Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 grudnia 2012

Lewe prawo (279)


   Ten tekst archiwalny z mojego „Bloga werdyka” z czerwca 2009 jest "ciągiem dalszym" felietonu przypomnianego tu dzień wcześniej.

SĘDZIA GROZI SĄDEM

POSZKODOWANEMU PRZEZ SĄD

   Ewa Barnaszewska, wiceprezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu i zarazem członek 25-osobowej Krajowej Rady Sądownictwa, pismem z 19.05.2009 zareagowała na mojego e-maila do niej z 17.05.2009. Poinformowała, że uzasadnienie wyroku SO z 29.04.2009 otrzymam wkrótce (kiedy dokładnie - nie sprecyzowała).

   Liczyłem, że ustosunkuje się też do moich zarzutów wobec tego rażąco nierzetelnego orzeczenia, autorstwa Elżbiety Sobolewskiej-Hajbert, Anny Kuczyńskiej i Izabeli Bamburowicz. Zapytałem m.in., dlaczego sąd w imieniu RP przyznał mi mniej pieniędzy niż wziął dla siebie i dlaczego domagał się ode mnie nielegalnego dorabiania podczas pobierania zasiłku dla bezrobotnych.

   Zamiast wyjaśnienia skandalu, Barnaszewska poczęstowała mnie pogróżką. Z typową dla kasty tzw. nietykalnych arogancją, eksponując argument siły (przeciwieństwo siły argumentu), oznajmiła czarno na białym: "Na pozostałą część pisma nie widzę konieczności udzielania odpowiedzi, bowiem zawiera ona [tak w oryginale, powinno być raczej „ono” - przypisek mój] sformułowania o treści obraźliwej wobec sędziów [dodam od siebie, że dotyczy to blogowego felietoniku pt. „ZUS ma to z głowy, sąd - na głowie”], co narusza powagę wymiaru sprawiedliwości i może pociągać za sobą odpowiedzialność karną".

   Zapewniam uprzejmie, że nie dam się zastraszyć. Byłbym zaszczycony takim "wyróżnieniem". Marzę, abym ja, pokrzywdzony wcześniej przez ZUS, a teraz przez sąd, mógł wystąpić w nim w roli przezeń oskarżonego. Ktoś musi mieć odwagę zdecydowanie sprzeciwić się absurdom trzeciej władzy, zwanej - o ironio - wymiarem sprawiedliwości.

   Nie przestanę "obrażać" dopóty, dopóki Barnaszewska lub inny prominentny funkcjonariusz polskiej Temidy nie wyjaśni sensownie, bez przemilczania lub mataczenia, dlaczego Sobolewska-Hajbert, Kuczyńska i Bamburowicz wykombinowały wyrok, z którego wynika, że nie przyznały mi one odszkodowania (wyliczalnego co do grosza na podstawie ZUS-owskiego dokumentu), ponieważ postępowałem zgodnie z prawem i nie próbowałem naruszyć obowiązujących przepisów (blokowanie należnego świadczenia przedemerytalnego przez ponad 9 miesięcy uniemożliwiało podjęcie w tym czasie jakiejkolwiek pracy zarobkowej).

   A co do "naruszania powagi wymiaru sprawiedliwości", to z pewnością jej nie służy wyrok z 29.04.2009.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz