Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Lewe prawo (314)

 
FINANSOWE I ROZLICZENIOWE

RÓŻNICE MIĘDZY WŁADZAMI III RP

   Cichnie medialny zgiełk po ujawnieniu przez "Super Express" skandalu z rocznymi premiami dla Prezydium Sejmu. Marszałek Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej przyznała pięciorgu swoim zastępcom: Cezaremu Grabarczykowi z PO, Eugeniuszowi Grzeszczakowi z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Markowi Kuchcińskiemu z Prawa i Sprawiedliwości, Wandzie Nowickiej z Ruchu Palikota i Jerzemu Wenderlichowi z Sojuszu Lewicy Demokratycznej po 40 tys. zł, a ci z kolei w rewanżu uszczęśliwili hojną szefową nagrodą w wysokości 45 tys. Tyle że nie rozdali między sobą pieniędzy prywatnych, lecz publiczne - pochodzące z podatków obywateli. Zrobili to ci sami parlamentarzyści, którzy na co dzień przekonują społeczeństwo o konieczności zaciskania pasa i oszczędzania grosza z budżetu państwa, z którego nie starcza np. na służbę zdrowia.

   Już mniej głośno było po ujawnieniu parę dni później, że Prezydium Senatu też nie odmówiło wzięcia rocznych premii. Tam marszałek Bogdan Borusewicz z PO sam podarował sobie 50 tys. zł, a trzem swoim "wickom":  Marii Pańczyk-Pozdziej i Janowi Wyrowińskiemu z PO oraz Stanisławowi Karczewskiemu z PiS - po 27 tys.

   Za co były te wszystkie premie? Za to, że obdarowani nimi wykonywali, nie zawsze dobrze, obowiązki służbowe, za które przecież otrzymują pokaźne comiesięczne wynagrodzenie.  

   Skutkiem dziennikarskiego nagłośnienia pazerności czołowych parlamentarzystów były ich deklaracje przekazania premii na cele charytatywne. Jeśli mimo to elektorat nie zapomni im chciwości, będzie on miał szansę dać Kopacz i dziewięciorgu pozostałym "nagrodzonym" kopa podczas najbliższych wyborów.

   Chcę przy okazji zauważyć, że o ile pierwszą i drugą - ustawodawczą i wykonawczą - władzę naród może prędzej czy później (gdy zmądrzeje) rozliczyć, to ta trzecia - sądownicza - wciąż pozostaje praktycznie nietykalna. Nawet ewidentne antykonstytucyjne przestępstwa funkcjonariuszy tzw. wymiaru sprawiedliwości (np. orzekanie niezawiśle od ustaw w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS) wciąż pozostają zupełnie bezkarne.

   Na razie bowiem trzecią władzę w jej samowolce ogranicza tylko dostęp do publicznej kasy. Pasożytujący na niej sędziowie nie mogą jej dzielić między siebie wedle własnego widzimisię - muszą tu liczyć na łaskę rządu i parlamentu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz