Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 23 grudnia 2012

Lewe prawo (275)


CO O SĘDZI NIEDUŻAKU WIE IPN

   Mimo że obecny, pełniący tę funkcję od 20.05.2009, prezes Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu - Andrzej Niedużak był w stanie wojennym sędzią Wojskowego Sądu Rejonowego (a nie, jak powtarzałem nieściśle wcześniej - Wojskowego Sądu Garnizonowego) w Opolu, w zasobach archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej najprawdopodobniej nie znaleziono żadnych śladów jego twórczości orzeczniczej w tamtym czasie. Jego nazwisko jest obecne tylko w IPN-owskim "wykazie osób pełniących funkcje publiczne".

   Stąd można się dowiedzieć, że Andrzej Niedużak, syn Antoniego i Franciszki, urodził się 22.11.1955 w Opolu. A zatem, gdy zostawał na początku stanu wojennego sędzią PRL-owskiego sądu wojskowego, będącego jedną z placówek ówczesnego aparatu represji, miał zaledwie 26 lat (obecnie trzeba mieć ukończone co najmniej 29 lat).

   Jest enigmatyczna informacja, że decyzją z 18.06.2012 "prokurator IPN zarządził o pozostawieniu sprawy [jakiej konkretnie - nie wiadomo] bez dalszego biegu wobec nie stwierdzenia wątpliwości co do zgodności oświadczenia lustracyjnego [Niedużaka] z prawdą". Prezes wrocławskiego SO napisał w tym dokumencie, że nie współpracował z PRL-owskimi specsłużbami? Tego, o dziwo, nie ujawniono. Czyżby więc współpracował?

   Z "dokumentów wytworzonych przez organy bezpieczeństwa" wynika, że Niedużak w okresie od 31.10.1985 do 31.10.1988 był "objęty zastrzeżeniem wyjazdu do KK [krajów kapitalistycznych], Albanii i Jugosławii", wniesionym przez Wojskową Służbę Wewnętrzną. 6.05.1987 został zarejestrowany przez opolski Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych (czyli przez komendę milicji, z esbecją włącznie) jako "zabezpieczony do prac MOB" (ten tajemniczy skrót oznaczał dopuszczenie do informacji niejawnych). Natomiast od 24.01.1989 został przez tenże WUSW "upoważniony do tajemnicy państwowej".

   Człowiek z taką przeszłością jest dziś numerem 1 tzw. wymiaru sprawiedliwości w południowo-zachodniej części III RP. Czy byłby nim, gdyby PRL-owskich sędziów nie ominęła weryfikacja?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz