Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 27 grudnia 2012

Lewe prawo (278)


PIJANY BISKUP I SĄD DOCZESNY

   Będąc zdrów na umyśle, spieszę z pochwałą sądu!

   Rzecz dotyczy incydentu z 20.10.2012, kiedy to 57-letni biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej - widoczny na zdjęciu Piotr Jarecki jechał po stolicy na podwójnym gazie (miał ponad 2,6 promila alkoholu we krwi) samochodem toyota i na skutek nieostrożności swego anioła stróża na staromiejskiej ulicy Boleść pierdyknął w latarnię, na szczęście nikogo nie raniąc, siebie zresztą też. Zachował się - muszę przyznać - honorowo: wnet w publicznym oświadczeniu przeprosił za tę pijacką kolizję i zadeklarował skorzystanie ze specjalistycznej pomocy odwykowej.

   Dziś - 27.12.2012 - Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia miał ogłosić wyrok bez przeprowadzania rozprawy. Ksiądz Jarecki bowiem sam zaproponował dobrowolną, popartą przez prokuraturę, karę dla siebie: 8 miesięcy prac społecznych w wymiarze po 20 godzin w każdym i 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

   O dziwo, sędzia Edyta Dzielińska-Wolińska nie zgodziła się skazywać oskarżonego duchownego grzesznika na cokolwiek w tym nietypowym trybie. I wyznaczyła konkretny termin - 23.01.2013 - na rozpoczęcie normalnego procesu.

   Obecnie biskup Jarecki jest zawieszony przez zwierzchników w pełnieniu obowiązków w archidiecezji i podjął leczenie uzależnienia. Jednak przy całym szacunku dla niego, zaproponowana przezeń kara nie wydaje mi się sprawiedliwa. Przecież każdy ksiądz pracuje społecznie właściwie na okrągło. Czyżby miał przez te - w sumie - 160 godzin modlić się podwójnie? A za faktycznie długi zakaz zasiadania za kierownicą zapłacą wierni z datków na tacę. Do wożenia wielebnego trzeba będzie zatrudnić szofera.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz