W 1964 roku w Berkeley w Kalifornii
rozpoczął się ruch studencki nazwany pózniej Ruchem na rzecz wolności słowa
(Free Speech Movement). Studenci rozczarowani akademicką biurokracją i
skostniałymi poglądami kadry akademickiej żyjącej w zamkniętym Lalaland, bez
zrozumienia dla problemów współczesnosnego świata organizowali protesty,
„siedzące strajki“ etc. W 1965 roku, wraz z eskalacją wojny w
Wietnamie dla studentów głównym celem protestów stała się opozycja w
stosunku do wojny w Wietnamie. "Make Love Not War" stało się
nowym hasłem. Biura poborowe stały się naturalnymi miejscami pikiet,
“siedzących strajków” i palenia kart poborowych. Od 1965 do 1967 charakter
protestów studenckich powoli zmieniał się z pokojowych demonstracji
do bardziej agresywnej taktyki, łącznie z nawoływaniem wręcz do rewolucji. W
tym czasie aktywność studentów i protesty dramatycznie wzrosły na uczelniach w
całym kraju.
W dniu 26 kwietnia 1968 roku, na korytarzu
sądu Los Angeles County policjant zauważył 19-letniego Paula Roberta
Cohena w kurtce z napisem “ Pierdolę pobór“ ( Fuck the draft). Kiedy Cohen
wszedł do jedenej z sal sądowych, policjant poprosił sędziego o ukaranie Cohena
za obrazę sądu. Sędzia odmówił. Po wyjściu Cohena na korytarz, policjant
aresztował go
za zakłócanie porządku publicznego przez obrazliwe zachowanie.
Podczas procesu, Cohen oświadczył, że miał
na sobie kurtkę, aby publicznie wyrazić swój protest przeciwko wojnie w
Wietnamie i poborowi. Wykazał, że nie wywołał żadnej awantury i nie używał
przemocy. Cohen został uznany winnym zakłócania spokoju publicznego i skazany
na trzydzieści dni więzienia.
Odwołał się do Sądu Apelacyjnego, który podtrzymał wyrok sądu I inastancji. Sąd uznał, że oskarżony
zachowywał się „obrażliwie“ i zdefiniował "obraźliwe zachowanie" jako
zachowanie, które zmierza do sprowokowania przemocy lub zakłócenia spokoju
publicznego. Sąd stwierdził, że napis na kurtce mógł rozgniewać kogoś
na tyle, aby go zaatakować lub spróbować zerwać z niego „obraźliwą“ kurtkę.
Cohen odwołał się ponownie, tym razem do
Sądu Najwyższego Kalifornii, ale sąd ten postanowił nie badać sprawy.
Zdesperowany Cohen odwołał się do Sądu Najwyższego USA. SN USA postanowił rozpatrzyć sprawę, albowiem uznał, iż będzie ona dla
Amerykanów najważniejszym testem prawa do wolności słowa zagwarantowanej
Pierwszą Poprawką do Konstytucji,
która weszła w życie 180 lat wcześniej (15 grudnia 1791roku).
Cohen argumentował, że jego skazanie
naruszało wolność słowa. Pierwsza Poprawka chroni wolność słowa
mówiąc: "Kongres nie może stanowić
ustaw... ograniczających wolność słowa." Państwo, również w
stanie Kalifornia
musi przestrzegać konstytucyjnych praw obywatela zgodnie z XIV Poprawką do
Konstytucji.
Sąd Najwyższy wydał wyrok 7
czerwca 1971 roku i decyzją 5 - 4, uchylił zaskarżony wyrok.
Legendarny Sędzia John Marshall
Harlan II był autorem
opinii sądu. John Marshall Harlan II był Sędzią Sądu Najwyższego od
1955 do 1971.
Jego dziadek John Marshall Harlan, był
Sędzią SN od
1877 do 1911.
Harlan był specjalistą w pisaniu opinii do
orzeczeń SN dotyczących Pierwszej Poprawki - wolności słowa i zgromadzeń.
W sprawie Cohen v. Kalifornia Sędzia Harlan
stwierdził, że napis na jego kurtce nie stanowił żadnej „napaści słownej”
ponieważ nie był adresowany do żadnej konkretnej osoby. Wyrok skazujący nie był
usprawiedliwiony również tym, że ludzie obecni na korytarzu sądowym byli
narażeni na czytanie wulgarnego napisu wbrew swojej woli lub tym, że napis ten
mógł sprowokować kogoś z nich do gwałtownej reakcji. Być może, stwierdził Sędzia,
że w tej sytuacji mógł znalezć się ktoś, kto nie będzie umiał zapanować nad
nerwami i posunie się do fizycznej napaści na osobę ubraną w kurtkę z wulgarnym
napisem, jednak taka obawa nie jest dostatecznym powodem do ograniczenia
wolności słowa. Argument, że Cohen powinien ponieść konsekwencje (być ukarany)
dlatego tylko, że może się znaleźć człowiek, który zareaguje na
jego zachowanie przemocą, byłby równoznaczny z propozycją, że w celu uniknięcia
fizycznej reakcji i cenzurowania kogoś, kogo zamiarem nie było wywołanie takiej
reakcji, przez hipotetyczną osobę - nerwowową i łamiącą prawo - właściwym
jest, by władze stanowe same stosowały cenzurę.
Sędzia Harlan, uznał za sprzeczny z
konstytucją argument, że słowo „f..ck” jest tak wulgarne i Pierwsza Poprawka
nie chroni jego publicznego użycia. Stwierdził że „nie można pominąć faktu,
który ilustruje incident będący przedmiotem rozpatrywanej sprawy, że większość
językowych ekspresji pełni podwójną funkcję: przekazuje nie tylko idee, które
dadzą się w sposób względnie precyzyjny wyjaśnić, lecz także emocje, których
nie sposób inaczej wyrazić. Tak więc sam fakt, że słowo „fuck” na kurtce Cohena
być może jest bardziej ostre i ordynarne od innych słów podobnego rodzaju, to
niemniej jest prawdą, że coś, co dla jednej osoby jest wulgaryzmem, dla
innej jest poezją.
Nie ma też żadnej prawnej zasady, by właśnie to jedno obraźliwe słowo miałoby
zostać uznane za specjalnie wyróżniające się i wyjątkowe od innych. Z
pewnością Kalifornia nie ma prawa do tego, by “czyścić” publiczną debatę do
takiego stopnia, by nie pojawiało się w niej nic, co mogłoby urazić czyjąś
wrażliwość. Byłoby też naiwnością zakładanie, że można zakazać używania jakichś
konkretnych słów bez popadania w fundamentalne ryzyko, że taki zakaz doprowadzi
do tłumienia ekspresji emocji i idei. Konsekwencje byłyby takie, iż rząd mógłby
z łatwością użyć prawa zakazującego używania pewnych wyrazów, jako wygodnego
pretekstu do cenzurowania i karania za de facto wyrażanie niepopularnych
i niewygodnych dla niego poglądów i opinii - a takie działania są nie do
pogodzenia z prawem do wolności słowa.
Obywatel ma konstytucyjne prawo wyrażania
swoich opinii, nie tylko przez formalną i odpowiedzialną krytykę, ale
też przez
inne swobodne i kontrowersyjne formy ekspresji.
38 lat pózniej Sąd Najwyższy Południowej
Dakoty orzekł w sprawie Marcusa J.Suhna i uznał, że jego
ekstremalnie wulgarne, obelżywe i chamskie wyzwiska pod adresem policjantów są
chronione przez Pierwszą Poprawkę.
We wrześniu 2007 r. w liczącym około
18 tys. mieszkańców miasteczku Brookings w Południowej Dakocie, po 1 w
nocy, na głównej ulicy miasta, Marcus Suhn z około setką innych
zgromadzonych tam, podpitych ludzi, zauważył przejeżdżający radiowóz policyjny.
Kiedy policjanci przejeżdżali obok zgromadzonych,
siedzący obok kierowcy oficer David Gibson
usłyszał, jak Marcus krzyczał:
„Pierdolony
glina, kawał gówna! Ty pierdolony policyjny dupku! Gliny to banda pierdolonych
odbytów w dupie!”
Oficer Gibson aresztował Suhna za
zakłócenie porządku publicznego. Marcus J. Suhn oskarżony został o
poważne zakłócenie porządku i spokoju publicznego. Kodeks przewidywał karę
aresztu do 30 dni lub grzywny do 500 dolarów za takie wykroczenie i Suhn został
uznany winnym i skazany. Odwołał się od tego wyroku, twierdząc, że
skazanie go za obelgi pod adresem policjanta było naruszeniem gwarancji
konstytucyjnych zawartych w Pierwszej Poprawce.
Sprawę rozpatrywał Sąd Najwyższy
Południowej Dakoty, autorką opinii była sędzina Judith Meierheny. Sędzina
stwierdziła, że „swoboda wypowiedzi jest jedną z naszych najbardziej cenionych
i gorliwie strzeżonych konstytucyjnych wolności”. Wolność ta nie jest jednak
absolutna – w wydanym w 1942 r. orzeczeniu w sprawie Chaplinsky v. New Hamshire
Sąd Najwyższy USA uznał, iż „istnieją pewne dobrze zdefiniowane i wąsko
określone kategorie wypowiedzi”, które nie podlegają ochronie przed sankcjami
prawnymi, jak inne rodzaje wypowiedzi, albowiem „nie są zasadniczą częścią
prezentowania jakichkolwiek idei i mają tak niewielką wartość społeczną jako
krok do prawdy, tak że nad jakąkolwiek korzyścią, jaka może z nich wynikać,
przeważa interes społeczny w utrzymaniu porządku i moralności…” i należą
do nich „…wypowiedzi sprośne, obleśne, wulgarne, a także zniewagi lub napaści
słowne, które same przez się wyrządzają krzywdę lub skłaniają do
natychmiastowej reakcji naruszającej spokój…”.
Jednak od orzeczenia w sprawie
Chaplinky’ego upłynęlo ponad pół wieku i gwarancje konstytucyjne dotyczące
wolności słowa podlegały dziesiątkom testów w Sądzie Najwyższym i uległy
znacznemu rozszerzeniu. Zwiększenie zakresu wolności słowa powodowało zawężanie
kategorii wypowiedzi, które w opinii Sądu Najwyższego nie zasługują na ochronę
Pierwszej Poprawki.
Dotyczyły te zmiany również kategorii
napaści słownych, za jakie uznał wulgarne krzyki Suhna sąd I instancji. Sąd
Najwyższy Południowej Dakoty rozważał więc kwestię – jakie racje powodowały
potraktowanie obrazliwych krzyków Marcusa jako przestępstwo? i czy taka kwalifikacja
była zgodna z duchem i gwarancjami Pierwszej i XIV Poprawki do konstytucji
?
Sąd doszedł do wniosku, iż obelg Suhna pod
adresem policjantów nie można traktować jako napaści słownej nie objętej
gwarancjami Pierwszej Poprawki, albowiem nie była to wypowiedz, „...którą
przeciętnie inteligentny człowiek zrozumie jako zaproszenie do bójki (
agresji)...“ Nie
było żadnych przesłanek w zachowaniu tak Suhna, jak i wśród ludzi w tłumie, aby
policjanci mieli obawy, że zostaną zaatakowani czy pobici, nie zablokowano też
drogi radiowozowi. Zachowanie Suhna nie wskazywało, iż jest agresywny i skłonny
do przemocy, tak iż niezbędna jest interwencja policji, aby go powstrzymać.
Tylko dlatego, że epitety oskarżonego pod adresem policji mogły ich albo kogoś
innego obrazić, zirytować lub nawet zdenerwować, nie jest wystarczającą
przesłanką, aby uznać je za napaści słowne wyłączone z pod ochrony
Pierwszej Poprawki.
Sąd doszedł również do wniosku, że
inwektywy wykrzykiwane przez Suhna pod adresem policjantów nie uniemożliwiały
i nawet nie utrudniały im pełniania ich obowiązków służbowych. Prawdą jest, iz
były one ektremalnie wulgarne i mogły być odebrane przez adresatów jako
bolesne, nieprzyjemne, przykre i obrazliwe, ale nie jest to wystarczający
powód, aby uznać je za nie objęte konstytucyjną gwarancją wolności słowa.
Co więcej w orzecznictwie amerykańskim
funkcjonariusze policji jak i inni funkcjonariusze publiczni nie muszą być
chronieni przed inwektywami obywateli w takim stopniu jak zwykli zjadacze
chleba. W
orzeczeniu w sprawie Lewis v. City of New Orleans SN USA 1974 Sędzia Louis
Powell stwierdził, że gdyby obelgi wypowiedziane były „twarzą w twarz”
przez zwykłego obywatela, powinny być traktowane jako napaść słowna i nie
podlegałyby ochronie Pierwszej Poprawki, natomiast gdy skierowane były do
wyszkolonego funkcjonariusza policji, można się po nim spodziewać znacznie
bardziej powściągliwej reakcji i powstrzymania się od przemocy, podczas
gdy zwykły obywatel w analogicznej sytuacji mógłby łatwo zostać sprowokowany.
Sąd Najwyższy
Południowej Dakoty uznał, iż ani dążenie do zachowania elementarnej kultury i
przyzwoitości w wypowiedziach obywateli, ani ochrona abstrakcyjnego autorytetu
funkcjonariuszy policji, ani ochrona przed nieprzyjemnymi dolegliwościami, czy
to psychicznymi, czy moralnymi jakie obelgi mogły wywołać u adresatów – nie są
wystarczającymi przesłankami, aby wypowiedziane przez Suhna inwektywy nie
podlegały konstytucyjnej ochronie wolności słowa.
Sahn został
uniewinniony.
Kazde spoleczenstwo ma
tyle praw i wolnosci, ile sobie wywalczy i tyle bezprawia i zamordyzmu na ile
pozwoli.®
W normalnych demokracjach ta regula dotyczy tak w szerokim rozumieniu
funkcjonariuszy publicznych jak i osob w szerokim rozumieniu “publicznych”
m.inn. takich, ktore maja wplyw na formulowanie pogladow i zapatrywan
spoleczenstwa, czy czesci spoleczenstwa – a wiec powinna ta regula dotyczyc tak
"dziennikarzy” jak i politykow. Kazdy kto korzysta z wolnosci slowa w
spoleczenstwie demokratycznym winien miec pewnosc prawa, ktore bedzie
efektywnie chronilo jego wolnosci i zapobiegalo “zamykaniu ust” w obawie ryzyka
poniesienia odpowiedzialnosci prawnej w wyniku arbitralnego dzialania sadow.
W
państwie szanującym prawo swych obywateli do swobodnego wypowiadania się,
ludzie wyrażający niepopularne poglądy i ujawniający niewygodne fakty, kiedy
zaangażowane są ewidentnie emocje, muszą mieć również prawo do ostrego, a więc
często dosadnego i być może obrazliwego języka tak, aby od swobodnego
wypowiadania się nie odstraszać innych, którzy mają do powiedzenia rzeczy ważne
i kontrowersyjne.
Swoboda wyrażania
pejoratywnych opinii o tych, którym społeczeństwo powierzyło sprawowanie władzy
i o tych ktorzy uzurpuja sobie “rzad dusz” – jest w demokratycznym i szanującym
prawa i wolności człowieka państwie rzeczą najważniejszą. Istnienie – lub brak
- takiej swobody jest zasadniczym testem na charakter danego państwa i żyjącego
w nim społeczeństwa
„żadne
społeczeństwo, w którym istnieje przestępstwo zniewazenia wladzy (czy innej
osoby publicznej) nie jest, bez względu na to, jakie są inne jego cechy,
społeczeństwem wolnym”. Harry
Kalven
( najwybitniejszy konstytucjonalisyta amerykański)
Dokładnie takie same argumenty nie tracą swej
zasadności w kwesti zgromadzeń. Wolność zgromadzeń jest integralnym elementem i
narzędziem wolności słowa. To jest fundamentalna
sprawa - “byc albo nie byc” jednego z nielicznych narzedzi
demokracji, ktore na razie mamy, ale juz niedlugo.
Nie dlatego, ze PO, czy inna partia jest be – w koncu graja w co wygrywaja -
ale dlatego, że
my Naród,
Suweren naszą bezczynnoscią na to przyzwalamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz