SĘDZIA ŚMIERĆ
Wiedziony ciekawością podkręconą przez Radio
Maryja, mimo mrozu wybrałem się wczoraj - 8.12.2012 - na wrocławski cmentarz
komunalny na Osobowicach. Interesujący mnie grób znalazłem nie w alei
zasłużonych (jak lokalizował go jeden z gości księdza Tadeusza Rydzyka), ale
blisko niej (w kwaterze numer 41). Zobaczyłem tam marmurowy nagrobek z tablicą
z wygrawerowanym stylizowanym krzyżem i zwięzłym napisem: "WŁODZIMERZ OSTAPOWICZ 1907 -
1979". Poza śniegiem, płytę pokrywały zwiędłe kwiaty i wypalone znicze, zapewne
nieuprzątnięte jeszcze po Wszystkich Świętych.
Splunąć? - przyszło mi nagle do głowy. Ale już po
chwili wstydziłem się własnej myśli, skądinąd usprawiedliwionej nabytą właśnie szokującą wiedzą o tym człowieku…
Więcej o Ostapowiczu wyczytałem z
nekrologu, wydrukowanego 20.11.1979 w dolnośląskim dzienniku "Słowo Polskie". Autorzy
klepsydry poinformowali wybiórczo, że dwa dni wcześniej zmarł "magister" i "pułkownik rezerwy". Był
on "emerytowanym adwokatem i obrońcą wojskowym", a wcześniej "szefem Rejonowego
Sądu Wojskowego we Wrocławiu" i "lektorem KD [Komitetu Dzielnicowego] PZPR Wrocław - Stare Miasto". Za
swe zasługi m.in. został "odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski".
Współtowarzysze z palestry napisali też: "W zmarłym
adwokatura wrocławska traci doświadczonego i sumiennego pracownika, działacza
politycznego, szanowanego i cenionego kolegę. Cześć jego pamięci".
Najwięcej jednak o Ostapowiczu dowiedziałem się z
jednej z publikacji Instytutu Pamięci Narodowej, autorstwa naukowca z wrocławskiego oddziału tej instytucji - doktora Krzysztofa
Szwagrzyka. Historyka, badacza podziemia niepodległościowego i aparatu represji w
Polsce po II wojnie światowej.
Ostapowicz, urodzony 16.06.1907 w
Stanisławowie w rodzinie robotnika kolejowego, absolwent Wydziału Prawa
Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, aktywista Komunistycznej Partii
Zachodniej Ukrainy, zyskał przede wszystkim ponurą sławę sędziego, który swymi
wyrokami pozbawił życia bodaj najwięcej w kraju "wrogów władzy ludowej". Osobiście
orzekł, w ekspresowych procesach, ponad 200 kar śmierci, z reguły bez możliwości ułaskawienia. Tylko w latach 1946-1947 na
Białostocczyźnie na podstawie jego - wówczas oficera w stopniu kapitana - decyzji
rozstrzelano lub powieszono co najmniej 174 osoby, niektóre podczas egzekucji
publicznych. Ten zwyrodniały legalizator zbrodni w majestacie prawa dorobił się pseudonimu "Sędzia Śmierć".
Jeden raz okazał publicznie słabość i
wzruszenie w związku ze zgonem człowieka. Rozpłakał się w dniu pogrzebu Józefa Stalina.
9.03.1953 podpułkownik Ostapowicz rozkazał wszystkim pracownikom sądu wojskowego we Wrocławiu zebrać się w jednej z sal, w której w centralnym miejscu ustawiono stół z udekorowanym kirem portretem zmarłego 3 dni wcześniej radzieckiego (czy jak kto woli - sowieckiego) dyktatora. W takiej scenerii, szlochając, łamiącym się głosem przekonywał podwładnych, że śmierć Stalina to tragedia dla całej ludzkości…
9.03.1953 podpułkownik Ostapowicz rozkazał wszystkim pracownikom sądu wojskowego we Wrocławiu zebrać się w jednej z sal, w której w centralnym miejscu ustawiono stół z udekorowanym kirem portretem zmarłego 3 dni wcześniej radzieckiego (czy jak kto woli - sowieckiego) dyktatora. W takiej scenerii, szlochając, łamiącym się głosem przekonywał podwładnych, że śmierć Stalina to tragedia dla całej ludzkości…
Wiadomo, gdzie pogrzebano ciało Ostapowicza.
Zdecydowana większość rodzin jego ofiar wciąż bezskutecznie poszukuje miejsc
ich pochówku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz