BEZ
ŁASKI WIARY I ROZUMU
Przełom lat kalendarzowych sprzyja
refleksji. Cogito ergo sum, jakem wykształciuch.
W minione Boże Narodzenie znów zastanawiałem
się, gdzie ja byłem, kiedy Stwórca rozdawał ludziom łaskę wiary? Skutek mojej
nieobecności jest iście szatański: np. w głowie mi się nie mieści, że kobieta -
Maryja mogła począć syna - Jezusa Chrystusa bez udziału (diabeł podszeptuje sprośnie,
iż bez wkładu) mężczyzny - Józefa.
Natomiast u progu Nowego Roku któryś już raz
próbuję pojąć, gdzie byli wrocławscy sędziowie, orzekający w sprawie moich
roszczeń finansowych wobec ZUS, kiedy tenże Stwórca rozdawał ludziom łaskę
rozumu? Efekt ich absencji jest taki, że - nawiązując do zacytowanej w
pierwszym akapicie podstawy filozofii Kartezjusza - wprawdzie są na tym
świecie, ale mają intelektualne kłopoty z sensownym myśleniem.
Mój niewątpliwy brak łaski wiary, lecz zapewne
nie (ech, to nieskromne mniemanie o sobie!) rozumu, sprawia, że równie bajeczna
jak Biblia jest dla mnie zauważona w ostatnich dniach telewizyjna kampania
społeczna, aby nie pozostawać obojętnym wobec przestępstw i informować o nich
organa ścigania. Ja to publicznie robię od ponad czterech lat, donosząc na bezprawników
- funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości, a oni (nieustające pozdrowienia
zwłaszcza dla Urszuli Kubowskiej-Pieniążek, Grażyny Josiak, Elżbiety
Sobolewskiej-Hajbert i Anny Sobczak-Kolek) jak byli nietykalni w swojej
orzeczniczej niezawisłości od konstytucji i innych ustaw, tak są zupełnie bezkarni
nadal.
Jako agnostycznemu słuchaczowi Radia Maryja
i zarazem ofierze sędziowskiej samowolki, pozostaje mi antidotum w postaci
modlitwy?
Na razie, jako zlaicyzowany - z własnej woli
- obywatel, sądzę niełaskawie dla wyrokujących w imieniu RP, że skoro stać ich
na bezczelne przekręty w sprawach - jak moja - prostych co do bezspornych
faktów i jednoznacznych przepisów, to ileż krzywd wyrządzają oni w sprawach bardziej skomplikowanych dowodowo
i interpretacyjnie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz