Ten tekst archiwalny z mojego „Bloga werdyka” z czerwca
2009 jest "ciągiem dalszym" felietonu przypomnianego tu dzień wcześniej.
SĘDZIA
GROZI SĄDEM
POSZKODOWANEMU
PRZEZ SĄD
Ewa Barnaszewska, wiceprezes Sądu Okręgowego
we Wrocławiu i zarazem członek 25-osobowej Krajowej Rady Sądownictwa, pismem z
19.05.2009 zareagowała na mojego e-maila do niej z 17.05.2009. Poinformowała,
że uzasadnienie wyroku SO z 29.04.2009 otrzymam wkrótce (kiedy dokładnie - nie
sprecyzowała).
Liczyłem, że ustosunkuje się też do moich
zarzutów wobec tego rażąco nierzetelnego orzeczenia, autorstwa Elżbiety
Sobolewskiej-Hajbert, Anny Kuczyńskiej i Izabeli Bamburowicz. Zapytałem m.in.,
dlaczego sąd w imieniu RP przyznał mi mniej pieniędzy niż wziął dla siebie i
dlaczego domagał się ode mnie nielegalnego dorabiania podczas pobierania
zasiłku dla bezrobotnych.
Zamiast wyjaśnienia skandalu, Barnaszewska
poczęstowała mnie pogróżką. Z typową dla kasty tzw. nietykalnych arogancją,
eksponując argument siły (przeciwieństwo siły argumentu), oznajmiła czarno na
białym: "Na pozostałą część pisma nie widzę konieczności udzielania odpowiedzi,
bowiem zawiera ona [tak w oryginale, powinno być raczej „ono” - przypisek mój]
sformułowania o treści obraźliwej wobec sędziów [dodam od siebie, że dotyczy to
blogowego felietoniku pt. „ZUS ma to z głowy, sąd - na głowie”], co narusza
powagę wymiaru sprawiedliwości i może pociągać za sobą odpowiedzialność
karną".
Zapewniam uprzejmie, że nie dam się
zastraszyć. Byłbym zaszczycony takim "wyróżnieniem". Marzę, abym ja,
pokrzywdzony wcześniej przez ZUS, a teraz przez sąd, mógł wystąpić w nim w roli
przezeń oskarżonego. Ktoś musi mieć odwagę zdecydowanie sprzeciwić się absurdom
trzeciej władzy, zwanej - o ironio - wymiarem sprawiedliwości.
Nie przestanę "obrażać" dopóty,
dopóki Barnaszewska lub inny prominentny funkcjonariusz polskiej Temidy nie
wyjaśni sensownie, bez przemilczania lub mataczenia, dlaczego
Sobolewska-Hajbert, Kuczyńska i Bamburowicz wykombinowały wyrok, z którego
wynika, że nie przyznały mi one odszkodowania (wyliczalnego co do grosza na
podstawie ZUS-owskiego dokumentu), ponieważ postępowałem zgodnie z prawem i nie
próbowałem naruszyć obowiązujących przepisów (blokowanie należnego świadczenia
przedemerytalnego przez ponad 9 miesięcy uniemożliwiało podjęcie w tym czasie
jakiejkolwiek pracy zarobkowej).
A co do "naruszania powagi wymiaru
sprawiedliwości", to z pewnością jej nie służy wyrok z 29.04.2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz