W roku 2010 Izba Karna Sądu Najwyższego rozpoznała 390 skarg kasacyjnych. Z tych SN:
Ø odrzucił
3
Ø
oddalił 298
Ø
uwzględnił kasację poprzez zmianę orzeczenia
0
Ø
uchylił orzeczenie i przekazał sprawę sądowi I
lub II instancji do
ponownego rozpoznania 45
Ø
uchylił wydane orzeczenie 1
Ø
załatwił w inny sposób
7
Obywatel X odsiadujący karę więzienia, doszukał się, iż przy rozpatrywaniu jego sprawy w I instancji
w składzie sądu zasiadał sędzia Y nieprawidłowo delegowany.
Stan faktyczny dot. delegacji sędziego wyglądał następująco. Sprawa X i dwóch innych oskarżonych trwała od 10 pździernika do 13 czerwca następnego
roku. W sprawie odbyły się 22 posiedzenia sądu. Przed pierwszą rozprawą, prezes sądu okręgowego poprosił kolegium sądu o zgodę na
delegowanie sędziego Y i otrzymał takową w uchwale kolegium z dnia 19
sierpnia. Zgoda w uchwale brzmiała -
kolegium wyraża zgodę na delegowanie sędziego Y do SO w S „(...) do orzekania
sędziego w sprawie II K XX/XX, na
okres nie dłuższy niż
miesiąc (...).
Po pierwszej rozprawie prezes poprosił kolegium ponownie o zgodę na
delegowanie sędziego Y. 14 października kolegium podjęło uchwalę identyczną jak
pierwsza - na delegowanie sędziego Y „(...) do orzekania sędziego w
sprawie II K XX/XX, na
okres nie dłuższy niż miesiąc (...).
Prezes na podstawie
uprawnienia jakie uzyskał w uchwale kolegium z 19
sierpnia wydal postanowienie o
delegowaniu sedziego Y do wzięcia udziału w rozprawie 10 października.
Następnie, na podstawie zgody i
uprawnienia w drugiej uchwale z dnia 14 października, prezes wydal
postanowienie delegowania sędziego na 5 rozpraw - 29 października, 26 i 27 listopada , 5 i 6 grudnia. W następnym roku wydal jeszcze kilka postanowień delegowania sędziego Y –
w sumie na 16 rozpraw (ostatnia –
narada sądu i ogłoszenie wyroku odbyła się 13 czerwca).
X zgłębił orzecznictwo SN i ETPC w kwestii delegacji sędziego. Bogate orzecznictwo SN wskazywało, iż w
interpretacji art. 77 & 8 p.u.s.p powszechne były i są
niejasności, a sama instytucja delegacji jest często nadużywana, a procedura
delegacyjna traktowana jak upierdliwy niuas, a nie gwarancja niezawisłości sędziowskiej
i gwarancja sprawiedliwego procesu. Doniosłość wagi problemu skłania Sąd
Najwyższy do podejmowania od lat
szeregu uchwał, w celu podania wykładni
wskazanego zwrotu ustawowego w przypadku wątpliwości, rozbieżności
w orzecznictwie, celem ich wyjaśnienia w interesie pewności prawa i
harmonizacji orzecznictwa.
Przepis
regulujący delegacje brzmiał (przed nowelą z dnia 18 sierpnia 2011r) - Prezes sądu okręgowego, po
uzyskaniu zgody kolegium sądu okręgowego, może delegować sędziego sądu rejonowego albo sędziego sądu okręgowego do pełnienia obowiązków sędziego na obszarze właściwości tego samego sądu okręgowego, jednakże na czas nie dłuższy niż miesiąc w ciągu roku.
(art. 77 & 8 prawo o ustroju sądów
powszechnych).
W uchwałach z dnia 26 września
2002 r., I KZP 28/02 i z dnia 19 lutego 2003r. I KPZ 51/02 – SN wyjaśnia m.innymi co oznacza zwrot - nie dłuższy niż miesiąc w ciągu roku, „(...) od określonej daty na nieprzerwany okres miesiąca lub krótszy,
albo na oznaczone – także pojedyńczo – dni, których suma w wypadku
wielokrotnego delegowania w danym roku nie może przekroczyć trzydziestu (...)”
Zgoda kolegium na delegowanie sędziego to niezmiernie istotna decyzja o charakterze kontrolnym, a wywołująca skutki prawne o charakterze
ustrojowym. Decyzja taka
aprobuje nie tylko formalno-pragmatyczną zasadność propozycji prezesa sądu,
ale również zasadność merytoryczną – słuszność delegowania właśnie tego sędziego,
delegowanie go w ściśle określonym okresie, czy w ściśle określonych pojedyńczych
terminach, a nie tylko delegowanie go do pełnienia konkretnych czynności do
wskazanego sądu w bliżej nieokreślonym terminie.
(...) uprawnienie
prezesa sądu okręgowego do delegowania sędziego musi być poprzedzone zgodą
kolegium sądu okręgowego, dopiero po uzyskaniu takiej zgody, prezes sądu okręgowego
jest uprawniony do delegowania sędziego sądu rejonowego. (...)
(...)
Nieprawidłowe
jest (...) delegowanie sędziego jedynie do orzekania w konkretnej sprawie
rozpoznawanej w innym sądzie, jeżeli tylko tak określony jest czas delegowania,
gdyż nie pozwala to na jednoznaczne ustalenie wyznaczonego czasu, w jakim sędzia
ma pełnić obowiązki w innym sądzie (...)” wyrok SN z 22 sierpnia 2007 r., III KK 197/07
Wyjątkowy
charakter przepisów „delegacyjnych” unormowanych ustawą determinuje
ich ścisłą interpretację przez kolegium sądu i prezesa sądu. SN w wyroku z z dnia
22 sierpnia 2007 r III KK 197/07, w
uzasadnieniu przedstawił argumentację za koniecznością
konkretyzowania i precyzyjnego określania zgody udzielanej prezesowi przez
kolegium na delegowanie sędziego, a także konieczność uzyskania zgody Kolegium na każdy konkretny akt delegowania.
“(…)Żadna z reguł
interpretacji tekstu prawnego nie upoważnia (…) do wnioskowania, że zgoda ta
nie musi poprzedzać każdego aktu delegowania i nie musi być każdorazowo wyrażana
(…)”
Również ETPC w sprawie Richert v.
Polska w wyroku z 25 października 2011 r stwierdził m.innymi
„(...)zgodnie z właściwymi przepisami prawa krajowego nienależyty skład sądu jest jedną z
przyczyn, które podlegają rozpoznaniu sądów
odwoławczych, w tym również w kontekście postępowania kasacyjnego, niezależnie od faktu, czy wnoszący środek
zaskarżenia uwzględnił taką podstawę prawną w jego treści. Ponadto,
uchybienie to skutkowało powstaniem bezwzględnej przyczyny odwoławczej (...)
Wobec powyższego,
jako że kwestia składu sądu mogła mieć zasadniczy wpływ na wynik sprawy, Sąd
Najwyższy powinien był uwzględnić tę kwestię w swoim postanowieniu. Tymczasem,
Sąd Najwyższy oddalił kasację stosując typową formułę stosowaną zazwyczaj w
kontekście kasacji w sprawach karnych dla celów oddalenia kasacji oczywiście
bezzasadnych. (...)
Nastąpiło zatem naruszenie Artykułu 6 ust. 1 Konwencji (...)”
ETPC przypomniał w tym orzeczeniu, że sądy odwoławcze w tym również SN, podczas kontroli odwoławczej wyroku mają
obowiązek z urzędu – nawet jak skarżący nie podniósł takiego zarzutu,
sprawdzić czy nie ma uchybień kwalifikowanych jako bezwzględne przyczyny odwoławcze.
Richter nie podniósł
tego zarzutu w apelacji (nie wiedział o uchybieniu) a Sąd apelacyjny nie sprawdził z urzędu. Ale podniósł ten
zarzut w skardze kasacyjnej, a SN i tak olał ten zarzut, nawet nie sprawdzając,
czy rzeczywiście zostały naruszone minimalne gwarancje sprawiedliwego procesu i
uznając kasację za oczywiście bezzasadną,
co ETPC bez owijania
w bawełnę wytknął.
X analizował uchwałę kolegium sądu z 14
pażdziernika, aplikując interpretację SN do określenia na okres nie dłuzszy niz miesiąc w roku w tej uchwale. Zgodnie z zasadami logiki i
syntaktyki, spójnik albo zawarty w tej interpretacji SN określa alternatywę o charakterze
rozłącznym. Czyli to albo - wyklucza jednoczesne wystąpienie obydwu znaczeń podanych
przez SN.
Ponieważ
uprawnienia do delegowania sędziego w
uchwale z 19 sierpnia były
wykorzystane na delegowanie sędziego na rozprawę 10 pażdziernika i
prezes poprosił o następną zgodę,
zasadnym było pytanie – na co wyraziło zgodę kolegium sądu
w drugiej w uchwale z 14 pażdziernika?
Nie była to zgoda i
uprawnienie prezesa sądu do delegowania „(...)na oznaczone – także pojedyńczo – dni, których suma w
wypadku wielokrotnego delegowania w danym roku nie może przekroczyć trzydziestu
(...)”, ponieważ w uchwale nie oznaczono pojedyńczo dni delegacji. A oznaczone
nie tylko na chłopski rozum, ale i za Słownikien Języka Polskiego to wyrażone,
określone, zaznaczone za pomocą znaku, uwidocznione, stąd zgodnie z wykładnią językową oznaczone
dni, to dni zaznaczone datą.
A więc pozostała druga
ewentualność – zgoda i uprawnienie prezesa sądu na delegowanie sędziego Y „(...) od określonej
daty na nieprzerwany okres miesiąca lub krótszy (...)” W uchwale kolegium nie była określona data początkowa delegacji, na którą wyrażało zgodę kolegium, a tylko, „(...) do orzekania
sędziego w sprawie II K XX/XX(...). Takie określenie daty
rozpoczęcia sprawy SN uznał za nieprawidłowe. Określenie nieprzerwany
- to trwający stale, nie mający przerw, ciągły, czyli okres delegacji mógł – trwać, bez przerw, ciągle nie dłużej niż miesiąc. Prezes sądu
wykorzystał zgodę i uprawnienia do delegowania sędziego Y wyrażone w uchwale
z dnia 14 października wydając postanowienie o delegowaniu na posiedzenie
sądu 29 października, ponieważ
następne posiedzenie sądu odbyło się - po
przerwie – 26 listopada.
Stąd wniosek– jeżeli ta zgoda i uprawnienia do
delegowania straciły moc prawną, czyli były nieważne po posiedzeniu sądu 29 pażdziernika, to wszystkie
postanowienia o delegowaniu sędziego Y wydane przez prezesa sadu po 29
października, na podstawie nieważnej i niemającej mocy prawnej zgody i uprawnienia kolegium w uchwale z 14 pażdziernika są również nieważne.
X nie mial wątpliwości,
iż w jego sprawie sędzia był nieprawidłowo delegowany i sprawa winna być
skierowana do ponownego rozpatrzenia, pozostawała kwestia: czy zwrócić się do Prokuratora Generalnego lub
Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o wywiedzenie kasacji, czy zawiadomić SN, aby zbadał
sprawę z „urzedu“ jak nakazuje prawo.
Postanowił
przedstawić sprawę Sądowi Najwyższemu, zakładając, iż sędziowie tego sądu mają trochę wiecej przyzwoitości i
uczciwości, niż PG i RPO. SN po
otrzymaniu pisma od X zwrócił się o opinię do Prokuratora Generalnego, który
stwierdził, iż brak jest podstaw do wznowienia sprawy z urzędu. Sędzia Y
był prawidłowo delegowany.
W uzasadnieniu swojego stanowiska PG przywołał uchwalę SN
w kwestii delegacji – z dnia 26 września 2002 r.,
I KZP 28/02 i zacytował interpretację
podaną powyżej, czyli tę samą, która znalazł X w innej uchwale SN.
Powołując się na tę
interpretację SN, PG twierdzi, że suma wielokrotnych delegacji sędziego nie
przekroczyła 30 dni w roku(sic!). To prawda, ale też X nie twierdził, że przekroczyła!
Czyli X o zupie a PG
o...Zarzut nieważności delegacji sędziego Y nie ma przecież w tej sprawie nic wspólnego z sumą
wielokrotnych delegacji sędziego, natomiast
wszystko z brakiem zgody
czy zgód kolegium sędziowskiego na
delegowanie sędziego Y.
Prokurator Generalny
rżnie głupa i manipuluje dwoma
pojęciami, które nie mają w przypadku sprawy X żadnego związku. A mianowicie –
oczywisty fakt, że w sprawie
nie przekroczono ustawowego limitu czasu jednego miesiąca, ma się jak pięść do
oka do zwrotu jakiego użyło
kolegium sądu w obydwu uchwałach do określenia czasu
trwania jednej z wielokrotnych delegacji
- na (nieprzewany- interpretacja SN) okres nie dłuższy niż miesiąc.
Określenie - na okres nie dłuższy niż miesiąc -
w art. 77 § 8
p.u.s.p. wyraża jeden z wielu warunków ważności aktów delegacji sędziego - suma dni
delegowania w danym roku nie może przekroczyć trzydziestu. I ten warunek w
sprawie X został spełniony.
Natomiast w obydwu uchwałach kolegium sądu, identycznie brzmiące wyrażenie – na okres nie dłuższy niż miesiąc nie określało sumy dni wielokrotnych delegacji, a okres trwania konkretnej
delegacji, na którą kolegium wyrażało zgodę. Zgodnie z uchwalonymi
zgodami, każda z delegacji mogła trwać nieprzerwanie
miesiąc lub krócej – ponieważ tak oznaczała czas trwania
delegacji od określonej daty na nieprzerwany okres miesiąca lub krótszy i w tym
przypadku, każda z tych delegacji, trwała jeden dzień.
Zgodnie z interpretacją SN w podjętych uchwałach i wyrokach podanych powyżej uchwała kolegium sądu z dnia 14 października,
tylko wtedy uprawniałaby prezesa sądu do delegowania sędziego Y na 21 posiedzeń
sądu, począwszy od 29 pażdziernika, a skończywszy 13 czerwca następnego roku, gdyby te 21 dni posiedzeń oznaczono – datami - w tej uchwale albo gdyby 21
posiedzeń sądu trwało
nieprzerwanie.
Żaden z tych warunków nie został spełniony, a więc prezes sadu nie miał uprawnienia do delegowania sędziego
Y po 29 pażdziernika wyrażonego w zgodzie kolegium sądu. Tylko taka zgoda
legitymuje akty delegacji sędziego
Po otrzymaniu
tej opinii PG, Sąd Najwyższy już się nie szczypał
i postanowił
Ø pozostawić prośbe X bez rozpoznania
Ø stwierdzić brak
podstaw do rozpoznania zarzutów z urzędu
i stwierdził, iż uchwała kolegium „(…) stworzyła więc prezesowi prawo do delegowania sędziego na okres 30 dni w jednostce czasowej, którą wskazała, to jest w ciagu roku ( składającego się z dwunastu miesięcy) (...) prezes sądu
poczynając od dnia 10 października
( pierwszego dnia delegacji miał rok, czyli do 9 pażdziernika ( następnego
roku ) na delegowanie sędziego Y do
pełnienia przez łacznie 30 dni obowiązków sędziowskich we wskazanym
rocznym czasie. Ten podwójny
limit czasowy nie został
wykorzystany, bowiem łączna liczba dni delegacji wynosiła 22 dni w okresie do
13 czerwca(...)“
SN nie tylko stwierdził nieistniejący zarzut, nie tylko wyraźnie traktował
X jak osobnika z zespołem Downa, któremu musiał tłumaczyć, co to jest rok,
ale co najistotniejsze w sposób arbitralny i oburzający zaprzeczył swoim
wszystkim wcześniejszym uchwałom i
orzeczeniom w kwestii procedury delegowania sędziego.
Stwierdzenie braku podstaw do rozpoznania
zarzutu bezwzględnej
przyczyny odwoławczej w sprawie X
przez najwyższy autorytet wymiaru sprawiedliwości i uzasadnienie tego oczywistego bezprawia
argumentami nie mającymi odzwierciedlenia, ani w faktach, ani w przepisach
prawa, ani w orzecznictwie SN, świadczy o fasadowości i inkwizycyjności tej
oceny. Świadczy również o deprecjacji instytucji Sądu Najwyższego, który zamiast urzeczywistniać swoimi działaniami, rzetelną i
przyzwoitą postawą - ideę sprawiedliwości i praworządności, okazał się dla obywatela X po prostu niczym
innym, jak tylko jeszcze jednym niegodnym zaufania, sankcjonującym bezprawie,
skorumpowanym sądem.
Kilka dni temu
pierwszy prezes SN sędzia Stanisław Górski
lamentował i oburzał się na dziennikarzy piszących o umorzeniu śledztwa w
sprawie korupcji w tym sądzie.
Tego rodzaju pisanie
artykułów jest szkodliwe nie tylko dla SN, ale też szkodliwe dla państwa, bo
podważa autorytet najwyższego organu sądowniczego bez żadnych dowodów. Mówiąc
po ludzku - jest to postępowanie, które oceniam po prostu jako podłe.
Sędzia Górski niepotrzebnie szafuje odium podłości, a równocześnie manipuluje
nieelegancko faktami. Przecież póki co I prezes SN
nie wie, czy istnieją dowody korupcji czy nie w sądzie, któremu
prezesuje. Wiadomo natomiast, iż prokuratura ucięła śledztwo,
ponieważ dowody – niedowody zostały
uzyskane bezprawnie. Nie oznacza to, że nie świadczą
o ‚uwalanych rękach“ niektórych sędziów SN, a świadczy tylko o tym, że nie mogą
być wykorzystane jako dowody w postępowaniu sądowym. Nota bene, podobnie
zdobyte dowody w przypadku setek zwykłych Kowalskich, z reguły nie
przeszkadzają ani prokuratorom, ani sędziom, w tym i SN i są oceniane jako pełnoprawne dowody.
Wracając do obywatela X, gdyby nie jego spotkania trzeciego stopnia z „autorytetami“
najwyższego organu sądowniczego, może ta duszaszczypatielnyja wypowiedź prezesa
SN, byłaby nawet go wzruszyła. No ale nie wzruszyła. Stąd w jego opinii
szkodliwe dla państwa jest brak praworządności w sądach, postępujące w nich
bezprawie, arogancja i absolutna bezkarność sędziów, również z Sądu Najwyższego. Opisywanie tego bezprawia i tej
arogancji nie jest podważaniem autorytetu najwyższego organu sądowniczego,
albowiem tenże autorytet już dawno nie istnieje. Mówiąc po ludzku, coraz większa
częśc społeczeństwa widzi podłe postępowanie części sędziów, w tym również sędziów
SN.
Na gmachu Sądu Najwyższego widnieje zapis
„Milczenie wobec bezprawia, to przyzwalanie, przyzwalanie na bezprawie-to współudział.”
Obywawatel X wziął sobie do serca tę maksymę.
Sędziom wszystkich sądów powszechnych przydałaby się codzienna lektura takich podniosłych kawałków, które wypisują, a którez rzeczywistością
mają tyle wspólnego co prawda z fałszem. Najwyższy czas, aby za tymi - zbyt często pustymi słowami – wreszcie szły czyny.
“...Autorytet
wymiaru sprawiedliwości, autorytet prawa, implikuje wyłącznie jego uczciwe
interpretowanie i stosowanie. Tak prawo, jak i organy je stosujące nie będą miały
autorytetu wówczas, gdy fałszywa i nieuprawniona wykładnia zastępuje uczciwą,
rzetelną i honorującą wszelkie przyjęte w teorii prawa reguły wykładni prawa. Każdy – w takiej sytuacji – mógłby
je bowiem interpretować nie według obowiązujących – powszechnie aprobowanych –
reguł wykładni, ale według kryteriów wykreowanych dla ochrony własnych korzyści
i interesów...”
Postanowienie SN z dnia 28 lipca 2010 r., II KK 27109
Takie sprawy jak powyżej
opisana, nie są ujmowane w statystykach SN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz