Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 stycznia 2013

Lewe prawo (305)


IGOR TULEYA
 
- SYN WYKAPANY CZY WYRODNY?

   Okazuje się, że najbardziej obecnie znany polski sędzia sądowy - Igor Tuleya pochodzi z rodziny dość charakterystycznej dla tubylczego środowiska tzw. wymiaru sprawiedliwości.  

   Jak wynika z akt Instytutu Pamięci Narodowej, matka Igora - Lucyna najpierw w latach 1960-1971 pracowała w Milicji Obywatelskiej w Łodzi w wydziale kryminalnym. Potem do roku 1988 była funkcjonariuszką Służby Bezpieczeństwa w Biurze "B" Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które inwigilowało głównie dyplomatów. Już na emeryturze pozostała tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Lucyna” (ale kamuflaż!) i jako taka prowadziła 10 agentów. 

   Matka Igora Tulei jest ofiarą tzw. ustawy dezubekizacyjnej, przeforsowanej w Sejmie przez posłów Prawa i Sprawiedliwości. Otrzymuje emeryturę znacznie niższą od gwarantowanej przez poprzednie przepisy.

   Czy choćby ta okoliczność nie rodzi wątpliwości co do bezstronności i apolityczności orzeczeń sędziego Tulei, które tak się podobają zwolennikom Platformy Obywatelskiej?

   Ojciec Igora - Witold również był w PRL-u milicjantem i pracownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Stamtąd został skierowany na długotrwałe przeszkolenie do Moskwy, gdzie kształcił się na studiach doktoranckich w Akademii MSW ZSRR.

   Podzielam pogląd, że rodzice powinni odpowiadać za naganne uczynki swoich małoletnich dzieci, ale dzieci - nawet te dorosłe - nie powinny być obciążane grzechami swoich rodziców. Niemniej nie mogę pogodzić się z faktem, że syn zasłużonej esbeczki i urzędnika milicyjnego resortu nie uważa za stosowne wyłączyć się z orzekania w procesach lustracyjnych.

   Igor Tuleya to wykapany syn swoich rodziców czy syn wyrodny? I tak źle, i tak niedobrze…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz