"W
SIECI",
CZYLI
"UWAŻAM RZE" PO NOWEMU
Pierwszy numer "W Sieci" przegapiłem, ale
drugi już wytropiłem i kupiłem. Nowy dwutygodnik wygląda na ideowo-polityczną kontynuację
tygodnika "Uważam Rze". Ci sami autorzy, te same rubryki. Chociaż widoczne są
też zmiany, począwszy od redaktora naczelnego (już nie Paweł Lisicki, lecz
Jacek Karnowski), a na kwadratowym formacie (wielce w polskiej prasie
nietypowym) kończąc.
Pokaż mi swoją okładkę, a powiem ci kim
jesteś… Ozdobą pierwszego numeru "W Sieci" była twarz Marty Kaczyńskiej, coraz
bardziej wierzącej w zamach jako przyczynę katastrofy smoleńskiej i śmierci jej
rodziców. W drugim dano na pierwszą stronę główki (uszeregowane rzędem,
profilami) premiera Donalda Tuska, rzecznika rządu Pawła Grasia i
wydawcy "Uwarzam Rze" Grzegorza Hajdarowicza. Kojarzą się jednoznacznie z
kultowym dla komunistów wspólnym portretem Marksa, Engelsa i Lenina (był czas,
gdy dołączano do tej trójcy Stalina - jak na załączonym obrazku). Dodatkowym smaczkiem jest podpis:
"Nadredaktorzy. Kto chce zniszczyć wolne media". Zwracają też uwagę: nadtytuł
"Odważne pismo dla ciekawych", stosunkowo niska cena (2,90 zł za 56 stron do czytania)
i dość wysoki nakład (200 tys. egzemplarzy).
Mnie - dziennikarza upierdliwie
uczulonego na czysto redaktorskie plusy i minusy publikacji - razi
zwłaszcza nadmiar przegadanych tytułów. Uważam, że im one krótsze, tym lepsze.
Nierówny jest poziom tekstów. W niektórych tzw. pasza objętościowa jakby przeważała
nad treściwą. Ale co ja tu będę opisywał zawartość… Ograniczę się do zacytowania
felietoniku Łukasza Warzechy "Zasłyszane w KPRM" [Kancelarii Prezesa Rady
Ministrów], bo akurat krótki, treściwy, śmieszno-straszno-realistyczno-nierzeczywisty (sic!) i pasujący
do mojej blogowej rubryki "III RP - państwo bezprawników".
"- Michał, ty jesteś pewny, że z tą mową
nienawiści to jest dobry pomysł?
- Jak to, Donek? Przecież już o tym
rozmawialiśmy.
- No, niby tak… Ale wiesz, wariaci są
wszędzie.
- Dla wariatów mamy psychuszki, spokojna
głowa.
- Nie, nie takich mam na myśli. Co zrobimy,
jeśli znajdzie się jakiś wariat prokurator i wariat sędzia, i wsadzą nam
Stefana?
- A, w tym sensie… Romka mamy dogadanego,
chętnie podejmie się obrony w takiej sytuacji.
- Ty mi daj spokój z tym Romkiem. Czy on
kiedyś wygrał jakąś sprawę w ogóle? Ja się po prostu zastanawiam, czy nie można
by znaleźć jakiegoś innego rozwiązania. Na przykład wstawić do konstytucji
czegoś o przewodniej roli partii… Czy ja wiem…
- Donek, nie chcę być niemiły, ale jakoś
ostatnio szukasz dziury w całym. Ja bym się w ogóle nie martwił.
- Bo?
- Widziałeś kiedyś niezależnego prokuratora?
- No… właściwie to nie.
- A naprawdę niezawisłego sędziego?
- Właściwie to… faktycznie. Też nie.
- No. Więc śpij spokojnie. Nalej jeszcze
koniaku".
Niezorientowanym (są tacy szczęśliwcy w
narodzie!) objaśniam, że Donek to Tusk (ksywa internetowa: "Pinokio"), Michał to minister
administracji i cyfryzacji - Boni (najwyżej dziś usytuowany w rządzie tajny
współpracownik PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa), Stefan to poseł Platformy
Obywatelskiej - Niesiołowski (wizytówka partyjnej "polityki miłości"), a Romek -
to mecenas Giertych (symbol adwokata o naturze kameleona). Natomiast
wyimaginowana (?) rozmowa dotyczy pomysłu karania za tzw. mowę nienawiści na
forum publicznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz