Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 9 grudnia 2012

Lewe prawo (261)


SĘDZIA ŚMIERĆ

   Wiedziony ciekawością podkręconą przez Radio Maryja, mimo mrozu wybrałem się wczoraj - 8.12.2012 - na wrocławski cmentarz komunalny na Osobowicach. Interesujący mnie grób znalazłem nie w alei zasłużonych (jak lokalizował go jeden z gości księdza Tadeusza Rydzyka), ale blisko niej (w kwaterze numer 41). Zobaczyłem tam marmurowy nagrobek z tablicą z wygrawerowanym stylizowanym krzyżem i zwięzłym napisem: "WŁODZIMERZ OSTAPOWICZ 1907 - 1979". Poza śniegiem, płytę pokrywały zwiędłe kwiaty i wypalone znicze, zapewne nieuprzątnięte jeszcze po Wszystkich Świętych.

   Splunąć? - przyszło mi nagle do głowy. Ale już po chwili wstydziłem się własnej myśli, skądinąd usprawiedliwionej nabytą właśnie szokującą wiedzą o tym człowieku…

   Więcej o Ostapowiczu wyczytałem z nekrologu, wydrukowanego 20.11.1979 w dolnośląskim dzienniku "Słowo Polskie". Autorzy klepsydry poinformowali wybiórczo, że dwa dni wcześniej zmarł "magister" i "pułkownik rezerwy". Był on "emerytowanym adwokatem i obrońcą wojskowym", a wcześniej "szefem Rejonowego Sądu Wojskowego we Wrocławiu" i "lektorem KD [Komitetu Dzielnicowego] PZPR Wrocław - Stare Miasto". Za swe zasługi m.in. został "odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski".

   Współtowarzysze z palestry napisali też: "W zmarłym adwokatura wrocławska traci doświadczonego i sumiennego pracownika, działacza politycznego, szanowanego i cenionego kolegę. Cześć jego pamięci".

   Najwięcej jednak o Ostapowiczu dowiedziałem się z jednej z publikacji Instytutu Pamięci Narodowej, autorstwa naukowca z wrocławskiego oddziału tej instytucji - doktora Krzysztofa Szwagrzyka. Historyka, badacza podziemia niepodległościowego i aparatu represji w Polsce po II wojnie światowej.

   Ostapowicz, urodzony 16.06.1907 w Stanisławowie w rodzinie robotnika kolejowego, absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, aktywista Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, zyskał przede wszystkim ponurą sławę sędziego, który swymi wyrokami pozbawił życia bodaj najwięcej w kraju "wrogów władzy ludowej". Osobiście orzekł, w ekspresowych procesach, ponad 200 kar śmierci, z reguły bez możliwości ułaskawienia. Tylko w latach 1946-1947 na Białostocczyźnie na podstawie jego - wówczas oficera w stopniu kapitana - decyzji rozstrzelano lub powieszono co najmniej 174 osoby, niektóre podczas egzekucji publicznych. Ten zwyrodniały legalizator zbrodni w majestacie prawa dorobił się pseudonimu "Sędzia Śmierć".

   Jeden raz okazał publicznie słabość i wzruszenie w związku ze zgonem człowieka. Rozpłakał się w dniu pogrzebu Józefa Stalina.
  
   9.03.1953 podpułkownik Ostapowicz rozkazał wszystkim pracownikom sądu wojskowego we Wrocławiu zebrać się w jednej z sal, w której w centralnym miejscu ustawiono stół z udekorowanym kirem portretem zmarłego 3 dni wcześniej radzieckiego (czy jak kto woli - sowieckiego) dyktatora. W takiej scenerii, szlochając, łamiącym się głosem przekonywał podwładnych, że śmierć Stalina to tragedia dla całej ludzkości…

   Wiadomo, gdzie pogrzebano ciało Ostapowicza. Zdecydowana większość rodzin jego ofiar wciąż bezskutecznie poszukuje miejsc ich pochówku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz