Mity i hity
III władzy - Zasady procesowe
Rozpoczęłam mój cykl „Mity i hity III władzy“ od omówienia konstytucyjnych
gwarancji rzetelnego wymiaru sprawiedliwości.
W tym i następnych odcinkach zajmę się zasadami procesowymi, które w teorii
gwarantują rzetelne postępowanie sądowe i zawarte są w ustawie Kodeks Postępowania
Karnego i innych ustawach.
Fundamentalne zasady procesowe (chociaż nie wszystkie) zawarte są w
Rozdziale I k.p.k. , zatytułowanym
„Przepisy wstępne“.
Na pierwszym miejscu w
art.2 k.p.k. zawarto zasadę prawdy. Jest to zasada procesowa dotycząca postępowania
dowodowego i tymi zajmę się w pierwszym rzędzie. A więc również zasadami
Ø
bezpośredniości
Ø
koncentracji materiału dowodowego
Ø
swobodnej oceny dowodów – art. 7 k.p.k.
Ø
rozstrzygania
wątpliwości na korzyść oskarżonego (in dubio pro reo) art. 5 & 2 k.p.k
Ø
badania
oraz uwzględniania okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na
niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.)
Zanim przejdę do omówienia tych zasad, podkreślić
muszę, iż sama ocena dowodów i ustalenie stanu
faktycznego podczas procesu w sądzie jest zadaniem nie wymagającym posiadania
jakiejś tajemnej i niedostępnej zwykłym śmiertelnikom wiedzy czy też
wykształcenia prawniczego. Twierdzenie, iż „..sędziowie, czyli osoby specyficznie wykształcone, wyselekcjonowane i doświadczone…” [1]
mogą tylko podołać temu zadaniu jest kolejnym mitem.
Jeżeli udowadniany fakt uznaje się za
udowodniny wtedy, kiedy każdy normalny, przeciętnie inteligientny, doświadczony człowiek,
zostanie przekonany ponad wszelkie rozsądne wątpliwości, że ten fakt jest
zgodny z rzeczywistościa, to oznacza to również, że ten człowiek jest w stanie
ocenić ten fakt zgodnie z logiką, wiedzą i doświadczeniem życiowym no i zdrowym
rozsądkiem i nie musi być sędzią specyficznie wykształconym i
wyselekcjonowanym.
Wiele skomplikowanych czynników, jak organizacja
państwa, potrzeba organizacji i unifikacji wymiaru sprawiedliwości i uwarunkowania historyczne zdeterminowały jaki system prawny
obowiązuje w Polsce, a co za tym idzie, również to, że dowody są przeprowadzane
i oceniane przez sędziów podczas rozprawy.
W krajach byłego imperium brytyjskiego, co oznacza
ca połowę populacji na świecie, obowiązuje system prawny, gdzie dowody
przeprowadzaja strony, a sędzia pilnuje, aby strony przestrzegały zasad
dowodzenia. Natomiast ocenia dowody ława przysięgłych, czyli zwykli zjadacze chleba. Pryncypia
samego dowodzenia i oceny dowodów w obu systemach są takie same.
Zasada
prawdy - nakazuje sędziom, aby wszystkie ich decyzje, były ustaleniami
faktycznymi zgodnymi z
rzeczywistym stanem rzeczy. Taka prawda nazwana
jest prawdą materialna.
Przeciwieństwem prawdy materialnej jest prawda formalna lub innaczej prawda
sądowa, kiedy za
prawdę uznaje sędzia ustalenia
dokonane na podstawie domniemań, fikcji prawnych lub naukowych, co nie
pozostaje w zgodzie z rzeczywistym stanem rzeczy.
Zasada prawdy ma w procesie karnym charakter nadrzędny, bowiem celem procesu
jest wydanie orzeczenia zgodnego z prawdą.
Taka też jest dyrektywa art. 2 § 2
k.p.k. - podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia
faktyczne. Sędziowie mają obowiązek badać oraz
uwzględniać okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść
oskarżonego (art. 4 k.p.k.), a nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzygać na
korzyść oskarżonego (art. 5 § 2 k.p.k.).
Nie jest możliwe zrealizowanie zasady
prawdy bez zachowania wszystkich zasad dowodzenia.
Pierwsze dwie zasady: bezpośredniości i koncentracji materiału
dowodowego nie są w polskim prawie skodyfikowane. Być może z tego
powodu w czasie procesu karnego niewielką wagę przywiązuje się do nich w ogóle.
Tych zasad ortodoksyjnie przestrzega się w systemie brytyjskim.
Bezpośredniość oznacza, że sędziowie ustalają stan
faktyczny opierając się na dowodach, które sami przeprowadzili na rozprawie,
bez dopuszczania odczytania na rozprawie protokołów z przesłuchania
oskarżonego, świadka lub biegłego, które zostały sporządzone w postępowaniu przygotowawczym
albo na rozprawie, a jeżeli już
to tylko w wyjątkowych sytuacjach uregulowanych przepisami k.pk.
Teoretycy doszukują się w art. 410 k.p.k. -
podstawę wyroku może
stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej.
Moim zdaniem, wręcz
przeciwnie, art.
410 k.p.k. dopuszcza brak bezpośredniości bez żadnych ograniczeń, nakazując tylko ujawnienie całokształtu
wszystkich okoliczności,
na rozprawie. Ujawnienie nie oznacza
dowodzenia przed sądem.
Oznacza że sąd ma obowiązek
wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności, a nie że ma przeprowadzić wszystkie dowody. Teoretycznie
więc sąd nie naruszy zasad procesowych, jeżeli na rozprawie głównej ograniczy swoją rolę do ujawnienia całoksztaltu okoliczności sprawy ustalonych przez prokuraturę
w postępowaniu przygotowawczym, nie stosując zasady bezposredności w ogóle!
I tak wygląda niestety praktyka. Przyzwyczajenia sędziów,
tendencja do ułatwiania sobie życia i „chodzenie na skróty“, uprawnienia prokuratury i
ukształtowanie procedury powodują, że rozstrzygnięcie
sądu jest w większości uzależnione od uzyskanych dowodów w śledztwie czy
dochodzeniu. Sąd na rozprawie ogranicza
większość postępowania dowodowego do ujawniania protokołów
z postępowania przygotowawczego. Często – jak przedstawię na przykładach -
nie weryfikuje nawet zeznań przepytując na rozprawie świadków i oskarżonych, a
podstawą ustaleń faktycznych są ustalenia prokuratura. Co więcej najczęściej
wynik postępowania przygotowawczego nie tylko kształtuje całkowicie podstawę
orzekania, ale przesądza o winie oskarżonego.
A przecież sąd powinien korzystać z dowodów nie tylko
przeprowadzonych bezpośrednio przed sądem, ale powinien korzystac
z dowodów pierwotnych, bowiem tylko takowe pozwalają na
poznanie prawdy bez niebezpieczeństwa zniekształceń - np. nie powinien
dopuszczać dowodów z „drugiej ręki“ – plotek, zasłyszń etc, co jest
powszechną praktyką.
Wspomnę tylko o zasadzie
koncentracji materiału dowodowego.
Zgodnie z tą zasadą - proces
powinien stanowić zwarty ciąg czynności, które dokonywane są bez zbędnej
zwłoki.
W
polskim porzadku prawnym realizuje się tę zasadę poprzez dyskrecjonalną władzę
sędziego, co umożliwia sądowi uwzględnianie faktów i
dowodów powoływanych przez strony w dalszym etapie procesu, pomimo możliwości
ich powołania na początku tegoż.
Nieustannie zadziwia praktyka planowania rozpraw w procesie, gdzie powiedzmy 20
rozpraw odbywa się często
po kilka miesięcznie, z przerwami wielotygodniowymi
i taki process trwa pół roku do
roku, zamiast miesiąc – gdyby stanowił zwarty ciąg czynności.
Ilość spraw na przewlekłość postępowania wygranych przez
obywateli polskich w ETPC mówi sama za siebie - jak w ich przypadkach zwarty ciąg czynności był dokonywany bez zbędnej zwłoki.
Warto wspomnieć, iz k.p.k. z 1928r. przewidywał prekluzję w przytaczaniu
faktów i dowodów. Strony były zobowiązane do przytaczania od razu
wszystkich znanych przez nią faktów i dowodów pod rygorem utraty prawa do ich
przytaczania w dalszym etapie procesu.
Zasady
Ø
swobodnej oceny
dowodów (art. 7 k.p.k.)
Ø
rozstrzyganie na korzyść oskarżonego niedających się usunąć wątpliwości (5
§ 2 k.p.k.)
Ø
badania oraz uwzględniania okoliczności przemawiających zarówno
na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.)
zawierają
określone dyrektywy dotyczące przeprowadzania i oceny dowodów skierowane do
prokuratorów podczas postepowania przygotowawczego i sędziów podczas
postępowania sądowego.
Przypomnę, iż osiągnięcie prawdy materialnej możliwe jest tylko wtedy, kiedy ustalenia
faktyczne zostaną udowodnione, a to
z kolei ma miejsce, gdy jednocześnie spełnione są dwa warunki:
Ø
warunek
obiektywny – przeprowadzone
dowody muszą
u każdego normalnego, średnio inteligentnego i zdrowo myślącego
człowieka rodzić
przekonanie, iż ustalenia faktyczne są zgodne z prawdą;
Ø warunek subiektywny
– sędziowie powini
być przekonani, iż dokonane przez nich ustalenia stanu faktycznego, są zgodne z
rzeczywistym stanem rzeczy.
Zgodnie z art. 7 k.p.k. ocena dowodów oparta
jest na zasadzie swobodnej, czyli dowody nie mają z góry określonej mocy i
wagi, a sama ocena zależy od przekonania sądu.
Przekonanie to winno być kształtowanego na podstawie doświadczenia życiowego,
wiedzy o rzeczywistości, zasad logicznego myślenia, zwykłego zdrowego rozsądku oraz wszystkich
pozostałych dowodów. W teorii sędzia stosując powyższe
kryteria oceny dowodów nie może ocenić ich
dowolnie. Sędzia ma też ustawowy
obowiązek uzasadnienia swoich ocen. Oceny te w teorii podlegają kontroli
wyższej instancji. Taki rodzaj swobodnej
oceny dowodów nazwano - kontrolowaną.
W innych systemach prawnych występuje też – swobodna
niekontrolowana ocena dowodów i wtedy sąd nie ma
obowiązku uzasadniania swoich orzeczeń, a dokonana przez niego ocena dowodów
nie podlega kontroli instancyjnej. W anglo-saskim systemie prawa ława przysięgłych korzysta ze swobodnej
niekontrolowanej oceny dowodów, nie muszą uzasadniać swoich ocen, a sam werdykt ławy przysięgłych nie
podlega kontroli instancyjnej.
Następne dwie zasady nie wymagają wyjaśnień, obowiązki
sędziego wynikające z nakazów tych zasad są jasne i proste. Wrócę do nich
w częsci omawiającej praktyczne stosowanie.
Praktyka
Ustalenie winy oskarżonego zależy od prawidłowo przeprowadzonych dowodów
i prawidłowego ustalenia stanu faktycznego zgodnego
z rzeczywistością. Nie dysponujemy żadnymi danymi statystycznymi,
które przybliżyłyby skalę problemu o ilości faktycznie niewinnych, skazanych na podstawie „błedów“
w ustaleniach faktycznych sądów. Pod
efemizmem „błędy“, kryją się nie tylko faktyczne i nieuświadomione błędy sędziów, ale, co
trzeba podkreślić, w większości
przypadków są to świadome manipulacje dowodami, świadome pomijanie części
dowodów i świadome fałszowanie
dowodów przez sędziów.
Sądy rejonowe i okręgowe rozpatrują rocznie około 450 tys. spraw karnych. „...Siedemdziesiąt pięć tysięcy. Do tylu pomyłek może dochodzić co roku na polskich wokandach. Nikt tego głośno nie mówi, a w statystykach Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma rubryki „pomyłki”. Resort zauważa tylko te przypadki, w których osobom niesłusznie zatrzymanym, aresztowanym lub skazanym uda się wywalczyć odszkodowanie (za zarobki utracone w czasie odsiadki) lub zadośćuczynienie (za cierpienie moralne). Do oficjalnych rubryk trafiają więc wyłącznie ci, którzy szczęśliwie doczekali uznania roszczeń. Nie sposób jednak byłoby dojść, jak dużo osób pozwało już Skarb Państwa i czeka w kolejce na przyznanie im pieniędzy..."
Jeżeli „oficjalnie“
co 5 skazany jest niewinny, jaka jest nieoficjalna rzeczywistość?
Bezmiar bezprawia i łajdactwa sędziów w ustalaniu
stanu faktycznego i udowadnianiu winy znam w detalach w sprawie, z której
wzięłam moje przykłady. Jest to sprawa o zabójstwo sygnatura SO K 65/2002 Sądu
Okręgowego w Suwałkach -
rozpatrzona przez sędziów Jacka
Sowula i Waldemara Malca.
Okoliczności
sprawy – w jeziorze w miejscowosci P. pod Olsztynem znaleziono część
rozkawałkowanych zwłok. Jeden z oskarżonych Jacek W. był kolegą też oskarżonego
w tej sprawie – Wiesława S i często bywał w P.
W Suwałkach zaginął w
kwietniu 1999r Tomasz S. – znajomy oskarżonych. Wiesław S. i Jacek W. razem z kilkoma innymi osobami
zostali oskarżeni o zamordowanie Tomasza S – szczątki odkryte w jeziorze były
wg prokuratury sczątkami Tomasza S.
Jednym z najważniejszych świadków oskarżenia był
Jerzy B. – ojczym Wiesława S. Elementy jego zeznań były jedynym źródłem wiedzy
sędziów, niepotwierdzonym żadnymi innymi dowodami podczas dowodzenia
fundamentalnych faktów i okoliczności zarzucanego zabójstwa.
Nie znaleziono świadków – wśród sąsiadów Jerzego B., czy
mieszkańców P. i okolic, którzy potwierdziliby zeznania tego świadka. Dodać
trzeba, iż prokuratura, policja i CBŚ przeszukiwała okolice P. i przesłuchiwała
mieszkańców P. 10 miesiecy po odkryciu
szczątków, a sam Jerzy B. zostal
po raz pierwszy przesłuchany ponad półtora roku po odkryciu szczątków, kiedy
wszyscy oskarżeni siedzieli w
areszcie z zarzutem zabójstwa.
Jedynym
świadkiem w
P., który miał coś do „zeznania“ i mogłyby
te zeznania mieć związek ze sprawą - był Norbert D. – dozorca plaży w P. W
czerwcu 1999r widział zaparkowany
samochód z suwalskimi numerami i obcych mężczyzn na plaży.
Sędziowie
dysponowali dwoma dowodami rzeczowymi, które według ich oceny potwierdzały elementy zeznań tego świadka.
Były to – 8 prętów metalowych i piła spalinowa.
Wybrałam ten przykład, ze względu na ograniczony materiał
dowodowy - co ułatwia
przedstawienie dokładnie
i z detalami dochodzenie sędziów do prawdy.
Zeznania
Jerzego B. w śledztwie: najważniejsze fragmenty. Zeznanie
złożone 29.01.2001 .
„...Wiem, że mój pasierb jest aresztowany – sprawa zabójstwa T.S. Wiosną
1999r przyjeżdżal do nas do domu mężczyzna. Nie znam go. W tym miejscu okazano
tablicę poglądową nr.5. Po zapoznaniu się z tablicą, świadek pokazuje na
zdjęcie nr.2 – to jest ten mężczyzna o którym mówię. Odczytano z legendy
zdjecia nr 2 Romuald W . W tym miejscu okazano tablicę nr.6 . Po zapoznaniu się
z tablicą, świadek pokazuje na zdjęcie nr.1- na tym zdjęciu widnieje drugi
mężczyzna który wiosną przyjeżdżał do W. Odczytano z legendy Jacek W.
Przyjeżdżał jeszcze jeden mężczyzna z Suwałk, nie jestem w stanie
rozpoznać go, Wiem tylko ze on kulał widocznie na nogę. Mężczyzna ten miał
gdzieś ze 40 lat. Najwięcej takich wizyt było od marca do czerwca 1999r....
...(przyjeżdżali) osobowymi samochodami koloru czarnego bordowego.
Przyjeżdżali także takimi busami dostawczymi. Takich wizyt było conajmniej
trzy...
....Przypominam sobie, że do Wieśka były przywożone takie jakieś paczki z
metalowymi prętami ze stali zbrojeniowej, ale co to było to nie wiem bo
wszystko wnosili na strych a ja jeżdżę na wózku inwalidzkim i nie mogłem tego
sprawdzic. Nie wiem po co ci mężczyźni przyjeżdżali do Wieśka....
nieczytelne...
…Wizyty te skończyły się gdy w radiu podali
że znaleziono głowę w jeziorze...
...O okolicznościach zabójstwa tego człowieka z jeziora – teraz wiem
że nazywał się S. nic nie wiem.
Na pewno słyszałem strzały od kwietnia do czerwca 1999r. Strzały dobiegały
z kierunku lasu gdzie jest pusta czerpalnia wody. Było to w dzień po
południu około 17. Myślałem ze to leśniczy strzelał, ale kto strzelał nie wiem.
Nie pytałem leśniczego strzałów było dwa raz za razem.
Nie potrafię powiedzieć, kto wtedy był u nas. Jacyś mężczyźni byli u nas w
tym okresie ale jacy nie pamiętam.
Wiesiek w tym momencie był w lesie bo poszedł do lasu powiedział że idzie
po drzewo. Trochę tego drzewa przyniózł ale niewiele.Wtedy też jak Wiesiek
wrócił do domu umył piłę dokładnie rozbierając ją na części przy użyciu benzyny
W lesie był ze dwie godziny dziwiło mnie to bo w domu i przy domu było dużo
drzewa. Przypomniałem sobie, że z Wieśkiem był mężczyzna ktorego wskazałem to
znaczy Romuald W, bo mu Wiesiek dawał później drzewo które włożyli do bagażnika....“
Na rozprawie na sesji wyjazdowej sądu w miejscu zamieszkania Jerzego B., którą
prowadził sędzia W.Malec, świadek powtórzył powyższe zeznania. Nowym elementem
było stwierdzenie, że w czasie, kiedy słyszał strzały, na podwórku
posesji odbywała się libacja. Przypomniał sobie, że pręty metalowe były
zapakowane w szary papier i związane sznurkiem.
Jerzy B.
przepytywany przez jednego z obrońców, powiedział, że przed złożeniem zeznań w śledztwie kilka razy ( pomiędzy lipcem a
grudniem 2000r) odwiedził go funkcjonariusz CBŚ
z Białegostoku, a podczas
tych wizyt nie składał zeznań, tak sobie
rozmawiali.
Zeznania
świadka Jerzego B. były podstawą następujących ustaleń faktycznych sędziów
J.Sowula i W.Malca:
Ø Tomasza S pzywieziono w okolice P. w kwietniu 1999r.
Ø w okolice P. przewieziono klatkę zespawaną w
Suwałkach i Tomasza S. przetrzymywano w tej klatce, usytuowanej gdzieś w lesie,
w niedostępnym miejscu w okolicach P.
Ø Jacek W, pasierb świadka Wiesław S. i co najmniej
3 innych mężczyzn torturowali Tomasza S. w miejscu przetrzymywania przez około 8 tygodni.
Ø zabójstwa dokonano oddajac dwa strzłay do ofiary –
od marca do czerwca, w dniu kiedy świadek Jerzy B. dwa slyszal strzaly
Ø w dniu zabójstwa Jacek W. był w P.
Ø po zabójstwie ciało rozkawalkowano piłą, którą Wiesław
S. zabrał do lasu i zapakowano w worki, ktore wrzucono do jeziora i w
inne nieznane miejsca. W tych
działaniach brali udział Wiesław S., Jacek W. i Damian D.
Ø Jacek W. był na miejscu zbrodni ponieważ miał chęć
zatarcia śladów.
Ø Ślady przetrzymywnia ofiary w klatce w okolicach
P. przez około 8 tygodni i ślady zabójstwa bardzo dokładnie usunięto. Tak
dokładnie , iż rok później CBŚ nie znalazło jednego śladu tych wydarzeń i nie
ustaliło miejsca przetrzymywania i zabójstwa.
Ø fakt, że śladów przetrzymywania, torturowania i
zabójstwa nie znaleziono wskazuje, że Jacek W. był obecny
przy zbrodni.
Fragmenty
uzasadnienia wyroku
„...Bezprzecznie Tomasz S. został zamordowany w okolicach posesji
Wiesława S, w dniu w którym Jerzy B. słyszł strzały szybko następujące po sobie
z pomieszczeń które zajmował...
...Jerzy B. rozpoznał Jacka W. jako przyjeżdżającego na posesję...
...Jacek W był obecny podczas oddawania strzałów w głowę Tomasza S, które
spowodowały jego zgon....
....zeznanie Jerzego B., według którego słyszał on dwa strzały następujące
bezpośrednio po sobie, a następnie z lasu powrócił Wiesław S. i Romuald
Wiśniewski. Świadek ten nie wymienił osoby Jacka W., jako powracającego
z lasu – jednakże co znamienne – świadek ten stwierdził, ze na posesji
Wiesława S. było wiele osób i samochody były parkowane w sposób
uniemożliwiający obserwację swiadka....
...Świadek nie może wykluczyć, że poza tymi osobami do lasu przed oddaniem
strzałow poszły i inne osoby, gdyż
samochody były parkowane za budynkiem, tak, że ich nie było widać...
...Podczas wykonywania egzekucji był obecny Jacek W, Wiesław S. a także inna osoba (Damian D,
uznany wyrokiem innego sądu za niepoczytalnego - w związku z tym nie odpowiadał za zabójstwo – przypisek
autorki). Obecność Jacka W. przy egzekucji wynikała między innymi z chęci
dopilnowania zatarcia śladów, co uniemożliwiło odnalezienie konkretnego miejsca
przetrzymywania i pozbawienia życia Tomasza S...
...Bezpośrednio po uzyskaniu informacji (
o znalezieniu głowy w jeziorze 24 sierpnia 1999r – przypisek autorki) w
miejscu zamieszkania Wiesława S. pojawił się szereg osób, które dokonały
zatarcia śladów działalności przestępczej. Zostały wyniesione ze strychu
posesji elementy metalowe, które służyły do skonstruowania klatki w której przetrzymywany
był Tomasz S...“
Co do
zeznań Norberta D. w uzasadnieniu
wyroku czytamy;
„...Zeznania tego świadka są o tyle istotne, iż wśród mężczyzn z Suwałk
przebywających na terenie plaży
nie rozpoznał on ani Jacka W, ani Krzysztofa A ( inny oskarżony – pzypisek autorki) oskarżonych
o pozbawienie życia Tomasza S, natomiast rozpoznał Adama S. i Marka J...“
Interesujący
jest fakt, iz prokurator Tamasz Kamiński z prokuratury białostockiej po odebraniu zeznań od Jerzego B. nie
aresztował Romualda W.,
jak również nigdy nie przepytał go co robił i czego był świadkiem – kiedy
poszedł do lasu z Wieławem S.?
Sędziowie
również przesłuchując Romualda W. jako świadka nie
pytali co robił w lesie podczas - jak sami ustalili zabójstwa, rozkawałkowania, pakowania i ukrycia szczątków, a także usuwania
śladów.
Próba
jakiejkolwiek normalnej analizy zeznań Jerzego B. jest praktycznie niemożliwa. Zeznania te nie zostały
poparte żadnymi innymi dowodami i niemożliwe jest ich zweryfikowanie. Ich lakoniczność i nieprecyzyjność praktycznie nie może być podstawą jakichkolwiek ustaleń faktycznych.
Sędzia W.Malec podczas sesji
wyjazdowej sądu w miejscu zamieszkania Jerzego B. nie próbował ani
uszczegółowić tych zeznań, ani też
wyjaśnić naturalnie nasuwających się wątpliwości.
1. http://biolawgy.files.wordpress.com/2011/03/efekt-niedopuszczalnych-dowodc3b3w_b_kucharzyk.pdf
2. SKAZANI ZA NIC - MAŁGORZATA ŚWIĘCHOWICZ,WWW.PRZEKROJ.PL
(2010-09-28 00:00:00)
http://www.przekroj.pl/artykul/823120.html
„ ... Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdziło, że w Polsce jest niesłusznie skazanych co roku od 70 do 100 tysięcy osób. To są tylko te udowodnione przypadki, w których osoby poszkodowane dochodziły swoich roszczeń i dostały odszkodowanie od skarbu państwa ..."
, który, bez sprawdzenia żródła, uznałam za cytat z artykułu "Skazani za nic" Małgorzaty Święchowicz. Usunęłam błedny cytat i załaczyłam właściwy. Czytelników przepraszam za niezamierzone wprowadzenie w błąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz