Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 lipca 2012

Lewe prawo (95)


PRAWNICY NA WESOŁO

   "Kiedy prawnik zaczyna kłamać? Gdy otwiera usta".

   Jak o niemal każdej znaczącej profesji, nie brak też dowcipów o prawnikach. Kawałów gorszych i lepszych, mniej i bardziej smacznych. Wybrałem z internetu kilka żartów, które mnie nie tylko jako tako śmieszą. Także "się kojarzą".

   Wędkarz złapał złotą rybkę. Aby odzyskać wolność, tradycyjnie musiała spełnić trzy życzenia. - Po pierwsze - zaczął wędkarz - spraw, aby sędziowie orzekali sprawiedliwie. - Już po mnie… - westchnęła rybka.

   Nauczycielka pyta ucznia: - Jasiu, kim chcesz być, kiedy dorośniesz? - Sędzią. - Dlaczego? - Bo będę decydował jak Bóg i każdego załatwię, gdy mi nie da odpowiedniej kasy.

   Profesor, przewodniczący komisji kwalifikacyjnej na uczelni, do kandydata na studenta: - No więc proszę powiedzieć, dlaczego wybrał pan nasz uniwersytet i akurat wydział prawa? - Tato, nie wygłupiaj się!

   Pewien przedsiębiorca testował kandydatów na pracowników. - Ile jest dwa razy dwa? - zapytał prawnika. Ten zamknął drzwi na klucz, zasunął żaluzje w oknach i szepnął: - A ile ma być?

   Syn do matki, gdy mijali na cmentarzu nagrobek z napisem "Tu leży dobry prawnik i człowiek honoru": - Pochowano w jednym miejscu dwie osoby?

   Czym różni się adwokat dobry od wspaniałego? Dobry zna prawo, wspaniały - sędziego.

   Najbardziej jednak rozbawił mnie dowcip stary, ale jary, akurat niezłośliwy wobec prawników, z motywem - jakżeby inaczej - prasowym:

   Góral stanął przed sądem pod zarzutem pobicia sąsiada. - Oskarżony twierdzi, że uderzył poszkodowanego jeden raz zwiniętą gazetą? - docieka sędzia. - Dokładnie tak. - I od tego ciosu gazetą poszkodowany doznał wstrząsu mózgu? - Skoro pan doktór tak mówi… - W takim razie co było w tej gazecie? - Nie wiem, nie czytałem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz