OCHRONA
TO NIE WYŁĄCZNOŚĆ!
Ja bardzo przepraszam, ale przed chwilą
(jest niedzielne południe, 27.01.2013), podczas wysłuchiwania radiowo-telewizyjnych
sporów posłów, będących za lub przeciw ustawowej legalizacji związków partnerskich,
nie tylko gejowskich, moje wnerwienie na prawno-językowy debilizm politycznych
legislatorów osiągnęło apogeum.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i
jego wyznawcy argumentują, że śluby par tej samej płci byłyby niezgodne z
artykułem 18 Konstytucji RP. Przypomnę więc, że przepis ten ma następujące brzmienie:
"Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i
rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".
Artykuł 18 ustawy zasadniczej zobowiązuje
zatem państwo do ochrony par heteroseksualnych oraz do opieki nad nimi i ich
dziećmi, a wyklucza co najwyżej bigamię czy poligamię. W żadnym razie nie stanowi o
wyłączności takich monogamicznych związków i nie uniemożliwia usankcjonowania współżycia ze
sobą osób tej samej płci!
Proste? Nie dla uszczęśliwiaczy na siłę - katolickich fundamentalistów
(ortodoksów) i im podobnych dogmatyków (doktrynerów).
Na marginesie oświadczam, że nie jestem
pedałem ani byłym esbekiem. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał ze mną
"polemizować" i nie miał innych argumentów przeciwko mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz