Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 grudnia 2012

Lewe prawo (266)

 
"W SIECI",
 
CZYLI "UWAŻAM RZE" PO NOWEMU
 
   Pierwszy numer "W Sieci" przegapiłem, ale drugi już wytropiłem i kupiłem. Nowy dwutygodnik wygląda na ideowo-polityczną kontynuację tygodnika "Uważam Rze". Ci sami autorzy, te same rubryki. Chociaż widoczne są też zmiany, począwszy od redaktora naczelnego (już nie Paweł Lisicki, lecz Jacek Karnowski), a na kwadratowym formacie (wielce w polskiej prasie nietypowym) kończąc.

   Pokaż mi swoją okładkę, a powiem ci kim jesteś… Ozdobą pierwszego numeru "W Sieci" była twarz Marty Kaczyńskiej, coraz bardziej wierzącej w zamach jako przyczynę katastrofy smoleńskiej i śmierci jej rodziców. W drugim dano na pierwszą stronę główki (uszeregowane rzędem, profilami) premiera Donalda Tuska, rzecznika rządu Pawła Grasia i wydawcy "Uwarzam Rze" Grzegorza Hajdarowicza. Kojarzą się jednoznacznie z kultowym dla komunistów wspólnym portretem Marksa, Engelsa i Lenina (był czas, gdy dołączano do tej trójcy Stalina - jak na załączonym obrazku). Dodatkowym smaczkiem jest podpis: "Nadredaktorzy. Kto chce zniszczyć wolne media". Zwracają też uwagę: nadtytuł "Odważne pismo dla ciekawych", stosunkowo niska cena (2,90 zł za 56 stron do czytania) i dość wysoki nakład (200 tys. egzemplarzy).

   Mnie - dziennikarza upierdliwie uczulonego na czysto redaktorskie plusy i minusy publikacji - razi zwłaszcza nadmiar przegadanych tytułów. Uważam, że im one krótsze, tym lepsze. Nierówny jest poziom tekstów. W niektórych tzw. pasza objętościowa jakby przeważała nad treściwą. Ale co ja tu będę opisywał zawartość… Ograniczę się do zacytowania felietoniku Łukasza Warzechy "Zasłyszane w KPRM" [Kancelarii Prezesa Rady Ministrów], bo akurat krótki, treściwy, śmieszno-straszno-realistyczno-nierzeczywisty (sic!) i pasujący do mojej blogowej rubryki "III RP - państwo bezprawników".

   "- Michał, ty jesteś pewny, że z tą mową nienawiści to jest dobry pomysł?

   - Jak to, Donek? Przecież już o tym rozmawialiśmy.

   - No, niby tak… Ale wiesz, wariaci są wszędzie.

   - Dla wariatów mamy psychuszki, spokojna głowa.

   - Nie, nie takich mam na myśli. Co zrobimy, jeśli znajdzie się jakiś wariat prokurator i wariat sędzia, i wsadzą nam Stefana?

   - A, w tym sensie… Romka mamy dogadanego, chętnie podejmie się obrony w takiej sytuacji.

   - Ty mi daj spokój z tym Romkiem. Czy on kiedyś wygrał jakąś sprawę w ogóle? Ja się po prostu zastanawiam, czy nie można by znaleźć jakiegoś innego rozwiązania. Na przykład wstawić do konstytucji czegoś o przewodniej roli partii… Czy ja wiem…

   - Donek, nie chcę być niemiły, ale jakoś ostatnio szukasz dziury w całym. Ja bym się w ogóle nie martwił.

   - Bo?

   - Widziałeś kiedyś niezależnego prokuratora?

   - No… właściwie to nie.

   - A naprawdę niezawisłego sędziego?

   - Właściwie to… faktycznie. Też nie.

   - No. Więc śpij spokojnie. Nalej jeszcze koniaku".

   Niezorientowanym (są tacy szczęśliwcy w narodzie!) objaśniam, że Donek to Tusk (ksywa internetowa: "Pinokio"), Michał to minister administracji i cyfryzacji - Boni (najwyżej dziś usytuowany w rządzie tajny współpracownik PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa), Stefan to poseł Platformy Obywatelskiej - Niesiołowski (wizytówka partyjnej "polityki miłości"), a Romek - to mecenas Giertych (symbol adwokata o naturze kameleona). Natomiast wyimaginowana (?) rozmowa dotyczy pomysłu karania za tzw. mowę nienawiści na forum publicznym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz