Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 10 stycznia 2013

Lewe prawo (295)


   Tekst archiwalny z mojego "Bloga weredyka" z października 2009.

KASTA NOWYCH MOJŻESZÓW

   W ramach mojego blogowego hobby: kolekcjonowania tekstów o patologiach polskiego wymiaru sprawiedliwości - fragmenty publikacji Tomasza P. Terlikowskiego pt. "Sędziowie ponad prawem", wydrukowanej w numerze 20/2008 tygodnika "Wprost".

   "Funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości mianowali się kastą nowych Mojżeszów. Jeśli ktoś obecnie zagraża społeczeństwu otwartemu, to są to sędziowie. Niepodlegająca kontroli ani weryfikacji kasta „platońskich strażników” coraz konsekwentniej dąży do urządzenia świata na swoją miarę" - zaczyna autor.

   Po czym rozwija temat tak: "W zdemitologizowanym świecie, w którym wiara w to, że na górze Synaj został objawiony Mojżeszowi Dekalog, traktowana jest jak mit niemający nic wspólnego z rzeczywistością historyczną, pojawiła się kasta ludzi, którzy domagają się, by ich orzeczenia i wypowiedzi traktować jak objawienie absolutne. Mowa o sędziach. Nie wystarcza im już wydawanie wyroków na podstawie obowiązującego prawa. Oni domagają się dla siebie roli „platońskich strażników”, którzy z wysokości niedostępnego dla innych autorytetu i wiedzy nie tylko ustalają jedyną dopuszczalną interpretację praw, ale i orzekają, co jest dobrem, a co złem. Ich wyroki i orzeczenia mają być całkowicie niepodważalne, niepodlegające krytyce i weryfikacji.

   Miejscem moralnych objawień - zamiast góry Synaj - staje się sala sądowa, a rolę Mojżesza jako przekaziciela objawionego z góry prawa przejmują sędziowie. Ich wyroki są źródłem praw i prawd, których naruszać nie wolno.

    Przykłady można mnożyć. Gdy Trybunał Konstytucyjny w Polsce orzekł, że godność ludzka uniemożliwia poznanie prawdy o przeszłości kapusiów, zostało to uznane za fakt niepodważalny, a wyrok jest przytaczany, choćby przez publicystów  Gazety Wyborczej, jako ostateczny dowód na niemoralność lustracji.

   Bardzo duży wpływ na moralność, którą coraz częściej zastępują rozstrzygnięcia prawne, sędziom i prawnikom nie wystarcza. Oni chcą mieć dodatkowo pozycję najwyższych kapłanów demokratycznego państwa.

   Świadkami takiego właśnie kreowania kapłańskiej roli sędziów byliśmy niedawno w Polsce. Sędziowie Lech Gardocki i Jerzy Stępień w odpowiedzi na kilka krytycznych zdań, wypowiedzianych na temat środowiska sędziowskiego przez rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, obrazili się na niego i odwołali swoją obecność na obchodach dwudziestolecia istnienia jego urzędu. Powodem była, a jakże, krytyka tego, co krytyce podlegać nie może, czyli kwalifikacji moralnych środowiska sędziowskiego do sprawowania ich funkcji, a także podanie w wątpliwość rzeczywistego wynikania z litery prawa wyroków wydawanych przez Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy.

   W Polsce wykluczenie obejmuje tych, którzy chcą oczyszczenia środowiska sędziowskiego z dawnych współpracowników (jawnych i tajnych) bezpieki, opowiadają się za lustracją lub surowszymi karami dla przestępców. Wszyscy oni są en bloc zaliczani do grona zwolenników IV Rzeczypospolitej lub, co gorsza, uznawani za wyznawców megaheretyka Zbigniewa Ziobry. A to już jest przestępstwo, którego wybaczyć nie można. Te fundamenty współczesnego sędziowskiego credo, na podstawie których działa prawnicza inkwizycja, znajdują potwierdzenie w sądowych wyrokach.

   Sędziów - w przeciwieństwie do polityków - nie sposób weryfikować. Jako zamknięta kasta, niepodlegająca ocenie czy choćby sprawdzeniu, chętnie i otwarcie broniąca swoich interesów, może stanowić zagrożenie dla demokracji. Dlaczego? Bo jak wskazuje amerykański prawnik Robert H. Bork, „mając niekontrolowaną władzę, większość istot ludzkich, nawet tych w sędziowskich togach, nadużyje tej władzy”. I nie ma najmniejszych powodów, by sądzić, że polscy sędziowie, szkoleni często w PRL, myślą i działają inaczej".

   Ale syf! - wyrwało się mi po lekturze publikacji Terlikowskiego, w nawiązaniu także do własnych doświadczeń z wymiarem sprawiedliwości (a ściślej: z bezmiarem niesprawiedliwości). I niech to posłuży za najkrótszy komentarz.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz