FINANSOWE
I ROZLICZENIOWE
RÓŻNICE MIĘDZY WŁADZAMI III RP
Cichnie medialny zgiełk po ujawnieniu przez "Super
Express" skandalu z rocznymi premiami dla Prezydium Sejmu. Marszałek Ewa Kopacz
z Platformy Obywatelskiej przyznała pięciorgu swoim zastępcom: Cezaremu
Grabarczykowi z PO, Eugeniuszowi Grzeszczakowi z Polskiego Stronnictwa
Ludowego, Markowi Kuchcińskiemu z Prawa i Sprawiedliwości, Wandzie Nowickiej z
Ruchu Palikota i Jerzemu Wenderlichowi z Sojuszu Lewicy Demokratycznej po 40
tys. zł, a ci z kolei w rewanżu uszczęśliwili hojną szefową nagrodą w wysokości
45 tys. Tyle że nie rozdali między sobą pieniędzy prywatnych, lecz publiczne - pochodzące
z podatków obywateli. Zrobili to ci sami parlamentarzyści, którzy na co dzień przekonują
społeczeństwo o konieczności zaciskania pasa i oszczędzania grosza z budżetu
państwa, z którego nie starcza np. na służbę zdrowia.
Już mniej głośno było po ujawnieniu parę dni
później, że Prezydium Senatu też nie odmówiło wzięcia rocznych premii. Tam
marszałek Bogdan Borusewicz z PO sam podarował sobie 50 tys. zł, a trzem swoim "wickom":
Marii Pańczyk-Pozdziej i Janowi
Wyrowińskiemu z PO oraz Stanisławowi Karczewskiemu z PiS - po 27 tys.
Za co były te wszystkie premie? Za to, że obdarowani
nimi wykonywali, nie zawsze dobrze, obowiązki służbowe, za które przecież otrzymują
pokaźne comiesięczne wynagrodzenie.
Skutkiem dziennikarskiego nagłośnienia
pazerności czołowych parlamentarzystów były ich deklaracje przekazania premii
na cele charytatywne. Jeśli mimo to elektorat nie zapomni im chciwości, będzie on
miał szansę dać Kopacz i dziewięciorgu pozostałym "nagrodzonym" kopa podczas najbliższych
wyborów.
Chcę przy okazji zauważyć, że o ile pierwszą
i drugą - ustawodawczą i wykonawczą - władzę naród może prędzej czy później (gdy
zmądrzeje) rozliczyć, to ta trzecia - sądownicza - wciąż pozostaje praktycznie
nietykalna. Nawet ewidentne antykonstytucyjne przestępstwa funkcjonariuszy tzw.
wymiaru sprawiedliwości (np. orzekanie niezawiśle od ustaw w sprawie moich
roszczeń finansowych wobec ZUS) wciąż pozostają zupełnie bezkarne.
Na razie bowiem trzecią władzę w jej
samowolce ogranicza tylko dostęp do publicznej kasy. Pasożytujący na niej
sędziowie nie mogą jej dzielić między siebie wedle własnego widzimisię - muszą tu
liczyć na łaskę rządu i parlamentu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz