SĘDZIE
CHCIAŁY
ZROBIĆ
ZE MNIE FRAJERA
Eureka! - zareagowałem na wyrok Sądu
Najwyższego w sprawie o sygnaturze akt I UK 82/10. To powinna być lektura
obowiązkowa dla siedmiu wrocławskich sędzi, które skompromitowały się w
procesach dotyczących moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych.
We wspomnianym orzeczeniu SN stwierdził
oczywistą oczywistość, że osoba zatrudniona traci nie tylko status
bezrobotnego, także świadczenie przedemerytalne. Niedozwolone jest bowiem
dorobienie do zasiłku pobieranego z budżetu państwa choćby symbolicznej
złotówki.
Wedle interpretacji - i przeze mnie, i przez
SN - obowiązujących przepisów, bezrobotny w ogóle nie może osiągać dodatkowych
dochodów z tytułu jakiejkolwiek pracy zarobkowej. Zatem domaganie się przez
sędzie, nadzorowane przez prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu i członka
Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa - Ewę Barnaszewską, abym udowodnił, że
poszukiwałem zatrudnienia w czasie trwania sporu z ZUS-em o świadczenie
przedemerytalne, kiedy to byłem zmuszony pozostawać na uniemożliwiającym
dorabianie statusie bezrobotnego - wygląda wręcz na podżeganie pokrzywdzonego
do próby celowego złamania prawa!
Wyrok SN zaświadcza ponadto, że absurdalne w
swych konsekwencjach przepisy nie premiują uczciwych, nagradzają natomiast
cwaniaków. Gdyby przegrany w tym procesie nieszczęśnik dorabiał nie na
podstawie formalnej umowy (i nie opłacał składek na ZUS), lecz "na
czarno" (i nie dał się na tym przyłapać) - miałby i dodatek pieniężny do
zasiłku dla bezrobotnych, i nie pozbawiłby siebie świadczenia
przedemerytalnego.
Mniemam, że wyrok SN pozwala też zrozumieć
mniej pojętnym bywalcom (czytelników się nie wybiera) mojego bloga,
dlaczego uważam, że w mojej sprawie sędzie: Urszula Kubowska-Pieniążek, Beata
Stachowiak i Ewa Gorczyca - z premedytacją, a Anna Sobczak, Elżbieta
Sobolewska-Hajbert, Anna Kuczyńska i Izabela Bamburowicz - z niewiedzy,
popełniły przestępstwo przekroczenia uprawnień. I dlaczego czuję się, jak ktoś
okradziony przez funkcjonariuszki "wymiaru sprawiedliwości" z
należnej mi kasy.
(pisane
w grudniu 2010)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz