WOLĘ BYĆ NIEPOSŁUSZNYM WEREDYKIEM
NIŻ
ULEGŁYM DURNIEM
Mając do czynienia z sądami jako strona o
statusie pokrzywdzonego, stwierdziłem pewną prawidłowość.
Dopóki, skarżąc się tam na przekraczających swoje uprawnienia funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości, przestrzegasz urzędowej
procedury i słownej poprawności, dopóty dostajesz bezmyślnie powielane
komunikaty zwrotne, że wszystko, co zdecydowano w twojej sprawie, jest w
porządku, bo - najkrócej reasumując - niezawiśli sędziowie zawsze mają rację. A
jeśli uparcie powtarzasz, że nie mogą oni bezkarnie orzekać z całkowitym
pominięciem przepisów ustawowych dotyczących meritum sporu, z wyłączeniem
elementarnej logiki w ocenie faktów, to okazujesz takim rozumowaniem swój
oczywisty subiektywizm.
Gdy cię ta mieszanka prawniczego debilizmu i
bandytyzmu niezdrowo wnerwi, zaczynasz wyrażać swoje myśli bardziej
emocjonalnie. Wtedy z kolei jesteś traktowany wymownym milczeniem, na jakie każdy nieposłuszny trzeciej władzy weredyk w tym zakłamanym półświatku zasługuje.
Tak czy owak, wolę sędziów samokneblujących
się niż robiących durniów z siebie i ze mnie. A ich przestępczej głupocie nie
mam zamiaru ulec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz