stan faktyczny dot. delegacji sędziego wyglądał następująco. Sprawa X i dwóch innych oskarżonych trwała od 10 pździernika do 13 czerwca następnego roku. W sprawie odbyły się 22 posiedzenia sądu. Przed pierwszą rozprawą, prezes sądu okręgowego poprosił kolegium sądu o zgodę na delegowanie sędziego Y i otrzymał takową w uchwale kolegium z dnia 19 sierpnia. Zgoda w uchwale brzmiała -  kolegium wyraża zgodę na delegowanie sędziego Y do SO w S (...) do orzekania sędziego w sprawie II K XX/XX, na okres nie dłuższy niż miesiąc (...).
Po pierwszej rozprawie prezes poprosił kolegium ponownie o zgodę na delegowanie sędziego Y. 14 października kolegium podjęło uchwalę identyczną jak pierwsza - na delegowanie sędziego Y (...) do orzekania sędziego w sprawie II K XX/XX, na okres nie dłuższy niż miesiąc (...).
Prezes na podstawie uprawnienia jakie uzyskał w uchwale kolegium z 19 sierpnia  wydal postanowienie o delegowaniu sedziego Y do wzięcia udziału w rozprawie 10 października.
Następnie, na podstawie zgody i uprawnienia w drugiej uchwale z dnia 14 października, prezes wydal postanowienie delegowania sędziego na 5 rozpraw - 29 października,  26 i  27 listopada ,  5 i 6 grudnia. W następnym roku wydal jeszcze kilka postanowień delegowania sędziego Y – w sumie na 16 rozpraw  (ostatnia – narada sądu i ogłoszenie wyroku odbyła się 13 czerwca).

X zgłębił orzecznictwo SN i ETPC w kwestii delegacji sędziego. Bogate orzecznictwo SN wskazywało, iż w interpretacji art. 77 & 8 p.u.s.p powszechne były i są niejasności, a sama instytucja delegacji jest często nadużywana, a procedura delegacyjna traktowana jak upierdliwy niuas, a nie gwarancja niezawisłości sędziowskiej i gwarancja sprawiedliwego procesu. Doniosłość wagi problemu skłania Sąd Najwyższy do podejmowania od lat  szeregu uchwał, w celu podania wykładni wskazanego zwrotu ustawowego w przypadku wątpliwości, rozbieżności w orzecznictwie, celem ich wyjaśnienia w interesie pewności prawa i harmonizacji orzecznictwa.
Przepis regulujący delegacje brzmiał (przed nowelą z dnia 18 sierpnia 2011r) -  Prezes sądu okręgowego, po uzyskaniu zgody kolegium sądu okręgowego, może delegować sędziego sądu rejonowego albo sędziego sądu okręgowego do pełnienia obowiązków sędziego na obszarze właściwości tego samego sądu okręgowego, jednakże na czas nie dłuższy niż miesiąc w ciągu roku. (art. 77 & 8 prawo o ustroju sądów powszechnych).  

W uchwałach  z dnia 26 września 2002 r., I KZP 28/02 i z dnia 19 lutego 2003r. I KPZ 51/02 SN wyjaśnia m.innymi co oznacza zwrot  - nie dłuższy niż miesiąc w ciągu roku, (...) od określonej daty na nieprzerwany okres miesiąca lub krótszy, albo na oznaczone – także pojedyńczo – dni, których suma w wypadku wielokrotnego delegowania w danym roku nie może przekroczyć trzydziestu (...)

Zgoda kolegium na delegowanie sędziego to niezmiernie istotna decyzja o charakterze kontrolnym, a wywołująca skutki prawne o charakterze ustrojowym. Decyzja taka  aprobuje nie tylko formalno-pragmatyczną zasadność propozycji prezesa sądu, ale również zasadność merytoryczną – słuszność delegowania właśnie tego sędziego, delegowanie go w ściśle określonym okresie, czy w ściśle określonych pojedyńczych terminach, a nie tylko delegowanie go do pełnienia konkretnych czynności do wskazanego sądu w bliżej nieokreślonym terminie.

(...) uprawnienie prezesa sądu okręgowego do delegowania sędziego musi być poprzedzone zgodą kolegium sądu okręgowego, dopiero po uzyskaniu takiej zgody, prezes sądu okręgowego jest uprawniony do delegowania sędziego sądu rejonowego. (...)

(...) Nieprawidłowe jest (...) delegowanie sędziego jedynie do orzekania w konkretnej sprawie rozpoznawanej w innym sądzie, jeżeli tylko tak określony jest czas delegowania, gdyż nie pozwala to na jednoznaczne ustalenie wyznaczonego czasu, w jakim sędzia ma pełnić obowiązki w innym sądzie (...)wyrok SN z 22 sierpnia 2007 r., III KK 197/07

Wyjątkowy charakter przepisów „delegacyjnych” unormowanych ustawą determinuje ich ścisłą interpretację przez kolegium sądu i prezesa sądu. SN w wyroku z z dnia 22 sierpnia 2007 r III KK 197/07, w uzasadnieniu przedstawił argumentację za koniecznością konkretyzowania i precyzyjnego określania zgody udzielanej prezesowi przez kolegium na delegowanie sędziego, a także konieczność uzyskania zgody Kolegium na każdy konkretny akt delegowania.
             “(…)Żadna z reguł interpretacji tekstu prawnego nie upoważnia (…) do wnioskowania, że zgoda ta nie musi poprzedzać każdego aktu delegowania i nie musi być każdorazowo wyrażana (…)”
              wnież ETPC w sprawie Richert v. Polska w wyroku z 25 października 2011 r stwierdził m.innymi
 „(...)zgodnie z właściwymi przepisami prawa krajowego nienależyty skład sądu jest jedną z przyczyn, które podlegają rozpoznaniu sądów odwoławczych, w tym również w kontekście postępowania kasacyjnego, niezależnie od faktu, czy wnoszący środek zaskarżenia uwzględnił taką podstawę prawną w jego treści. Ponadto, uchybienie to skutkowało powstaniem bezwzględnej przyczyny odwoławczej (...)

 Wobec powyższego, jako że kwestia składu sądu mogła mieć zasadniczy wpływ na wynik sprawy, Sąd Najwyższy powinien był uwzględnić tę kwestię w swoim postanowieniu. Tymczasem, Sąd Najwyższy oddalił kasację stosując typową formułę stosowaną zazwyczaj w kontekście kasacji w sprawach karnych dla celów oddalenia kasacji oczywiście bezzasadnych. (...)

Nastąpiło zatem naruszenie Artykułu 6 ust. 1 Konwencji (...)”

ETPC przypomniał  w tym orzeczeniu, że sądy odwoławcze w tym również SN, podczas kontroli odwoławczej wyroku mają obowiązek z urzędu – nawet jak skarżący nie podniósł takiego zarzutu, sprawdzić czy nie ma uchybień kwalifikowanych jako bezwzględne przyczyny odwoławcze.

Richter nie podniósł tego zarzutu w apelacji (nie wiedział o uchybieniu) a  Sąd apelacyjny nie sprawdził z urzędu. Ale podniósł ten zarzut w skardze kasacyjnej, a SN i tak olał ten zarzut, nawet nie sprawdzając, czy rzeczywiście zostały naruszone minimalne gwarancje sprawiedliwego procesu i uznając kasację za oczywiście bezzasadną,  co ETPC bez owijania w bawełnę wytknął.

X analizował uchwałę kolegium sądu z 14 pażdziernika, aplikując interpretację SN do określenia na okres nie dłuzszy niz miesiąc w roku w tej uchwale. Zgodnie z  zasadami logiki i syntaktyki,  spójnik albo zawarty w tej interpretacji SN określa alternatywę o charakterze rozłącznym.  Czyli to albo - wyklucza jednoczesne  wystąpienie obydwu znaczeń podanych przez SN.
Ponieważ uprawnienia do delegowania sędziego w  uchwale z 19 sierpnia były  wykorzystane na delegowanie sędziego na rozprawę 10 pażdziernika i prezes  poprosił o następną zgodę, zasadnym było pytanie – na co wyraziło zgodę kolegium sądu w drugiej w uchwale z 14 pażdziernika?
Nie była to zgoda i uprawnienie prezesa sądu do delegowania (...)na oznaczone – także pojedyńczo – dni, których suma w wypadku wielokrotnego delegowania w danym roku nie może przekroczyć trzydziestu (...), ponieważ w uchwale nie oznaczono  pojedyńczo dni delegacji.  A oznaczone nie tylko na chłopski rozum, ale i za Słownikien Języka Polskiego to wyrażone, określone, zaznaczone za pomocą znaku, uwidocznione, stąd zgodnie z wykładnią językową oznaczone dni, to dni zaznaczone datą.
A więc pozostała druga ewentualność – zgoda i uprawnienie prezesa sądu na delegowanie sędziego Y  (...) od określonej daty na nieprzerwany okres miesiąca lub krótszy (...)W uchwale kolegium nie była określona data początkowa delegacji, na którą wyrażało zgodę  kolegium, a tylko, (...) do orzekania sędziego w sprawie II K XX/XX(...). Takie określenie daty rozpoczęcia sprawy SN uznał za nieprawidłowe. Określenie nieprzerwany -  to trwający stale, nie mający przerw, ciągły, czyli okres delegacji gł – trwać, bez przerw, ciągle nie dłużej niż miesiąc. Prezes sądu wykorzystał zgodę i uprawnienia do delegowania sędziego Y wyrażone w uchwale z dnia 14 października wydając postanowienie o delegowaniu na posiedzenie sądu 29 października,  ponieważ następne posiedzenie sądu odbyło się - po przerwie – 26 listopada.
Stąd wniosek– jeżeli ta zgoda i uprawnienia do delegowania straciły moc prawną, czyli były nieważne po posiedzeniu sądu 29 pażdziernika, to wszystkie  postanowienia o delegowaniu sędziego Y wydane przez prezesa sadu po 29 października, na podstawie nieważnej i niemającej mocy prawnej zgody i uprawnienia kolegium w uchwale z 14 pażdziernika są wnież nieważne.

X nie mial wątpliwości, iż w jego sprawie sędzia był nieprawidłowo delegowany i sprawa winna być skierowana do ponownego rozpatrzenia, pozostawała kwestia: czy zwrócić się  do Prokuratora Generalnego lub Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o wywiedzenie kasacji, czy zawiadomić SN, aby zbadał sprawę z „urzedu“ jak nakazuje prawo.

Postanowił przedstawić sprawę Sądowi Najwyższemu, zakładając,  iż sędziowie tego sądu mają trochę wiecej przyzwoitości i uczciwości, niż PG i RPO.  SN po otrzymaniu pisma od X zwrócił się o opinię do Prokuratora Generalnego, który stwierdził, iż brak jest podstaw do wznowienia sprawy z urzędu. Sędzia Y był prawidłowo delegowany.
W uzasadnieniu swojego stanowiska PG przywołał uchwalę SN w kwestii delegacji – z dnia 26 września 2002 r., I KZP 28/02 i zacytował interpretację podaną powyżej, czyli tę samą, która znalazł X w innej uchwale SN.
Powołując się na tę interpretację SN, PG twierdzi, że suma wielokrotnych delegacji sędziego nie przekroczyła 30 dni w roku(sic!). To prawda, ale też  X nie twierdził, że przekroczyła!

Czyli X o zupie a PG o...Zarzut nieważności delegacji sędziego Y nie ma przecież w tej sprawie nic wspólnego z sumą wielokrotnych delegacji sędziego, natomiast wszystko z brakiem  zgody czy zgód  kolegium sędziowskiego na delegowanie sędziego Y. 

Prokurator Generalny rżnie głupa i manipuluje dwoma pojęciami, które nie mają w przypadku sprawy X żadnego związku. A mianowicie – oczywisty fakt, że w sprawie nie przekroczono ustawowego limitu czasu jednego miesiąca, ma się jak pięść do oka do  zwrotu jakiego użyło kolegium sądu w obydwu uchwałach do określenia czasu trwania jednej z wielokrotnych delegacji -  na (nieprzewany- interpretacja SN)  okres nie dłuższy niż miesiąc.
Określenie - na okres nie dłuższy niż miesiąc -  w art. 77 § 8 p.u.s.p. wyraża jeden z wielu warunków ważności aktów delegacji sędziego  - suma dni delegowania w danym roku nie może przekroczyć trzydziestu. I ten warunek w sprawie X został spełniony.
Natomiast w obydwu uchwałach kolegium sądu,  identycznie brzmiące wyrażenie – na okres nie dłuższy niż miesiąc nie określało sumy dni wielokrotnych delegacji,  a okres trwania  konkretnej delegacji, na którą kolegium wyrażało zgodę. Zgodnie z uchwalonymi zgodami, każda z delegacji mogła trwać nieprzerwanie miesiąc lub krócej – ponieważ tak oznaczała czas trwania delegacji  od określonej daty na nieprzerwany okres miesiąca lub krótszy i  w tym przypadku, każda z tych delegacji, trwała jeden dzień.
Zgodnie z interpretacją SN w podjętych uchwałach i wyrokach podanych powyżej  uchwała kolegium sądu z dnia 14 października, tylko wtedy uprawniałaby prezesa sądu do delegowania sędziego Y na 21 posiedzeń sądu, począwszy od 29 pażdziernika, a skończywszy 13 czerwca następnego roku, gdyby te 21 dni posiedzeń oznaczono – datami - w tej uchwale albo gdyby 21 posiedzeń sądu trwało nieprzerwanie.  
Żaden z tych warunków nie został spełniony,  a więc prezes sadu nie miał uprawnienia do delegowania sędziego Y po 29 pażdziernika wyrażonego w zgodzie kolegium sądu. Tylko taka zgoda legitymuje akty delegacji sędziego
Po otrzymaniu tej opinii PG, Sąd Najwyższy już się nie szczypał i postanowił
Ø    pozostawić prośbe X bez rozpoznania
Ø    stwierdzić brak podstaw do rozpoznania zarzutów z urzędu
i stwierdził, iż uchwała kolegium „(…) stworzyła więc prezesowi prawo do delegowania sędziego na okres 30 dni w jednostce czasowej, którą wskazała, to jest w ciagu roku ( składającego się z dwunastu miesięcy) (...) prezes sądu poczynając od dnia 10 października  ( pierwszego dnia delegacji miał rok, czyli do 9 pażdziernika ( następnego roku ) na delegowanie sędziego Y do  pełnienia przez łacznie 30 dni obowiązków sędziowskich we wskazanym rocznym czasie. Ten podwójny  limit  czasowy nie został wykorzystany, bowiem łączna liczba dni delegacji wynosiła 22 dni w okresie do 13 czerwca(...)“
SN nie tylko stwierdził nieistniejący zarzut, nie tylko wyraźnie traktował X jak osobnika z zespołem Downa, któremu musiał tłumaczyć, co to jest rok, ale co najistotniejsze w sposób arbitralny i oburzający zaprzeczył swoim wszystkim  wcześniejszym uchwałom i orzeczeniom w kwestii procedury delegowania sędziego.
Stwierdzenie braku podstaw do rozpoznania zarzutu bezwzględnej przyczyny odwoławczej w sprawie  X przez najwyższy autorytet wymiaru sprawiedliwości i uzasadnienie tego oczywistego bezprawia argumentami nie mającymi odzwierciedlenia, ani w faktach, ani w przepisach prawa, ani w orzecznictwie SN, świadczy o fasadowości i inkwizycyjności tej oceny. Świadczy również o deprecjacji instytucji Sądu Najwyższego, który zamiast urzeczywistniać swoimi działaniami, rzetelną i przyzwoitą postawą - ideę sprawiedliwości i praworządności,  okazał się dla obywatela X po prostu niczym innym, jak tylko jeszcze jednym niegodnym zaufania, sankcjonującym bezprawie, skorumpowanym  sądem.
Kilka dni temu pierwszy prezes SN sędzia Stanisław Górski lamentował i oburzał się na dziennikarzy piszących o umorzeniu śledztwa w sprawie korupcji w tym sądzie.
Tego rodzaju pisanie artykułów jest szkodliwe nie tylko dla SN, ale też szkodliwe dla państwa, bo podważa autorytet najwyższego organu sądowniczego bez żadnych dowodów. Mówiąc po ludzku - jest to postępowanie, które oceniam po prostu jako podłe.
dzia Górski niepotrzebnie szafuje odium podłci, a równocześnie manipuluje nieelegancko faktami. Przecież póki co I prezes SN nie wie, czy istnieją dowody korupcji czy nie w sądzie, któremu prezesuje. Wiadomo natomiast, iż prokuratura ucięła śledztwo, ponieważ dowody – niedowody zostały uzyskane bezprawnie. Nie oznacza to, że nie świadczą o ‚uwalanych rękach“ niektórych sędziów SN, a świadczy tylko o tym, że nie mogą być wykorzystane jako dowody w postępowaniu sądowym. Nota bene, podobnie zdobyte dowody w przypadku setek zwykłych Kowalskich, z reguły nie przeszkadza ani prokuratorom, ani sędziom,  w tym i SN i są oceniane jako  pełnoprawne dowody.
Wracając do obywatela X, gdyby nie jego spotkania trzeciego stopnia z „autorytetami“ najwyższego organu sądowniczego, może ta duszaszczypatielnyja wypowiedź prezesa SN, byłaby nawet go wzruszyła. No ale nie wzruszyła. Stąd w jego opinii szkodliwe dla państwa jest brak praworządności w sądach, postępujące w nich bezprawie, arogancja i absolutna bezkarność sędziów, również z Sądu Najwyższego.  Opisywanie tego bezprawia i tej arogancji nie jest podważaniem autorytetu najwyższego organu sądowniczego, albowiem tenże autorytet już dawno nie istnieje. Mówiąc po ludzku, coraz większa częśc społeczeństwa widzi podłe postępowanie części sędziów, w tym również sędziów SN.
Na gmachu Sądu Najwyższego widnieje zapis „Milczenie wobec bezprawia, to przyzwalanie, przyzwalanie na bezprawie-to współudział.” Obywawatel X wziął sobie do serca maksymę.
Sędziom wszystkich sądów powszechnych przydałaby się codzienna lektura takich podniosłych kawałków, które wypisują, a którez rzeczywistością mają tyle wspólnego co prawda z fałszem. Najwyższy czas, aby za tymi - zbyt często pustymi słowami – wreszcie szły czyny.
“...Autorytet wymiaru sprawiedliwości, autorytet prawa, implikuje wyłącznie jego uczciwe interpretowanie i stosowanie. Tak prawo, jak i organy je stosujące nie będą miały autorytetu wówczas, gdy fałszywa i nieuprawniona wykładnia zastępuje uczciwą, rzetelną i honorującą wszelkie przyjęte w teorii prawa reguły wykładni  prawa. Każdy – w takiej sytuacji – mógłby je bowiem interpretować nie według obowiązujących – powszechnie aprobowanych – reguł wykładni, ale według kryteriów wykreowanych dla ochrony własnych korzyści i interesów...”

Postanowienie  SN z dnia 28 lipca 2010 r., II KK 27109

Takie sprawy jak powyżej opisana, nie są ujmowane w statystykach SN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz