Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 grudnia 2012

Lewe prawo (258)

 
FIASKO KNEBLOWANIA

   Motywowany nie tylko zawodową solidarnością z kolegą dziennikarzem, również obroną wolności słowa - najpierw przed blisko piętnastoma miesiącami opublikowałem w swoim blogu tekst pt. "Ukradł? Sprzeniewierzył!”"o takiej treści:

   "Bogusław Bieńkowski, redaktor naczelny kłodzkiego tygodnika „Euroregio Glacensis”, został skazany przez Sąd Rejonowy w Świdnicy, nieprawomocnym wyrokiem z 12.09.2011, na 3 tys. zł grzywny, na 2 tys. zł tzw. nawiązki i na zapłacenie kosztów procesu, za opublikowanie 19.03.2008 listu czytelnika pt. „Powiatowe mordy wy nasze”, zawierającego krytykę lokalnych władz samorządowych.

   Sporny fragment wydrukowanej korespondencji brzmiał: „Zarząd powiatu [kłodzkiego - przypisek mój] w listopadzie 2006 r. zatrzymał sobie (ukradł) dotację celową MEN w wysokości 100 tys. zł, przeznaczonych na remont Domu Wczasów Dziecięcych. Odpowiedzialni członkowie zarządu: Pan Marek S. i Pan Marek J. - wicestarosta, twierdzą, że już tych pieniędzy nie mają (ale są laptopy i inne górnopółkowe zakupy). Na pisma domagające się zwrotu zagarniętych pieniędzy z dotacji celowej, członkowie zarządu arogancko, w poczuciu całkowitej bezkarności, nawet nie raczyli udzielić odpowiedzi”.

   Poszło o nieszczęsne, wtrącone w nawiasie, słówko „ukradł”. Dotyczyło nie przywłaszczenia owych 100 tys. zł do prywatnej kieszeni jakiejś konkretnej osoby, lecz wykorzystania ich przez zarząd powiatu - jako ciało kolegialne - na cele inne niż zostały mu przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przyznane. Marek J. poczuł się jednak osobiście poniżony sugestią, że jest złodziejem. I postanowił się procesować na podstawie osławionego, kneblującego media artykułu 212 Kodeksu karnego.

   Wspomniany wyrok świdnickiego SR oprotestowało w oficjalnym stanowisku „moje” Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, statutowo zobligowane do reagowania na każdy sygnał łamania wolności słowa i publikacji - prawa zapisanego w konstytucji. Oświadczyło ono, że orzeczenie to przyjęło „z niepokojem”.

   Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że kara nałożona na dziennikarza spełni cele wychowawcze. I uprzytomni skazanemu, że przestępstwo nie popłaca.

   „Odbieramy te słowa - czytamy w stanowisku wrocławskiego SD RP - wypowiedziane w imieniu RP, expressis verbis, jako wyraz tłumienia krytyki prasowej. Jest to tym groźniejsze dla demokratycznego porządku, że w małych społecznościach mogą one odbierać obywatelom odwagę patrzenia lokalnej władzy na ręce i wyrażania swoich opinii w prasie”.

   Zadziwiające - zauważa SD RP - jest również to, że wcześniej inny Sąd Rejonowy, w Kłodzku, orzekając na podstawie tego samego artykułu 212 kk, uniewinnił i redaktora Bieńkowskiego, i autora wydrukowanego listu. Wnikliwie badając sprawę (odbyło się 17 rozpraw), podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że dziennikarz przed publikacją dołożył staranności w sprawdzeniu faktów zawartych w korespondencji do redakcji; że stanął w obronie interesu społecznego, działał w dobrej wierze, a krytyka władzy miała podstawy. Powołał się przy tym na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 7.12.1976. Sformułowano w nim fundamentalną myśl, że swoboda wypowiedzi stanowi jeden z filarów społeczeństwa demokratycznego, nawet wówczas, gdy informacje i poglądy obrażają, są nieprzychylne lub nawet wprowadzają niepokój publiczny.

   Podzielając ten punkt widzenia, dolnośląskie SD RP zwróci się do ministra sprawiedliwości o nadzór prawny nad procesem odwoławczym przed Sądem Okręgowym w Świdnicy, a także poprosi o pomoc Helsińską Fundację Praw Człowieka - Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce.

   W mojej ocenie, Bieńkowski stał się ofiarą wyrazu „ukradł” - użytego w jego bardzo pojemnym znaczeniu potocznym. Ponieważ czytelnik, którego list opublikował, pisał o wydaniu pieniędzy publicznych na cele inne niż ten, na który zostały przyznane, adekwatniejsze i zgodne - jak powiadają prawnicy - ze stanem faktycznym byłoby słowo „zdefraudował” albo „sprzeniewierzył”.

   A poza tym, gdybym to ja uczestniczył w redagowaniu stanowiska SD RP, którego jestem członkiem, ujawniłbym nazwiska obu sędziów z rejonówek w Świdnicy i Kłodzku. Koledzy pismacy, przestańcie wreszcie odczłowieczać wyroki! Zarówno te niedorzeczne, jak i sensowne. Feruje je przecież „ktoś”, a nie „coś”."

   Cztery miesiące poźniej, w styczniu 2012, wróciłem do tematu, umieszczając w blogu tekst pt. "Białoruska szkoła orzecznictwa sędzi Kiwały":

   "Wyobraź sobie, że dałeś komuś - wierząc w jego zapewnienie - swoje pieniądze na chleb. Po czym dowiedziałeś się, że ten ktoś wydał twoją forsę na alkohol. Miałbyś prawo nazwać obdarowanego oszustem? Niewątpliwie. A złodziejem? Jeśliby ci nie zwrócił ofiarowanej kwoty – tak.

   Chociaż… Gdybyś trafił na oszusta ze specyficznym poczuciem honoru, mógłby cię pozwać do sądu za naruszenie jego dobrego(!) imienia. A gdyby sprawę rozstrzygała sędzia Alicja Kiwała z Sądu Rejonowego w Świdnicy, przyznałaby mu rację i skazała cię za zniesławienie…

   W jednym z zeszłorocznych, wrześniowych felietonów w tym blogu, zatytułowanym „Ukradł? Sprzeniewierzył!”, napisałem o kłopotach Bogusława Bieńkowskiego, redaktora naczelnego kłodzkiego tygodnika „Euroregio Glacensis”. Został wtedy skazany właśnie przez sędzię Kiwałę, m.in. na 3 tys. zł grzywny i 2 tys. zł tzw. nawiązki na cel społeczny. Za co? Za opublikowanie 19.03.2008 listu pt. „Powiatowe mordy wy nasze”, zawierającego krytykę lokalnych władz samorządowych, autorstwa czytelnika Andrzeja Strzygockiego (jako współoskarżony, on z kolei został potraktowany przez Kiwałę m.in. grzywną w wysokości 600 zł i 1,5-tysięczną nawiązką). Dziennikarzowi dostało się za nieocenzurowanie tej korespondencji i niewykreślenie z niej słowa „ukradł”, wtrąconego w nawiasie po wyrazach „zatrzymał sobie”. Kto przywłaszczył? Z listu wynika, że nie jakaś konkretna osoba, lecz Zarząd Powiatu Kłodzkiego, ciało kolegialne. Co przywłaszczył? 100 tys. zł dotacji celowej Ministerstwa Edukacji Narodowej na remont Domu Wczasów Dziecięcych w Dusznikach Zdroju.

   W wydrukowanym w „EG” liście można też było przeczytać, że „odpowiedzialni członkowie zarządu: Pan Marek S. i Pan Marek J. - wicestarosta, twierdzą, że już tych pieniędzy nie mają (ale są laptopy i inne górnopółkowe zakupy)”. A „na pisma domagające się zwrotu zagarniętych pieniędzy z dotacji celowej, członkowie zarządu arogancko, w poczuciu całkowitej bezkarności, nawet nie raczyli udzielić odpowiedzi”.

   Jeden z dwóch wymienionych w liście - Marek J., czyli Jagódka, były już wicestarosta kłodzki, poczuł się osobiście poniżony sugestią, że jest złodziejem. I postanowił wystąpić z oskarżeniem prywatnym na podstawie wciąż kneblującego media artykułu 212 Kodeksu karnego.

   W pierwszym procesie Sąd Rejonowy w Kłodzku uniewinnił Bieńkowskiego i Strzygockiego od zarzutu pomówienia. Po wnikliwym zbadaniu sprawy (odbyło się 17 rozpraw), sędzia Joanna Hajduk podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że dziennikarz przed publikacją dołożył staranności w sprawdzeniu faktów zawartych w korespondencji do redakcji; że stanął w obronie interesu społecznego, działał w dobrej wierze, a krytyka władzy miała podstawy. Powołała się przy tym na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 7.12.1976. Sformułowano w nim fundamentalną myśl, że swoboda wypowiedzi stanowi jeden z filarów społeczeństwa demokratycznego, nawet wówczas, gdy informacje i poglądy obrażają, są nieprzychylne lub nawet wprowadzają niepokój publiczny.

   Jagódka nie dał za wygraną i znalazł sędzię podzielającą jego zdanie. Okazała się nią pani Kiwała.

   5.01.2012 otrzymałem od Bieńkowskiego mejla z informacją, że na rozprawie apelacyjnej Sąd Okręgowy w Świdnicy uchylił wyrok miejscowej rejonówki i skierował sprawę do ponownego rozpoznania w związku z dopatrzeniem się w werdykcie niższej instancji różnych sprzeczności i innych uchybień. W ustnym uzasadnieniu tego wyroku z 30.12.2011, przewodnicząca składu orzekającego, sędzia Elżbieta Marcinkowska, zinterpretowała słowo „ukradł” nie dosłownie, bezrefleksyjnie, lecz jako pewną przenośnię, uprawnioną wobec bezspornego faktu wydania pieniędzy przez Zarząd Powiatu Kłodzkiego, z Jagódką jako wicestarostą, na inny cel niż zostały one przeznaczone.

   Dodam, że Bieńkowskiego broni adwokat Joanna Dutczak, a Strzygockiego – adwokat Kazimierz Światły. Mają też poparcie Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

   Jagódka w międzyczasie przegrał inny proces: prawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Świdnicy oddalił jego apelację przeciwko Starostwu Powiatowemu w Kłodzku. W pozwie żądał wynagrodzenia w wysokości 32.106 zł za pozostawanie bez pracy od kwietnia do października 2010, kiedy to, po odwołaniu go w sierpniu 2009 z funkcji wicestarosty, miał rzekomo wciąż być do dyspozycji starosty.

   Nie śmiem wątpić w inteligencję sędzi Kiwały, ale na wszelki wypadek wyjaśniam, że tytuł tego kawałka bloga należy odczytywać nie dosłownie, lecz w przenośni – metaforycznie. A kto z prawników nadal nie rozumie, w czym rzecz, to tłumaczę jak krowie na rowie, że „białoruska szkoła orzecznictwa” nie jest stwierdzeniem rzeczywistego wykształcenia tej funkcjonariuszki publicznej, lecz oceną jej mentalności".

   Dziś, 6.12.2012, dowiedziałem się o pomyślnym dla Bogusia Bieńkowskiego i pana Andrzeja Strzygockiego finale trwającego ponad 4 lata procesu. W przeddzień Sąd Okręgowy w Świdnicy ogłosił prawomocny wyrok w sprawie o pomówienie, wniesionej z oskarżenia prywatnego przez byłego wicestarostę kłodzkiego Marka Jagódkę.      
   
   Przewodniczący składu orzekającego - sędzia Tomasz Wysocki stwierdził, że nie znalazł podstaw do przypisania obu oskarżonym popełnienia przez nich przestępstwa. Uznał, że była to dozwolona krytyka funkcjonariuszy publicznych - członków Zarządu Powiatu Kłodzkiego. Uchylił  poprzedni wyrok Sądu Rejonowego w Świdnicy z 14.06.2012. Na jego mocy postępowanie karne wobec Bieńkowskiego i Strzygockiego zostało wprawdzie umorzone, ale na jeden rok próby. Kosztami postępowania SO obciążył Jagódkę. Przysługuje mu jeszcze prawo do skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.

www.adam-klykow.blog.onet.pl

pro1@onet.eu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz