Kilka dni temu
Aneta Mrugła zamieściła na Facebook informację
i link do zapisu posiedzenia Komisja Sprawiedliwości i Praw
Człowieka /nr 33/ z dnia 26-06-2012, gdzie przedstawiła
sprawę św. pamięci Doroty Mrugały zmarłej
w zeszłym roku w areszcie.
Sprawa to
i tragiczne i bulwersująca.
Niestety Aneta Mrugała nie miała więcej szczęścia, niż inni
pokrzywdzeniu występujący ze swoimi sprawami przed tą Komisją.
Komisja tym
razem obradowała
pod przewodnictwem posła Jerzego Kozdronia (PO), zastępcy
przewodniczącego Komisji oraz posła Stanisława Piotrowicza (PiS),
też zastępcy
przewodniczącego Komisji.
Na tym posiedzeniu Komisja “zrealizowała następujący porządek dzienny:” - informacja na temat przedłużających
się terminów tymczasowego aresztowania.
W tym samym czasie,
kiedy Komisja “realizowała” punkt
swojego programu - przepraszam porządku dziennego, w Sejmie odbywała się dyskusja na temat zmiany
ustawy o zgromadzeniach.
Dlaczego w dyskusji nad tak istotną ustawą dotyczącą praw
człowieka, nie uczestniczyli sejmowi fachowcy od tychże praw? Planowanie w tym samym czasie posiedzenia Komisji, co tak
ważne dla suwerena posiedzenie Sejmu, jest oburzającym i niedopuszczalnym
brakiem respektu dla tegoż suwerena. Stawia to też pod wielkim znakiem
zapytania jakość pracy naszych posłów tak w samej Komisji jak i na sali obrad parlamentu.
Wielu posłów udziela
się w pracach kilku Komisji. Vide
Przewodniczący w tej Komisji,
poseł Jerzy Kozdroń, spieszył
przewodniczyć Komisji Kodyfikacyjnej ( także kilku innych posłów) i miał
nadzieję, że szybko odwali się program dnia na tym posiedzeniu.
Poseł Jerzy Kozdroń dał do zrozumienia, iż ewentualne wysłuchanie Anety Mrugały nie wynikało z chęci
pochylenia się członków Komisji nad tragedią rodziny Mrugałów, czy z chęci poznania powszechnych
praktyk w stosowaniu aresztu tymczasowego, ale li tylko i wyłacznie z “dobroci “ Przewodniczącego komisji...dla posła Jaworskiego.
Co to strony merytorycznej, to sam problem przedstawiony
w porządku dnia - informacja na temat przedłużających się terminów
tymczasowego aresztowania, był jakimś nieporozumieniem.
Wskazywał na brak podstawowej wiedzy szefów Komisji na temat problemów
związanych ze stosowaniem aresztu tymczasowego. Takie zawężenie tematu nie
tylko do przedłużających się terminów, ale przede wszystkim do kuriozalnego ograniczenia tylko
do informacji, czyniło samo posiedzenie Komisji zbędną stratą czasu. Takie
informacje na prośbę Komisji mogły przesłać zaangażowane podmioty emailem.
Co do meritum - Trybunał w
Strasburgu, po ponad 170 sprawach
o nieuzasadnioną przewlekłość tymczasowego aresztowania przegranych przez Polskę powoli wymusił
polepszenie sytuacji w tej kwesti.
Dlatego też zaproszeni
- Prokurator Generalny Andrzej Seremet i Podsekretarz stanu w Ministerstwie
Sprawiedliwości Grzegorz Wałejko nie mieli problemu z zarzuceniem Komisji
statystykami, z któych oczywiście
wynikało,
ze terminy aresztowań nie
wydłużają się, a wręcz przeciwnie skracają. Nie musieli nawet kombinować.
PG A.
Seremet podkreślił też zasadnie, iż nie można całą winą za problemy z
tymczasowymi aresztowaniami obciążać prokuratury, poniewaważ to sądy podejmują
decyzje na wniosek prokuratora. O zaproszeniu przedstawicieli sądownictwa Komisja nie pomyślała.
Obok przewlekłego, często wieloletniego stosowania aresztu, nagminnym
jest stosowanie tegoż, w sytuacjach,
kiedy można skorzystać z innych rozwiązań. Jeszcze bardziej bulwersujące i tragiczne jest bezpodstawne
nadużywanie aresztu tymczasowego.
Podczas gdy w demokratycznych krajach areszt tymczasowy stosuje się tylko
w wyjątkowych wypadkach i nawet w
przypadkach podejrzenia zabójstwa większość podejrzanych, a póżniej oskarżonych
odpowiada z wolnej stopy, u nas każdy podejrzany – i złodziej czekolady w
Tesco jak i zabójca lądują w areszcie, bez względu na dowody jakimi dysponuje (a często nie dysponuje)
prokuratura. Taka polityka organów
ścigania (występujących z wnioskami) i sądów (orzekających zastosowanie
aresztu) jest niezrozumiała. Przecież to są kolosalne koszty utrzymania
aresztowanych, obciążających cale społeczeństwo.
Ale głównym i tragicznym w konsekwencjach problemem są aresztowania nie
mające podstaw prawnych. To są te „.. kierowane do sądów
wadliwe wnioski…” jak to nazywa efemistycznie PG. I najczęściej niestety, prokuratorzy przywiązują się do swoich błednych tez
i podejrzeń i jak zachodzi
potrzeba wprowadzają w życie powiedzenia Dzierżyńskiegoo i Wyszyńskiego – Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego
paragraf i Nie ma niewinnych, są tylko
źle przesłuchiwani – czyli jak
już aresztują delikwenta, no to trzeba coś na niego znaleźć i po latach
w końcu, różnymi metodami,
niekoniecznie zgodnymi z prawem - znajdują.
Taki jest najczęściej początek „pomyłek,
błędów i niedoróbek“ wymiaru sprawiedliwości, o których tyle się mówi
ostatnio.
Z
formalnego punktu widzenia, zważywszy
na temat programu dnia do odwalenia przez Komisję, zaproszeni przez
posła Andrzeja Jaworskiego goście - Aneta Mrugała i jej narzeczony Łukasz
Białkowski nie mieli nic do powiedzenia „na temat przedłużających się
terminów tymczasowego aresztowania”. Nie miał też w tej kwesti nic do powiedzenia
jeden z założycieli
ruchu Niepokonani Andrzej Żuromski,
zaproszony „oficjalnie“ przez
Komisję.
Miał
rację poseł Mariusz Kamiński twierdząc, że temat i formuła tego posiedzenia
była nieprzemyślana i bez sensu.
Natomiast
poseł Stanisław Piotrowicz wypowiadając się o podstawach prawnych tymczasowego
aresztowania, nie bardzo rozumiał problem i wyrażnie pomieszały mu się niektóre
pojęcia.
Broniąc decyzji prokuratur w sprawie tymczasowego aresztowania,( nie
wynikało z tej wypowiedzi –
czy tych przedłużających się w lata, czy tych bezpodstawnych) doszukiwał się źródła zła w absurdalnym powszechnym
oczekiwaniu od prokuratura, aby kierował akty oskarżenia , tylko wtedy gdy
będzie pewność skazania. Czyli proste – to wina głupich obywateli!
Największą bolączka wymiaru sprawiedliwości według posła jest
natomiast fakt, że na wyrok czeka się latami. A do tego „..Trybunał w Strasburgu zasądza odszkodowania, nie wdając się w meritum sprawy, zasądza odszkodowanie tylko i
wyłącznie dlatego, że ktoś nie uzyskał wyroku w tak zwanym rozsądnym terminie…”
Poseł nie
rozróżnia trzech różnych problemów, o których mówił a) niesłuszne aresztowanie, b) przewlekłość
tymczasowego aresztowania ( bez
względu na fakt czy jest ono zasadne, czy też nie) i c) przewlekłość procesu sądowego. Dziwi też i
niepokoi dyletanctwo i
niewiedza posła Piotrowicza (z-cy
Przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości
i Praw Człowieka ) co do postępowania przed ETPC. Trybunał nie jest ani
powołany, ani nie ma kompetencji do rozpatrywania merytorycznie sprawy za polski sąd – nie ma
więc co rozpaczać, że zajmuje się wyłącznie kwestią uzyskania przez kogoś wyroku w rozsądnym terminie – tego
dotyczyły skargi! Na marginesie dodam, iż sprawy o przewlekłość procesu
sądowego nie dotyczą tylko spraw karnych, ale też i to głównie spraw cywilnych
i tymczasowe aresztowanie tych postępowań nie dotyczy.
Oczywiście
ETPC rozpatruje również skargi dotyczące przewlekłości tymczasowego
aresztowania, ale
o tych nie wspominał poseł.
Trzeba
pamiętać, iż większość śledztw w poważniejszych sprawach w Polsce ciągnie się
latami i to nie z powodu wyjaśniania wszystkich okoliczności sprawy.
Główną przyczyną jest tunel vision
prokuratorów. Najczęściej już w pierwszych tygodniach śledztwa wypracowują
jakąś hipotezę i szukają dowodów na potwierdzenie tejże. Tak się działo przez
12 lat w śledztwie zabójstwa gen. Papały i dziesiątkach innych śledztw,
które znamy z doniesień
mediów. Tak też się dzieje w tysiącach innych śledztw, o których nic nie wiemy.
Pisałam w poprzednich moich tekstach o sprawie
zabójstwa, w której
prokuratura po roku (sic!) trwania śledztwa rozpoczęła przeszukiwanie terenu w okolicy znalezienia ciała i
przesłuchiwanie okolicznych mieszkańców. W takim tempie podczas trzech lat
trwania śledztwa, ani nie wyjaśniono wszystkich okoliczności, ani nawet
podstawowych okoliczności ! I śledztwo nie trwało tyle czasu, aby dopiąć
wszystko na ostatni guzik i mieć pewność
skazania! Spreparowanie dowodów, żeby się jako tako trzymały kupy wymaga
czasu. Prokuratorzy nie muszą się martwić o pewność skazania, tę mają jak w
banku na 98,2%, sędziowie skażą,
poprawią statystyki, wstydu oszczedzą!
To 1.8%? uniewinnień w sądach
jest dobitnym potwierdzeniem
powyższych twierdzeń.
Poseł
Piotrowicz twierdzi, że przed wojną z “…oskarżenia prokuratorskiego zapadało 30% uniewinnień…” i twierdzi,
ze wynikało
to z faktu niewyjaśniania wszystkich
okoliczności przez prokuratorów i nieposiadania
pewności skazania. Moim zdaniem przyczyną leży gdzie indziej. Może przed
wojną mieliśmy sędziów, którzy
przestrzegali prawa, szanowali honor i swój i wymiaru sprawiedliwości, a dzisiaj
mamy gumowe pieczatki potwierdzające
każdy niemal akt oskarżenia
– czyli te 98,2% !
Poseł pocieszył
Andrzeja Żuromskiego, ze jego sprawa trwa tylko 5 lat, sa przecież tacy,
których sprawy ciągną sie i 10 lat. Umknęło przy tym uwadze posła fakt, że Żuromskiemu uchylono areszt za kaucją. Gdyby nie
miał tych 70 tys. kaucji, to
siedziałby w areszcie bagatela -
do dzisiaj – 5 lat.
Aneta
Mrugała i jej narzeczony skorzystali z dobroci
posła Przewodniczącego, chociaż czasu było niewiele, członkowie Komisji
zniecierpliwieni, a Andrzej Seremet też nie miał już czasu, natomiast posłankę
Ligię Krajewską... bolały uszy od wysłuchiwania za głośnych żali o tych aresztowaniach.
Najpierw
do głosu dopuszczono Łukasza
Białkowskiego, który powiedział, że “…dowody, które zgromadził
prokurator, były bezpodstawne i nie należało na ich podstawie stosować
przedłużającego się aresztowania i poczyniono w tej sprawie tak wiele błędów,
że my tak naprawdę po ośmiu latach nie wiemy, do kogo się mamy zgłosić. Po
ośmiu latach śledztwa byliśmy w telewizji, w prasie, u adwokatów…Gdzie ci
ludzie, którzy stają przed wielką machiną, gdzie napisane jest sprawiedliwość,
mają jeszcze iść. Odpowiedzcie mi proszę państwo na to pytanie. Co dalej? …za
tymi sprawami jest szereg, tysiące zniszczonych ludzi…”
Po tym wystąpieniu, poseł Piotrowicz doszedł do wniosku, iż
„dobroć“ posła Kozdronia ma granice, a Komisja nie jest od rozpatrywania
indywidualnych spraw. Zadał natomiast pytanie
Prokuratorowi Generalnemu, czy relikt minionych epok(?) areszt wydobywczy nadal
jest stosowany?
Andrzej Seremet zapewnił solennie posłów, powołując się na swoje 25 letnie doświadczenie,
że areszty wydobywcze nie są stosowane.
Odnosząc
się do wystąpienia Andrzja Żuromskiego i Łukasza Białkowskiego PG rzucił najpierw
trochę marchewki: „...państwo
mają rację, że postępowania zarówno w pana jak i pani matki sprawie, a w
szczególności pana, trwają za długo. Postępowanie o dość prostą sprawę dowodowo
i prawnie, która trwa sześć lat, jest
obrazą wymiaru sprawiedliwości i trzeba użyć tych ciężkich słów, bo ja nie
zwykłem ukrywać i chować głowy w piasek…”
I szybciutko złapał kij…
“…No, proszę państwa, jeżeli państwo w swoim
programie osób pokrzywdzonych…dążycie państwo do tego, żeby wyeliminować z
prawa polskiego możliwość skazania za tak zwane pomówienie, czyli oparcia się
na jednym dowodzie, to państwo tak naprawdę nawołujecie do formalnej teorii
dowodów, bo dziś korzystamy z zasady swobodnej oceny dowodów. Dziś i
prokurator może oskarżyć, i sędzia może skazać wyłącznie na podstawie
wypowiedzi jednej osoby i takie wyroki zapadają i nie zawsze są to wyroki
niesłuszne...”
Uwadze Prokuratora Generalnego umknęło, iż żądanie
przestrzegania przez prokuratorów przepisów kodeksu postępowania karnego, nie
ma nic wspólnego z sugerowanym nagannym
i rewolucyjnym działaniem usunięcia
zasady swobodnej oceny dowodów!
Ci Panowie nawołują tylko do uwzględnienia
wszystkich dowodów i okoliczności
i dokonania ich oceny stosownie do wymogów art. 4, 5 § 2 i 7 kpk.
Albowiem, nie jest zgodne ze standardami tak polskiego kpk jak i standardami
określonymi w art. 6 ust. 1 i 3 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw
Człowieka i Podstawowych Wolności, oparcie oskarżenia i skazania dysponując
tylko i wyłącznie jednym dowodem
pośrednim jak twierdzi PG.
W przypadku postępowania przygotowawczego (gdzie te standardy są dużo liberalniejsze, niż w
postępowaniu przed sądem) musi
to pomówienie znaleźć potwierdzenie w innych dowodach bezpośrednich lub
pośrednich, które logicznie zamykają się łańcuch zdarzeń i nawet jeżeli brakuje jakichś elementów (śledztwo czy
dochodzenie trwa), to muszą one wskazywać na, czy
uprawdopadabniać winę podejrzanego w stopniu takim, aby zastosować
ewentualnie areszt tymczasowy.
To właśnie
brak stosowania zasady swobodnej oceny dowodów jest przyczyną tragedi
rodziny Mrugałów i Andrzeja Żuromskiego! Z ich wypowiedzi wynika jasno, że
prokuratury nie oceniły dowodu z pomówienia swobodnie, a więc nie
uprawdopodobniły winy podejrzanych. Proszę więc nie traktować nas jak
ograniczonych umysłowo i zakładać, że obywatel
nie jest w stanie pojąć co
jest rzeczywiście swobodną oceną dowodów i odróżnić jej od oceny arbitralnej,
często wręcz absurdalnej, niezgodnej z zasadami logiki, wiedzy i
zdrowego rozsądku.
Pomimo
krasomówstwa PG spin jest transparentny. Odwracanie kota ogonem i atakowanie pokrzywdzonych. Prokurator
Generalny stoi, na straży rzetelności i praworządności w działaniu
prokuratur i ma tak moralny jak i prawny obowiązek odpowiedzieć merytorycznie na podniesione zarzuty
arbitralnego stosowania tymczasowego aresztowania, a nie tylko
usprawiedliwiania i sankcjonowania bezprawia prokuratorów uciekając się do
manipulowania faktami, pustej
retoryki, sofistycznych twierdzeń
i banałów. Trzeba użyć tych
ciężkich słów, kiedy Prokurator Generalny zwyczajnie chowa głowe w piasek, pomimo zapewnień że nie zwykl
tego robić.
Wypowiedź
Anety Mrugały i jej przejmujący apel „..zwracam
się do pana prokuratora generalnego z prośbą o przyjrzenie się, w jaki sposób
prowadzone było śledztwo i z prośbą o zmianę kwalifikacji umorzenia śledztwa w
stosunku do naszej mamy, nie z powodu śmierci, ale z powodu braku dowodów
jeszcze przed jej śmiercią. To jest dla nas niezwykle ważne, bo tylko ta zmiana
da nam możliwość powiedzenia prawnie, że nasza mama została oczyszczona z
zarzutów po śmierci.
nie tylko nie wzruszył
Prokuratora Generalnego, ale wyraźnie go rozdrażnił.
“…co do pani przypadku. Otóż,
wydaje się być pani osobą szalenie przywiązaną do koncepcji odpowiedzialności
prokuratora za areszt i za doprowadzenie do tego tragicznego skutku, który
rzeczywiście w przypadku pańskiej matki nastąpił…W momencie wpłynięcia aktu
oskarżenia 10 sierpnia 2006 r. sąd okręgowy stał się niejako dysponentem osoby
pani matki…Sąd okręgowy, który pani tak chwali… ten sam sąd, ba ten sam sędzia
przedłużył aresztowanie jeszcze we wrześniu, trzy tygodnie przed śmiercią pani
matki. Zgoda? Takie są fakty, więc nie szukajmy wyłącznie winy u prokuratora,
którego pani uznaje za sprawcę całego tego nieszczęścia…”
Po czym Andrzej Seremet
sięgnął
po kij bejsbolowy.
“…Pani doskonale wie, że na skutek pani doniesienia toczyło się śledztwo
w sprawie odpowiedzialności karnej z art. 231 prokuratora Dryjasa, jeżeli już o
tym mówimy. Pani doskonale wie, że Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu umorzyła
to postępowanie. Pani doskonale wie, że na skutek pani zażalenia sąd rejonowy
oddalił pani zażalenie i utrzymał to postanowienie w mocy…”
Zawsze interesowało mnie
ile doniesień złożyli obywatele
(np w ostatnim dziesięcioleciu) w sprawie odpowiedzialności karnej prokuratora
z art.231 kk? Ile z nich zostało
potwierdzonych w dochodzeniu i zakończyło
się aktem oskarżenia? Co więcej interesujące jest czy
prokurator prowadzący dochodzenie zastosował areszt tymczasowy w stosunku do
podejrzanego? No i na koniec, ilu prokuratorów zostało skazanych wyrokiem sądu
z art.231kk?
Z autopsji wiem, że takie umorzenia mogą nie być poprzedzone nawet
zapoznaniem się prokuratora z samym doniesieniem, nie mówiąc o innych
czynnościach sprawdzających, których winien dokonać prokurator, zanim wyda
postanowienie o umorzeniu. Ale nawet jak ta farsa osiągnie dalszy etap, jak
czynności sprawdzające -
przesłuchanie świadków, czy nawet powołanie biegłych, to i tak bez
względu na ustalenia,(jak zajdzie potrzeba, będą ocenione z naruszeniem zasady swobodnej oceny dowodów)
efektem będzie umorzenie.
Poseł Jaworski usiłował
polemizować z wypowiedziami Andrzeja Seremeta, ale posłowie Komisji nie mieli
już ani serca,
ani czasu wysłuchiwać “jakichś jednostkowych
spraw”
Zrozumiałym jest więc, iż i dobroć Przewodniczącego
musiała mieć w końcu jakieś granice:
“…Panie pośle… przychodzi pan z jakimiś jednostkowymi sprawami, kiedy my rozmawiamy na temat instytucji
stosowania tymczasowego aresztowania (sic!)… No niech pan się już wypowie,
wysłuchamy i skończymy to posiedzenie.”
Po wypowiedzi posła Jaworskiego posiedznie Komisji
podsumował poseł Piotrowicz.
Najpierw serdecznie podziękował Prokuratorowi Generalnemu za przybliżenie nam problematyki (?). I podkreślił, że jest pod wrażeniem dużej otwartości PG ( tutaj stawiam ???),
no ale szczególnie był poseł wdzięczny, że PG (raczy w ogóle) dostrzegać problem (sic! czy to nie za to
miedzy innymi płacimy pensję Andrzejowi Seremetowi?).
Konkluzją
podsumowania były podziękowania za rzeczową dyskusję (jeszcze raz ???). W tym miejscu chyba trzeba
podkreślić,
że gdyby nie nieproszeni goście, dopuszczeni
z dobroci do głosu, żadnej dyskusji nie byłoby na tym posiedzeniu! Tylko wypowiedzi tychże
sprowokowały tę dyskusję, której
nawet wykazując maksymalną dobroć,
nie można nazwać rzeczową. Spin nigdy
nie jest rzeczowy Panie pośle! Jeżeli jako członek Komisji Sprawiedliwości i Praw
Człowieka, takie wyciągnął Pan wnioski z tego posiedzenia, to ta Komisja
wydaje się zbędna w Sejmie RP. Po co mnożyć te fikcyjne byty niby obrońców sprawiedliwości i niby
obrońców praw człowieka. Szkoda czasu i atłasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz