Tekst archiwalny z mojego „Bloga weredyka” z
kwietnia 2008.
CO
POSZKODOWANY
MA NA SWOJĄ OBRONĘ
MA NA SWOJĄ OBRONĘ
Jeden ze znajomych po dokładnym zapoznaniu
się z moją ZUS-owską golgotą, rzekł:
- Miałeś pecha, trafiłeś na idiotów, ale czy
nie obawiasz się, że pisząc o tym wprost możesz zostać oskarżony przez nich o
znieważenie?
Przypomniałem mu, że już byłem: niemal
dokładnie rok temu - u progu wiosny 2007 - dyrektor wrocławskiego ZUS Antoni
Malaka doniósł na mnie do prokuratury. Skończyło się na przesłuchaniu mnie w
charakterze świadka przez policjanta śledczego.
- Marzy mi się - dodałem w rozmowie ze
znajomym - występ w sądzie w roli oskarżonego. Chętnie odpowiedziałbym tam
zwłaszcza na pytanie: "Co pokrzywdzony przez ZUS ma na swoją obronę?".
Roześmialiśmy się obaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz