PROMOCJA
ZATRUDNIENIA WEDLE ZUS
Osobom rozumującym logicznie nie sposób w to
uwierzyć, ale prawdą jest, że jedyną przyczyną samowolnego, ponad
9-miesięcznego, od 26.09.2006 do 12.07.2007, odmawiania mi przez ZUS należnego
świadczenia przedemerytalnego, było nieskorzystanie na czas z przepisu
promocyjnego, premiującego bezrobotnego za jego aktywność zawodową (za
utrzymywanie się nie z zasiłku dla bezrobotnych z budżetu państwa, lecz z płacy
za pracę). Debilni urzędnicy z tej instytucji nijak nie potrafili zrozumieć, że
nie mają prawa represjonować kogokolwiek na podstawie przepisu, z którego
uprzywilejowany skorzystać mógł, ale wcale nie musiał!
Aby uświadomić, jak przeogromną głupotę
zademonstrowali reprezentanci ZUS-u, posłużę się dykteryjką z Kauflandu -
hipermarketu znajdującego się najbliżej mojego miejsca zamieszkania. W ostatnim
dniu całotygodniowej promocji, czyli w przypadku tego centrum handlowego w
piątek, zapomniałem kupić tam koszyczek truskawek, oferowanych klientom niemal
za półdarmo. Przypomniałem sobie o tych smacznych owocach w sobotę, gdy miały
już one cenę prawie dwukrotnie wyższą.
Gdyby kasjerka z hipermarketu miała iloraz
inteligencji zbliżony do posiadanego przez urzędników ZUS-u, zaangażowanych w
szykanowanie mnie, i gdyby wiedziała ona, że w przeddzień nie skorzystałem z
promocji - mogłaby mi odmówić sprzedaży owych truskawek. Skoro bowiem nie
kupiłem taniej, nie mam prawa kupić drożej (chyba że… zezwoli mi na to wyrok sądowy).
Idiotyczne? Nie dla dyrektora wrocławskiego
ZUS Antoniego Malaki i jego równie sprawnych intelektualnie współpracowników.
[felieton z mojego "Bloga weredyka" z czerwca 2008]
[felieton z mojego "Bloga weredyka" z czerwca 2008]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz