NIE
OBRAŻAM, LECZ OBNAŻAM
Finalizując analizę odpowiedzi wiceprezes
Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu - Barbary Krameris na moją skargę na prezes Sądu
Okręgowego we Wrocławiu - Ewę Barnaszewską do ministra sprawiedliwości
Jarosława Gowina, wypada jeszcze zauważyć brak w tym piśmie jakiejkolwiek próby
zastraszania. Ani słowa o naruszeniu przeze mnie "powagi wymiaru
sprawiedliwości" (czyli czegoś, co w III RP jej trzecia władza sama skutecznie zniweczyła).
Wcześniej Barnaszewska raz groziła mi
odpowiedzialnością karną; teraz Krameris poprzestała na wzmiance jakobym swą wyrazistą felietonistyką znieważał funkcjonariuszy publicznych (tych, którzy orzekali w
sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS niezawiśle
od ustaw). Postęp w dialogu aroganckiej władzy z pokrzywdzonym przez nią obywatelem?
Jednak specyficzną łaskawością wiceprezes
Krameris ukontentowany nie jestem. Tylko bowiem w procesie z powództwa rzekomo
obrażanych, bogu ducha winnych sędziów, miałbym wreszcie szansę udowodnić wszem wobec ich antykonstytucyjną,
przestępczą samowolę.
Wygląda na to, że oni mają tego świadomość. Na
razie więc muszę się zadowolić kontynuowaniem obnażania sądowego bezprawia za
pośrednictwem internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz