KTO
KIEDY I GDZIE WISIAŁ
Dobrym pomysłem organizatorów, transmitowanego
na żywo w TVP, sylwestrowo-noworocznego, efektownego bardziej dla oczu niźli
dla uszu, koncertu na Rynku we Wrocławiu, było "podpatrywanie" tzw. prywatek w
ostatnich dekadach dziejów Polski.
Lata siedemdziesiąte XX wieku symbolizował wiszący
na ścianie portret Edwarda Gierka, osiemdziesiąte - Wojciecha Jaruzelskiego, a dziewięćdziesiąte
- Lecha Wałęsy. Kogo powieszono na początkowe lata XXI wieku - nie wiem, bom
zwyczajnie przed północą zasnął.
Gwoli historycznej prawdy wspomnę, że żaden
z tych polityków nie tylko w żadnym (chyba) mieszkaniu prywatnym, także w miejscu publicznym
(na pewno) nie wisiał. Wieszanie przywódców na ścianach przestało obowiązywać
właśnie za Gierka.
Pamiętam moją klasę w szkole podstawowej
(załapałem się jeszcze na tę 7-letnią!), w której nad tablicą, oprócz godła z
orłem bez korony, wisieli Władysław Gomułka i Józef Cyrankiewicz. To byli
ostatni wieszani.
Tuż przed i również już po przekształceniu
PRL w III RP niejednokrotnie ten i ów zapewniał, że na drzewach zamiast liści
wisieć będą komuniści. Nie zawisł nikt.
A co wisiało nad Polską w minionym, 2012 roku?
Nie tylko z mojego subiektywnego punktu widzenia - wisiał obraz degrengolady
rzekomo niezawisłego tzw. wymiaru sprawiedliwości. Z twarzą prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku - Ryszarda
Milewskiego na portrecie symbolizującym ten upadek. I z bezkarnie samowolnymi sędziami
w tle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz