Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 października 2012

Lewe prawo (189)


KUMOTERSTWO JAK KURESTWO

   Pod publikacją pt. "Minister: społeczeństwo to ja!", zamieszczoną w internetowym wydaniu Gazety Prawnej z 1.10.2012, trafiłem na fragmenty znanego mi skądinąd tekstu, którego autorstwo jakiś anonimowy komentator przypisał komuś, kogo nazwał "recenzentem". Tymczasem cytaty pochodzą z mojego blogowego felietonu pt. "Wewnątrzsądowi tropiciele nepotyzmu", opublikowanego w grudniu 2010 (patrz też przedruk w 153. odcinku "Lewego prawa": http://trybunalobywatelski.blogspot.com/2012/09/lewe-prawo-153.html).

   Internauta bez nicka, przytaczając fragmenty tego tekstu, nie ujawnia nie tylko nazwiska "recenzenta". Mimo że ja się podpisałem. Pomija również nazwiska pracowników lubelskiego sądownictwa, krytykowanych za nepotyzm w blogu "Summum ius summa iniura". Mimo że jego zakonspirowani autorzy tych osób nie utajniają. Zaszyfrowuje nawet "Lublin" pod inicjałem "L"! Ale mniejsza o to - istotniejsze jest, co miał do napisania od siebie:

   "W związku z funkcjonowaniem od kilku lat [przesada, bo tak naprawdę od niespełna paru - przypisek mój] na forum internetowym bloga "Summum ius summa iniura", pozwolę sobie publicznie postawić Ministerstwu Sprawiedliwości pytanie: Co na to resort? Czyli jak zapatruje się na przedstawione w felietonach problemy, by nie rzec wynaturzenia? Bo albo na tym forum pisze się rzeczy nieprawdziwe, albo wymagają one wyjaśnień i być może (tego nie wiemy) stosownych działań ze strony ministerstwa. Na pewno nie mogą pozostać bez odpowiedzi. Bowiem poza literacką kpiną mogą dotyczyć rzeczywistych, ważnych dla funkcjonowania sądownictwa problemów. Np. nepotyzmu, kwestii nieprawidłowości w obsadzie stanowisk sędziowskich itp.".

   Anonimowy internauta dziwi się temu, czemu ja się też kiedyś dziwiłem. Dopóty, dopóki nie przekonałem się, że żyję w państwie, w którym kumoterstwo w obsadzaniu urzędów publicznych jest jak kurestwo - nie do ruszenia…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz