Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 października 2012

Lewe prawo (212)


WYROK GŁUPSZY

NIŻ PRZEWIDUJE USTAWA
 
   Co udowodnili w sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wrocławscy sędziowie cywiliści? Dobre pytanie.

   Odpowiadam: udowodnili otóż, że sąd orzekający w imieniu RP, a konkretnie jedna niedouczona asesor, może dodatkowo upokorzyć pokrzywdzonego, upodlonego już wcześniej przez ZUS - drukując bezsensowny wyrok. Rażąco niesprawiedliwy i ewidentnie sprzeczny z obowiązującymi przepisami. Udowodnili też, że cała procedura odwoławcza nic poszkodowanemu nie da, jeśli pokrzywdzony natrafi na mur sędziów wyższej instancji, bezkrytycznie solidarnych z asesor. Bo każda pojedyncza osoba w czarnej todze z fioletowym żabocikiem jest w swoim orzecznictwie - tłumaczono mi jak krowie na rowie - niezawisła od kogokolwiek ze swoich szefów. Wygląda na to - wnioskowałem na podstawie faktów - że niezawisła również od czegokolwiek, w tym od ustaw, którym konstytucyjnie podlega li tylko dla picu.

   Jesteś ofiarą sądowego - nazywając najdelikatniej - błędu? Sam musisz za czyjąś - znów określając najsubtelniej - pomyłkę płacić.

   Ta jawna granda (dziejąca się w mojej sprawie pod miłościwym dla "swoich" patronatem prezes Sądu Okręgowego Ewy Barnaszewskiej, która jako członek Krajowej Rady Sądownictwa powinna szczególnie czuwać nad przestrzeganiem zasad etyki zawodowej sędziów) nie byłaby możliwa, gdyby funkcjonariusze tzw. wymiaru sprawiedliwości, zdemoralizowani niemal nieograniczoną władzą nad cudzymi losami, nie mieli poczucia pełnej bezkarności. Oni doskonale wiedzą, że nie można skazać za przestępstwo kogoś, kogo chroni dożywotni immunitet, choćby udowodniono mu masakrowanie prawa wedle własnego widzimisię. Byle tylko prywatnie nie popełnili jakiegoś wykroczenia drogowego czy tym podobnej zbrodni. Za to ich rzecznik dyscyplinarny czasem potrafi rozliczyć.
 
   Powiada się, że coś jest głupsze niż przewiduje ustawa. Wyrok z 10.06.2008, firmowany przez ówczesną asesor Annę Sobczak i przez wspierające ją starsze koleżanki i kolegę po fachu, przyznający mi symboliczne zadośćuczynienie i zerowe - mimo udokumentowania strat finansowych z groszową dokładnością - odszkodowanie, podpada pod to porzekadło idealnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz