Wiosną tego
roku w Toronto wybuchła afera! Burmistrz tego miasta Bob Ford został
oskarżony o nadużycie swojej pozycji i naruszenie przepisów dla
osobistych korzyści. Początkiem afery było użycie oficjalnego
papieru listowego z nagłówkiem radnego Toronto do rozsyłania próśb
o donacje na fundację, ktorej prezesem był Ford, wtedy (2010r.)
radny Toronto. Donacje wpływały na konto prywatnej fundacji - Rob
Ford Football Foundation, z której finansowana byłą działalność
młodzieżowego klubu footbolowego.
Jak
obliczono skrupulatnie, Ford zebrał 3 150 dolarów kanadyjskich.
Komisarz Etyki przy Radzie Miejskiej zobowiązał Forda do zwrotu
darowizn, otrzymanych jego zdaniem poprzez wykorzystanie pozycji
radnego. 25 sierpnia 2010 roku Rada Miejska podjęła uchwałe, iż
Ford ma zwrocić pieniądze darczyńcom. Ford zamiast zwrócić
pieniądze i sprawa pewnie rozeszłaby się po kościach, poszedł
w zaparte i twierdził, że nie zrobił nic złego i pieniędzy nie
zwrócił. Po wygraniu wyborow na burmistrza Toronto, sprawa wrociła.
Sprawę
skierował do sądu mieszkaniec Toronto Paul Magder. Zarzucił
Fordowi, iż na posiedzeniu Rady Miasta Toronto w dniu 7 lutego 2012
roku dotyczącego decyzji Komisarza Etyki, respondent mówił i
głosował w sprawie, w której miał „interes”, co jest
naruszeniem art. 5 (1) Municipal Conflict of Interest Act i w
związku z tym wnosił zgodnie z art. 10 (1) MCIA, aby Ford
zrezygnował ze swojego stanowiska. Ponadto zarzucił, iż na tym
posiedzeniu Rady, łamiąc prawo burmistrz złożył wniosek o
uchylenie uchwały tej Rady z 10 sierpnia 2010 roku.
W wypadku
uznania winnym, Ford straciłby stołek burmistrza i otrzmałby
zakaz sprawowania jakichkolwiek funkcji publicznych na 7 lat.
Zwolennicy Forda podnieśli krzyk – polityczna vendetta! Próby
usunięcia burmistrza przez wredną opozycję etc. Zwolennicy Forda
twierdzili, iż Municipal Conflict of Interest Act jest przestarzały
i drakoński.
Prawo jest
niestety naprawdę surowe – zgadzali się wszyscy. Ale nie bez
powodu. Jeśli przymkniemy oczy na drobne konflikty interesów –
twierdzili,- to jest realne niebezpieczeństwo, że będzie to w
rzeczywistości zachętą do korupcją na szerszą skalę.
Prawne i
polityczne umysły całej prowincji buczały i huczały: Czy sędzia
naprawdę może usunąć burmistrza Toronto za kilka tysięcy dolarów
darowizny? Spekulowano i dywagowano. Suma sumarum większość, bez
względu na poglądy polityczne i sympatię czy antypatię do Forda
zgodziła się, iż prawo stosuje się do wszystkich.
Prawnik Rady Miasta - Frey Kristjanson powiedział: "Jestem przekonany, że to nie ma znaczenia, czy to burmistrz lub ktoś inny. Prawo jest prawem i dotyczy wszystkich. "
Ford twierdził, że była to „uczciwa pomyłka”. Większość opinii publicznej nie wierzyła w ignorancję niepopularnego burmistrza.
"To nie jest tak, że Ford był początkującym radnym, który może powiedzieć, że to był błąd. To było niezamierzone. I nie rozumie prawa. On zna prawo ", powiedział jeden z radnych
Sprawa tego typu nie jest precedensem. Były radny w miasteczku Thunder Bay, został pozbawiony prawa kandydowania na urząd przez cztery lata po tym, jak został uznany winnym konfliktu interesów, kiedy kupował kawałek gruntu o wartości 5790 dolarów w grudniu 2010 roku.
W innym przypadku, przewodniczący kuratorium szkolnego został uznany za winnego konfliktu interesów po głosowaniu przeciwko zwolnianiu nauczycieli. Jego córka była nowo zatrudnioną nauczycielką.
26 listopada 2012r. sędzia Ontario Superior Court Justice - Charles
Hackland wydał wyrok w sprawie - Burmistrz Toronto Rob Ford
przeciwko Paul Magder.
Sędzia w
orzeczeniu m.innymi powiedział: „...Ci, którzy są wybierani i w
rezultacie podejmują decyzje w naszym imieniu, powinni mieć na
uwadze przede wszystkim interes publiczny. I nie chodzi tu tylko o
działania nieuczciwie lub dla osiągnięcia osobistych korzyści,
dotyczy to również przejrzystości i pewności, że decyzje
podejmowane są przez ludzi, którzy nie będą mieli na względzie
jakichkolwiek osobistych interesów ...
Z powodów określonych powyżej, doszedłem do wniosku, że pozwany naruszył art. 5 MCIA, kiedy brał udział w posiedzeniu i głosowaniu Rady Miasta Toronto w dniu 7 lutego 2012 roku, w sprawie, w której miał osobisty interes, a jego działania nie były wynikiem nieuwagi lub „uczciwych” błędów. W związku z tym uznaję wymagane przez art. 10 (1) (a) MCIA zdjęcie respondenta ze stanowiska. W świetle istotnych okoliczności łagodzących odmowiam nałożenia dalszych dyskwalifikacji poza obecną kadencję.
W związku z tym oświadczam, iż stanowisko zajmowane przez pozwanego, Roberta Forda w Toronto City Council, za nieobsadzone.
Uznając, że
decyzja ta będzie wymagać zmian administracyjnych w mieście
Toronto, natychmiastowe wykonanie tego wyroku zawieszam na okres 14
dni od wydania
Burmistrz powiedział, że podczas gdy on
"szanuje" decyzja Ontario Superior Court, nie wierzy, że
miał konflikt interesów, kiedy mówił i głosował w Radzie 7
lutego,aby uwolnić się od spłacenia niewłaściwych darowizn.
"Zbierałem pieniędze dla ubogiej młodzieży. Nigdy nie wierzyłem, że był to konflikt interesów, ponieważ nie mam nic do zyskania, a miasto nie ma nic do stracenia" powiedział.
Ford
poprosił sąd o wstrzymanie wykonania wyroku, do czasu rozpatrzenia
jego apelacji.
Sędzia Gladys Pardu uwzględniła wniosek 5 grudnia 2012r i wstrzymała wykonanie wyroku do 7 stycznia 2013r, kiedy to sąd apelacyjny rozpozna jego apelację.
Sędzia Gladys Pardu uwzględniła wniosek 5 grudnia 2012r i wstrzymała wykonanie wyroku do 7 stycznia 2013r, kiedy to sąd apelacyjny rozpozna jego apelację.
Sędzia Pardu napisała w swoim orzeczeniu, że uważa, iż "odwołanie nie jest błahą sprawą. Jest oczywiste, że sąd apelacyjny ma poważne kwestie prawne, które musi rozstrzygnąć w sprawie odwoławczej..." i dodała, iż odwołanie Forda jest ze szkodą dla interesu publicznego.
Torontończycy, w tym także zwolennicy Forda, są zmęczeni sprawą i uważają, że powinien zrezygnować już wiosną, ponieważ sprawa ta nie wpływa pozytywnie na pracę Ratusza. Torontończyc chcą budowania silnego partnerstwa w ramach Rady, żeby coś faktycznie było zrobione w tym mieście. Spolaryzowane i skłócona postępowaniem sądowym Rada prowadzi do impasu, co krzywdzi wszystkich Torontończyków. Jest tak wiele krytycznych problemów w Toronto, komunikacja miejska, infrastruktura, autostrady, budżet, organizacja Olimpiady Pan-Am, że trzeba w 100% skupić na tych problemach.. Wszyscy powinniśmy zapomnieć o Fordzie. A on powinien zrezygnować dla naszego dobra, aby Rada mogła się skupić na tym, co jest naprawdę ważne.
Poniżej ich opinie a forum miasta Toronto.
„...ta
„gorąca głowa” nie respektuje prawa i urzędu na jaki go
wybraliśmy. Pokaż trochę klasy i honoru i zrezygnuj...”
„...Biorąc
pod uwagę jego historię w Radzie Miasta, nie powinniśmy być
zaskoczeni jego reakcją na wyrok i nieprzyznaniem się do złamania
prawa. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć,jak to się stało,że w ogóle
został wybrany. To jest zwykły cham, niedouczony bufon i choleryk.
Dumni Torontończycy, jak nisko upadliście wybierając tę
„żenadę”...”
„..Nie potrzeba
znajomości prawa, żeby wiedzieć, iż wybrany reprezentant
Torontończyków nie powinien wykorzystywać swojej pozycji,aby
wpływać na wyniki nawet zbiórki na swoją fundację, bo przecież
na końcu miało to znaczenie dla jego popularności, pośrednio
finansów. Szczególnie nie powinien głosować w tej sprawie.
Brak
świadomości i zrozumienia tych faktów i kompletny brak skruchy za
te przewinienia, wskazuje wprost na brak integralności. Sąd
słusznie ukarał Forda zdjęciem ze stanowiska, ale brak
ograniczenia prawa do kandydowania, za co płacić będziemy my
podatnicy, jest oburzający...”
„...Ten facet nie kuma! Sąd stwierdził, że złamał prawo. Sprawiedliwość jest ślepa i ma gdzieś politykę. Jeżeli zlamałeś prawo, musisz ponieść karę. Odwołując się, Ford pokazał, że ma gdzieś Torontończyków i ich interesy i uważa, że praktycznie jest ponad prawem...”
„...Ten facet nie kuma! Sąd stwierdził, że złamał prawo. Sprawiedliwość jest ślepa i ma gdzieś politykę. Jeżeli zlamałeś prawo, musisz ponieść karę. Odwołując się, Ford pokazał, że ma gdzieś Torontończyków i ich interesy i uważa, że praktycznie jest ponad prawem...”
„...To
jest zadziwiające, że miasto Toronto wywala burmistrza za pomoc
dzieciom...”
„..Nie
został wywalony za pomoc dzieciom – został skazany za złamanie
prawa podczas tego pomagania...Powinien też wiedzieć, że klub
futbolowy nie jest zarejestrowaną fundacją charytatwną...”
„...Prawdziwy
lider nie przekłada swojego zranionego ego ponad respekt dla prawa i
obywateli Toronto...”
„...To
proste, powinien zrezgnować. Jeżeli naprawdę leżymu na sercu
dobro miasta, już dawno by to zrobił, bez marnowania naszego czasu
i pieniędzy...”
Ciąg dalszy w nowym roku.
Ciąg dalszy w nowym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz