ŁUKASZENKA
OBROŃCĄ?
OJ,
BYŁABY HECA!
- A co pan zrobi, gdy łamiący konstytucję
sędziowie zechcą pana ukarać za publiczne krytykowanie ich bezprawia? - zapytał
odważnie (znaczy: zastrzegając swoją anonimowość) jeden z Czytelników mojego bloga.
- Pretekst zawsze można znaleźć, np. naruszanie autorytetu wymiaru
sprawiedliwości - zauważył.
- Wtedy poskarżę się Łukaszence -
zażartowałem spontanicznie. - Co do autorytetu: nie da się naruszyć ani też
zadekretować powagi kogoś, kto sam się pozbawia szacunku swymi bezrozumnymi
decyzjami - dodałem na serio (uwaga ta dotyczy wprawdzie nie wszystkich, ale
jednak większości wrocławskich sędziów orzekających w moim sporze z ZUS-em).
Wkrótce potem skonstatowałem, że poproszenie
o pomoc prezydenta Białorusi byłoby niezłym happeningiem - hecą o wymiarze
międzynarodowym. Gdyby polscy sędziowie rzeczywiście chcieli się zemścić za
twarde domaganie się przestrzegania przez nich konstytucji, to dlaczego nie
miałbym tak desperacko zaprotestować przeciwko samowolce funkcjonariuszy mojego
państwa? Zwłaszcza że… mam białoruskie korzenie! Wszak moja babka ze strony
matki - Stanisława Cieniewska, z domu Sagiejewska - pochodziła z Mołodeczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz