Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 grudnia 2012

Lewe prawo (274)


CENZURA ŻYJE.
 
PRZETRWAŁA W SĄDACH

   Myli się ten, kto myśli, że wraz z PRL upadła też państwowa cenzura prewencyjna, zinstytucjonalizowana pod szyldem zlikwidowanego w 1990 Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. W III RP w zafajdane buty po nim wlazły ochoczo nasze - też próbujące trzymać społeczeństwo obywatelskie za mordę - sądy. I na mocy przepisu o tzw. zabezpieczeniu powództwa, od czasu do czasu zakazują druku lub emisji krytycznych materiałów dziennikarskich. Orzekają to na wniosek osób bądź firm, którym nie podoba się upowszechnianie prawdy o nich.

   W taki sposób m.in. "zaaresztowano", wyprodukowany przez Contra Studio z Łodzi na zamówienie Telewizji Polskiej, film dokumentalny Henryka Dederki pt. "Witajcie w życiu", pokazujący kulisy werbowania i szkolenia dystrybutorów korporacji Amway, zajmującej się sprzedażą bezpośrednią. Obraz czeka na "uwolnienie" już ponad 15 lat!

   Na razie, nieprawomocnym wyrokiem z 18.12.2012, Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał producentowi "Witajcie w życiu" przeprosić Amway za umieszczenie w filmie błędnej informacji o strukturze dochodów i podziale zysków w korporacji. Cała reszta jednak może być rozpowszechniana, nierychliwy "wymiar sprawiedliwości" uznał bowiem, że autor dokumentu miał prawo przedstawić zjawisko demolowania ludzkiej psychiki, a nawet je krytykować.

   Uważam, że blokując tak długo emisję kontrowersyjnego filmu sąd się zwyczajnie skompromitował. Przecież w tym konkretnym przypadku w demokratycznym państwie wystarczyłoby orzec już po pokazaniu dokumentu w TVP o obowiązku sprostowania upublicznionej błędnej informacji.

   Na szczęście - jak urzędowa cenzura w PRL nie była władna zakazać działalności Radia Wolna Europa, tak sąd III RP okazał się bezradny wobec internetu. Mimo zakazu, "Witajcie w życiu" każdy zainteresowany może sobie od dawna obejrzeć za pośrednictwem serwisu You Tube.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz