Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 stycznia 2013

Lewe prawo (298)


   Tekst archiwalny z mojego "Bloga weredyka" z maja 2010.
  
DYSKRETNY UROK RŻNIĘCIA GŁUPA

   Redaktorzy publikowanego w internecie serwilistycznego kwartalnika informacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości "Na Wokandzie" pomieścili w nim na najbardziej eksponowanym miejscu kawałek "Mniej kognicji, więcej obywatela" (ale tytuł!), będący wywiadem w szefem MS Krzysztofem Kwiatkowskim.

   Interwiew został przeprowadzony na klęczkach ("Panie Ministrze, chciałbym porozmawiać jako dziennikarz, w mniejszym stopniu jako urzędnik resortu, a więc Pański podwładny" - zagaja tzw. redaktor. "Bardzo proszę" - ośmiela go szef, najwyraźniej dobre panisko). Bełkotliwa treść ma udowodnić tezę, że Kwiatkowski troszczy się o prawa ofiar przestępstw jak żaden inny jego poprzednik. On sam zapewnia, że pokrzywdzeni mogą liczyć na wszechstronną urzędową pomoc. Cały wywiad zrobiony jest zgodnie z pismacką zasadą, że internet (w epoce przedkomputerowej powiadało się: papier) jest cierpliwy i wszystko zniesie.

   "Naszym zadaniem jako Ministerstwa - tokuje w pewnym miejscu Kwiatkowski - jest także stworzenie takich przepisów, które pracownikom wymiaru sprawiedliwości będą ułatwiały procedowanie, a ofiarom przestępstw ułatwiały los”.

   Zauroczony tą osobliwą polszczyzną i dawaniem słowa honoru, 21.04.2010 napisałem mejla do redakcji i do wiadomości samego ministra. Ten elektroniczny liścik miał następujące brzmienie:

   "A propos wywiadu z ministrem sprawiedliwości w kwartalniku informacyjnym „Na Wokandzie”… Może zapytacie Pana Krzysztofa Kwiatkowskiego, co zamierza zrobić dla pokrzywdzonych przez sądy, których sędziowie uzurpują sobie bycie niezawisłymi nawet od konstytucji i innych ustaw? Jak np. „bohaterowie” mojego bloga z członkiem KRS Ewą Barnaszewską na czele. Polecam lekturę: adam-klykow.blog.onet.pl”.

   Mimo że korespondencja ta nie była żadnym oficjalnym wnioskiem czy skargą i raczej nie oczekiwałem na nią odpowiedzi - już nazajutrz, 22.04.2010, zareagował listem tradycyjnym (otrzymałem go normalną, czyli nierychliwą pocztą 30.04.2010) sędzia Ryszard Kurowski, główny specjalista w Wydziale Skarg i Wniosków Biura Ministra Ministerstwa Sprawiedliwości (uff…).

   Potwierdził "wpływ pisma" i dodał: "uprzejmie informuję, iż pozostawiono je w aktach sprawy, bez nadania biegu". Albowiem - przeczytałem - "Ministerstwo Sprawiedliwości nie komentuje udzielanych przez Szefa Resortu wywiadów prasowych, czy innych wypowiedzi w mediach".

   No i mam łeb i serce w rozterce, co u sędziego Kurowskiego podziwiać bardziej: szybkość udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy rżnięcie przez niego głupa na piśmie? W obu przypadkach - moje uznanie za mistrzostwo Polski, Europy, a może i świata w konkurencji: "jesteśmy normalni inaczej".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz